Boże, jak ja tego człowieka kochałem

206 14 21
                                    

*POV:Lloyd*
Poszedłem do kuchni i przyłożyłem sobie lód do piekącego policzka. Bolał mnie nadal, ale już nie aż tak jak wcześniej.

-Pomóc ci?- zapytała Nya, która właśnie weszła do kuchni.
-Nie- odparłem.-Nie, dziękuje.

Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Tęskniłam- powiedziała Nya, przytulając mnie.
-Ja też...-odparłem.
-Jak tam było? Tam w innym świecie- zapytała.
-Często widywałem się z dziadkiem. Spędziłem z nim dużo czasu. Tylko.. pod koniec mnie zostawił- tłumaczyłem.
-Nie mogłam uwierzyć, że ciebie już z nami nie ma- powiedziała.-Czułam jakby ktoś odebrał mi  jakąś wartościową rzecz, a tak naprawdę ktoś odebrał mi wartościowego i wspaniałego przyjaciela, który był i jest dla mnie jak brat...

Westchnąłem.
-Kto cię uderzył?-zapytała, aczkolwiek na pewno się domyślała.
-Ojciec- odpowiedziałem.
-Za co niby?!- zapytała.
-Bo zawołałem Kai'a.
-Psychopata- stwierdziła Nya.
-To samo mu powiedziałem- parsknąłem.
-Serio?- zachichotała Nya.
-Serio serio- odparłem.

I znowu się zaśmialiśmy.
-Dobra. Lecę do Jay'a- oznajmiła i wyszła.

Ja natomiast wróciłem do swojego pokoju l i wziąłem jakąś pierwszą lepszą książkę. Nie była zła, ale czytałem lepsze.

W między czasie wszedł do mnie Kai, zapytać jak się czuję, itp..

[...] -Siema- powiedział Kai.-Chcesz pograć na konsoli?
-A nie odmówię- uśmiechnąłem się.

Po jakimś czasie już sobie graliśmy. Byłem lepszy, wygrywałem, ale to i tak nie miało dla mnie znaczenia.

Kai co chwilę się śmiał oraz uśmiechał.

Boże, jak ja tego człowieka kochałem.

—————————-
Przepraszam za kolejny krótszy rozdział, ale oczy same mi się zamykają, a przecież obiecałam rozdział.

Jutro nie jestem pewna czy rozdział będzie, jadę do dziadka na imieniny i będziemy tam cały dzień prawie że.

I będziemy mieli odklejki z kuzynami ale to tylko dodatek XDDD

Do zobaczenia!❤️

Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego UśmiechuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz