-Ja z tobą już nie wytrzymuję!- wrzasnąłem.
-To nie wytrzymuj- wzruszył ramionami.
-Dlaczego ty masz wszystko tak głęboko w dupie?!- zapytałem.-Dlaczego nie może być tak jak kiedyś?!
-Bo. Cię. Kur*a. Nienawidzę- odparł.I coś we mnie p ę k ł o.
Gapiłem się na niego jakby kuźwa powiedział że teraz nastąpi koniec świata. Chociaż dla mnie już był koniec świata.
Moje życie.
Dosłownie w sekundę się rozwaliło jeszcze bardziej.
A Harumi? Harumi wpatrywała się we mnie tak intensywnie jakby conajmniej ducha zobaczyła.
-Nie. Mój ojciec by tak nie powiedział.. O-on..
-Daruj sobie- parsknął Garmadon.-Powiedziałbym tak.
-Dlaczego ty mi to robisz?- krzyknąłem.-Dlaczego moje życie musi być takie chu*owe?!
-Bo tak sobie je ułożyłeś- odpowiedział Garmadon.
-Nie mogę już was słuchać!- wrzasnęła Harumi.
-Wybacz, moje dzie...- nie dokończył Garmadon.
-Daruj sobie, Garmadon- warknęła na niego i momentalnie znalazła się przy moim boku.
-Wasza dwójka przeciwko mnie?- zaśmiał się Garmadon.Harumi popatrzyła na mnie i szepnęła mi do ucha:
-Przepraszam. Ja wszystko naprawię.. A teraz zajmijmy się twoim ojcem.Kiwnąłem głową.
-Cóż...-zacząłem.
-Nasza dwójka mogłaby nawet wystąpić przeciwko całemu światu- powiedziała Harumi za mnie. W sumie bardziej dokończyła moją wypowiedź.
-Czyżby?-parsknął Garmadon.-Nie sądziłem, że ty też się sprzeciwisz.
-Bo ja naprawdę mam dosyć waszych durnowatych kłótni- odparła.-I poza tym.. Wolę Lloyda. Jest bardziej hot.Zaśmiałem się cicho.
-Ale wracając...- powiedziałem.-Dlaczego tak trudno jest ci mnie.. pokochać?...
-Bo jesteś idiotą- odparł.
-Odpowiadaj normalnie!- podniosłem głos.-Bo twoja dotychczasowa odpowiedź gówno dla mnie znaczy.
-Dobrze- zaczął.-Nie jesteś dla mnie wystarczająco dobry. Jesteś naiwny.. Jesteś głupi i niemądry. Płaczesz o byle gówno, jesteś atencjuszem. Uważasz się za kogoś wspaniałego a gówno potrafisz. Nie umiesz walczyć. Nie umiesz zaakceptować porażki. Jesteś gówniarzem, który uważa, że zawsze wie najlepiej, albo że zawsze wie wszystko. Pasuję? Czy to wystarczające argumenty?Stałem jak wryty i gapiłem się na niego, a łzy stanęły w moich oczach. Jedna może nawet spłynęła mi po policzku.
Zabolało. Cholernie zabolało.
-HA! HA!- zaśmiał się.-Nawet teraz ryczysz. Biedny Lloyduś..
-Zamknij mordę- odpowiedziała mu Harumi.Czyli ona naprawdę stoi po mojej stronie?..
Woah..
-A wiesz w czym ty nigdy nie będziesz dobry?- zapytałem go.
-No w czym niby?- parsknął.
-W byciu ojcem.
CZYTASZ
Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego Uśmiechu
Fanfiction-On nie żyję. Go już z nami nie ma, zrozum to-powiedział Zane. -Kuźwa, przestań! Przestań...on nie zginął... To nie może być prawda!- wydarł się Kai. Zniknął im z oczu, ale z serca nigdy. 𝐃𝐥𝐚 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐜𝐡, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐳𝐲 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐢𝐥𝐢...