*POV:Cole*
Poszedłem do kuchni i wyjąłem sobie z lodówki Jogurt. Tym razem nie był to jogurt Jay'a, bo kiedyś zeżarłem mu jego pyszny truskawkowy jogurt. Ale od śmierci mojego przyjaciela w ogóle się z nim nie kłóciłem. Wszyscy byliśmy przytłoczeni- a najbardziej Kai.
Ja przeżywałem to po cichu. Cholernie było mi źle, ale nie chciałem nikogo martwić. I tak mieli już problem z Kai'em...
Zjadłem i wyrzuciłem plastikowe opakowanie do kosza. Wróciłem do swojego pokoju, uchyliłem okno, wziąłem papierosy i zacząłem palić se peta przy otwartym oknie. Palenie było moją ucieczką od problemów- i dla Lloyda też było.
Po wypaleniu dwóch, zamknąłem okno i poszedłem się przejść po klasztorze, a w bibliotece znalazłem Mistrza Wu. Planowałem wziąć jakąś ciekawą książkę, bo Lloyd miał same książki o różnych problemach, które mogą nas spotkać. On wolał mroczne klimaty, a ja wolałem coś lekkiego.-Cole-powiedział Mistrz. Popatrzyłem na niego.- Czuć od ciebie papierosy. Paliłeś, prawda?
Westchnąłem i przytaknąłem.
-Tak- powiedziałem.Wu podszedł do mnie.
-Nie rób sobie takiej krzywdy. Nie wyniszczaj swojego organizmu- mówił.- Dbaj o siebie i swoją psychikę, aby nie było z tobą tak źle jak było z Lloydem.Zatkało mnie. Wzmianka o Lloydzie zabolała.
-Znalazłeś coś w tych zwojach?-zapytałem, zmieniając temat.-Wiesz już jak wskrzesić Lloyda.
-Znalazłem dwa sposoby- odparł.Ucieszyłem się. Miałem ochotę skakać z radości. Lloyd mógł do nas wrócić...
-Jakie?-zapytałem.
-Jeden jest łatwiejszy, a drugi trudniejszy....-mówił Wu.
-Ha! To bierzemy ten łatwiejszy i sprowadzamy młodego z powrotem tutaj!- przerwałem mu.
-Nie przerywaj mi-zaczął Mistrz.-Problem jest a tym, że są małe szanse, że się uda. A jakby się udało, to Lloyd będzie naprawdę osłabiony. I będzie potrzebował dobrych kilku miesięcy, aby dojść do siebie.Znowu mnie zatkało.
-Mówisz teraz o tym łatwiejszym sposobie?-upewniłem się.
-Tak-odparł.-Trudniejszy jest nieco bardziej skomplikowany...
-Dlaczego?-zapytałem.
-Potrzebna będzie moc Garmadona.
CZYTASZ
Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego Uśmiechu
Fanfic-On nie żyję. Go już z nami nie ma, zrozum to-powiedział Zane. -Kuźwa, przestań! Przestań...on nie zginął... To nie może być prawda!- wydarł się Kai. Zniknął im z oczu, ale z serca nigdy. 𝐃𝐥𝐚 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐜𝐡, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐳𝐲 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐢𝐥𝐢...