Może w innym uniwersum....

189 12 56
                                    

-Co ty robisz?!- zawołałem.

Kur*a, ja naprawdę spanikowałem.
-Czy to nie było twoje życzenie?- zapytał ojciec.
-Nie! Znaczy... może tak? Nie nie nie! Kur*a ja wariuję! Ja już sam nie wiem co ze mną jest nie tak!- złapałem się za głowę.
-Z tobą wszystko jest coś nie tak- odparł ojciec.

No z tym to się zgodzę...
-Może. Ale teraz już sam wariuję...- powiedziałem.-Nie zbliżaj się. A jak już to schowaj ten scyzoryk.
-Czemu miałbym to zrobić?- zapytał.
-Bo ja cię o to proszę- odpowiedziałem.
-No i?- parsknął.
-No i to, że jestem twoim pi3rdo*onym synem!- warknąłem.
-Interesujące...- zaczął.

Spojrzałem na niego trochę podejrzliwie.
-Aczkolwiek ja mam tylko córkę- kontynuował i popatrzył na Harumi.
Ale nie takim wzrokiem.
To był taki kochający wzrok.. taki jak ojciec patrzy na... córkę..
Albo syna.

I wtedy ukuło mnie serce. Czemu to nie mogłem być ja? Czemu na mnie tak nie patrzył tylko niszczył mi życie? Co, ja niby byłem gorszy?...

Nie no. Głupie pytanie. Oczywiście, że w oczach ojca byłem gorszy.

Westchnąłem.
-Ja naprawdę starałem się być idealnym synem- zacząłem i poczułem jak łzawią mi oczy.-Starałem się z całych sił, aby być dla ciebie j3ban*m idealnym synem! Ale gówno mi to dało.

Ojciec spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
-A teraz tak się na mnie nie gap. Zniszczyłeś mi życie a ja nadal próbowałem się tobie przypodobać- warknąłem.
-Nie przypominam sobie- odrzekł.
-Bo nie wiem, kur*a, masz sklerozę?- parsknąłem.
-Wiesz. Mam już swoje lata- wzruszył ramionami.

Działał mi na nerwy.
-Widać- powiedziałem.-Kondycja już nie ta sama, co?

Zaśmiałem się sarkastycznie.
-Ty się z życia ciesz- odparł Garmadon.- Masz prawie -17 lat, możesz jeszcze tyle zrobić..
-No tak, będę się kur*a cieszył z życia, w którym mój ojciec mnie torturuję. I przecież ja gówno zrobię, bo mnie porwałeś i nawet nie mogę uciec!- oburzyłem się.
-Oh, no tak- zaśmiał się.- Więc idź.
-Mam iść stąd?- zapytałem.-Ucieknąć?
-Tak.
-Na serio?- zapytałem z niedowierzaniem.
-Nie. Oczywiście, że nie!- parsknął ojciec.-Ty naprawdę myślisz, że puszcze cię wolno?

Znowu westchnąłem.
-Może w innym uniwersum będę szczęśliwym chłopakiem, z wspaniałym życiem i kochającymi rodzicami- powiedziałem i oczy mi się zaszkliły.
-Może- odparł ojciec.-W tym na pewno 𝐧𝐢𝐞.

Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego UśmiechuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz