-CO?!- krzyknęliśmy wszyscy na raz. Oprócz Harumi.
-Gówno- odparł ojciec-
-Powiedz, że to jakiś żart..-złapałem się za głowę.Kolejny raz kogoś traciłem. Ile można?
-Nie- odpowiedział ojciec.
-Wiedziałem, że jesteś idiotą, ale nie wiedziałem, że aż takim!- krzyknął Kai.
-Może kiedyś znajdziecie waszego Mistrza- Garmadon wzruszył ramionami.
-,,Kiedyś"...- powtórzyłem słowa Garmadona.-Kiedyś to ci wsadzę kija w dupę.
-Ooo!- wtrąciła Skylor.- Garmadon będzie hobby horsiarą?Parsknąłem śmiechem. Wszyscy parsknęliśmy.
Kur*a. A była taka poważna atmosfera...
-Czym?- zapytał Garmadon.
-Nieważne..- powiedziała Sky.
-Dobra zwijamy się- odparł Zane.
-Zawijam kiecę i lecę- powiedziała Skylor i splotła swoje palce z palcami Kai'a.
-Leć. Tylko się nie wypierd*l- powiedziałem.
-Zapamiętam to sobie- uśmiechnęła się sarkastycznie.
-Stójcie- powiedział Garmadon.-Szczególnie ty, synu.Czego on znowu chcę?
-Czego ty znowu od nas chcesz?- zapytałem.
-Dobra, dobra, kur*a.. Ja przepraszam, okej? Wiem że nie jednemu z was spierd*liłem życie, ale taki już jestem- powiedział.
-Nie próbuj nami manipulować, a szczególnie Lloydem- wtrącił Kai.
-Lloyd jest moim synem, i ja sam teraz nie mogę pojąć wszystkiego co mu zrobiłem. Ch*jowy ze mnie ojciec...- tłumaczył.
-Dobrze, że chociaż zdajesz sobie z tego sprawę..- odparłem.
-Lloyd. Wiem, że ojcem idealnym nie byłem i nie jestem. Wiem, że zniszczyłem ci życie. Wiem, że chciałeś tatę.. A zamiast tego masz ojca. Ale wierz mi lub nie, że będę się kur*a starać, żeby być twoim tatą.- kontynuował.
-Zawsze chciałem mieć tatę- rzuciłem cicho.
-Wiem. I wiem, że ci spierd*liłem życie. Ale nadal jesteś moim synem. Nie rozumiem czemu najpierw ci pomogłem ze wszystkimi problemami, a potem zacząłem bardziej niszczyć ci życie....Znowu nie wiedziałem co odpowiedzieć.
-....przepraszam za zabicie twojej matki..
-E tam- Kai machnął ręką.-Nie przepraszaj, nikt nie rozpacza.
-Właśnie...- odparłem.
-Mhm..- odpowiedział Garmadon.
-Nie wiem co ci odpowiedzieć, jestem w szoku. Chcę ci wybaczyć, ale nie wiem czy potrafię. Co jak znowu mnie skrzywdzisz?- zapytałem.
-Nie zrobię już tego...-powiedział.-Obiecuję ci to, kur*a.Zaszkliły mi się oczy.
-Ej, młody..- powiedział Jay.
-Hej, chodź no tu..- powiedział niepewnie Garmadon.Jak na rozkaz podszedłem do niego.
Zamknął mnie w uścisku.
-Przepraszam- szepnął mi do ucha.Nie odpowiedziałem. Milczałem.
-Przepraszam...- powtórzył.
-Za co?- zapytałem.
-Za to, że jestem ch*jem- odpowiedział.-Za to, że spierd*liłem w byciu tatą.
-No ojcem na medal to ty nie jesteś- powiedział Cole.
-Wiem, kur*a- powiedział Garmadon.Odsunąłem się od niego.
-Nie wiem, czy jest sens tobie ufać- rzekłem.
-Będę się starał, aby odzyskać twoje zaufanie- zapewnił mnie ojciec.Myślałem przez chwilę.
-Dobra...- odezwałem się.-Dobra, kur*a. Wybaczam ci.
Ojciec się uśmiechnął.
Wow.-Czyli co...- odezwał się Jay.-Czyli mamy happy end? To tak kończy się nasza historia?
-Nasza historia jeszcze się nie kończy, Jay- powiedziałem.-Ona się rozkręca.A happy end mamy tak jakby..
-Ja też was przepraszam- powiedziała Harumi, z którą splotłem swoje palce.
-Miejmy nadzieję, że już wszystko będzie dobrze- powiedział Kai.
-Będzie. Znajdziemy Mistrza Wu, wygramy teraz każdą wojnę. Jesteśmy silniejsi niż kiedyś.
-Młody ma rację- powiedział Cole.
Nya zachichotała.
-A powiedz mi proszę, kiedy on nie miał racji? Zawsze ma- odparła Nya.
Zaśmiałem się.-Nasza historia się nie kończy- odparł Zane. Lecz kończy się pewna era.
-Nie wiemy co przyniesie nam jutro- kontynuował Kai.-Musimy być gotowi na wszystko.
-Teraz jesteśmy starsi i mądrzejsi- powiedziała Nya.
-Nasze decyzję są bardziej dojrzałe- odpowiedział Jay.
-A my jesteśmy bardziej przygotowani na nadejście kolejnego zła- powiedziała Sky.
-I na pewno jesteśmy silniejsi- Cole puścił nam oczko.
-...I wreszcie zawarliśmy pokój- wtrącił Garmadon.
-No i oczywiście wreszcie nie będziemy się żreć jak małe dzieciaki- parsknęła Harumi.
-Wreszcie ma być dobrze. Jesteśmy bardziej dojrzali i nasze decyzję na pewno są mądrzejsze. Wyrosliśmy na dobrych ludzi, panowie. Nya i Skylor wyrosły na mądre i wspaniałe kobiety, Harumi wreszcie przejrzała na oczy... A ty, ojcze, wreszcie dostrzegłeś to, że masz syna- podsumowałem.Wszyscy się uśmiechnęliśmy, a ja jeszcze dodałem.
-Syna, który mimo milionów problemów się nie poddał i walczył do końca.I właśnie tego wam życzę. Nie poddawania się i zawsze walczenia do końca. Oraz oczywiście wyjścia z każdego problemu.
I nie żegnam się z wami, tylko mówię wam do zobaczenia.
Bo ninja nigdy się nie poddają. Zawsze walczą do końca i zrobią wszystko, żeby ochronić swoich bliskich.
A ja, Lloyd Montgomery Garmadon, wreszcie zaakceptowałem siebie. Siebie i swoje życie.
—————————————
I OTO MOI KOCHANI JEST JUŻ KONIEC🥹 Widzimy się jeszcze w Epilogu, a tam podsumujemy sobie wszystko...
CZYTASZ
Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego Uśmiechu
Fanfic-On nie żyję. Go już z nami nie ma, zrozum to-powiedział Zane. -Kuźwa, przestań! Przestań...on nie zginął... To nie może być prawda!- wydarł się Kai. Zniknął im z oczu, ale z serca nigdy. 𝐃𝐥𝐚 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐜𝐡, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐳𝐲 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐢𝐥𝐢...