-Opanuj się!- krzyknął ojciec kiedy ja straciłem nad sobą kontrolę, i zacząłem go atakować. Wcześniej nasze bójki wyglądały jak bójki 5- latków. Natomiast dzisiaj.. Dzisiaj była ona nieco poważniejsza.
-Lloyd..-szepnęła Harumi.-Uspokój się.. Krzywdzisz sam siebie!Ona miała rację. Ale ja nie potrafiłem się opanować. Nie potrafiłem....
-Lloyd!-krzyknął znajomy mi głos.Co tu się odpierd*la?
-Kai..-odparłem i przestałem. Natychmiast się odwróciłem i wpadłem mu w ramiona.
-Co ty mu zrobiłeś?!- krzyknął Cole na Garmadona.
-Ja? Nic- odpowiedział.
-Zniszczył mu życie- powiedziała Skylor.
-Prawda- odezwała się Nya.Wreszcie uspokoiłem się i powiedziałem:
-Kim ty kur*a myślałeś, że jesteś?Garmadon popatrzył na mnie.
-Panem?- parsknąłem.-Królem ninjago?
-A ty kim niby jesteś?- zaśmiał się.
-Twoim. Jeba*ym. Synem- wycedziłem przez zęby.
-Ach tak?
-Lloyd- powiedział Zane.-Wystarczy.
-Jeśli myślicie, że to koniec, to jesteście w błędzie- odparł Garmadon.
-Dla mnie już jest koniec- odpowiedziałem.-To gówniane piekło wreszcie dobiegło końca.
-Będzie jeszcze gorzej- zaśmiał się Garmadon.
-Skończ już pierd*lić farmazony- wtrącił Kai.
-Stwierdzam fakty- ojciec wzruszył ramionami.
-Mhm. Gówno a nie fakty- powiedziałem.
-Cóż. I tak jestem mądrzejszy- zaśmiał się.
-Hm?- zapytałem.
-Mój plan się powiódł...Ojciec spojrzał na Harumi.
-Naprawdę myślałaś, że jesteś dla mnie ważna?- zaśmiał się.-Byłaś tylko częścią mojego planu. Miałaś jemu zniszczyć życie i to tyle. Do niczego nie jesteś mi potrzebna.Zamurowało mnie. Mnie i Harumi.
-Rumi...Dziewczyna bez zastanowienia wpadła mi w ramiona.
-Jesteś skurw*synem- powiedział Cole.-Nie przepadam za Harumi ale trochę przesadziłeś. Psychopato.
Ojciec znowu się zaśmiał.
-Hej. Nie przejmuj się. Mój ojciec to ch*j jakich mało. Nie jest warty twoich łez- szepnąłem do Rumi.
-Ależ ty romantyczny- powiedział ojciec.-I czuły.
-Chociaż ja traktuję ludzi z szacunkiem- odparłem.
-Spieprzamy stąd- powiedziała Skylor.
-Chwila!- wtrącił Jay.
-Co?- zapytaliśmy wszyscy.
-A co z Mistrzem Wu?O kur*a.
Dobre pytanie...I wtedy znowu nas wszystkich zamurowało. A Garmadon się zaśmiał.
-Kto wie...
-Co ty mu zrobiłeś?!- zawołałem.
-Ja nic. Znaczy. Gdzieś go wyslałem- znowu się zaśmiał.
-Gdzie?!
-Sam nie wiem gdzie trafił- odpowiedział.- Ale gdzieś daleko. Tak daleko, że nigdy go nie znajdziecie.
CZYTASZ
Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego Uśmiechu
Fanfiction-On nie żyję. Go już z nami nie ma, zrozum to-powiedział Zane. -Kuźwa, przestań! Przestań...on nie zginął... To nie może być prawda!- wydarł się Kai. Zniknął im z oczu, ale z serca nigdy. 𝐃𝐥𝐚 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐜𝐡, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐳𝐲 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐢𝐥𝐢...