1.

116 9 43
                                    

Pov:Barty

Pierwsze tydzień w hogwarcie minął dość szybko, więc nauki było coraz więcej .W czwartek po lekcjach siedziałem w pokoju wspólnym razem z Regulusem przy kominku, korzystając z ciszy, ponieważ większość ślizgonów wybrała się na kolację.

Regulus wkrótce także mnie zostawił, oznajmiając, że idzie coś zjeść. Myślałem że będę mieć święty spokój chociaż przez godzinę, ale Rosier musiał wrócić z kolacji wcześniej, i gdy tylko mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko.

-O, cześć Barty! Czemu nie było cię na kolacji?- Zapytał.

-Uczę się, jakbyś nie zauważył. Ale jak zwykle twoja obecność wszystko zepsuła.- Wypaliłem bezmyślnie, nie zastanawiając się, czy to co powiedziałem było na miejscu.

-Jasne, przepraszam. Idź lepiej coś zjeść przed ciszą nocną.- Powiedział cicho, i odszedł, co mnie zdziwiło, bo nigdy nie mówił takim tonem. Brzmiał na...Smutnego? A może nie powinienem mówić że jego obecność wszystko psuje? Przecież on tylko kazał mi coś zjeść. Moja matka też codziennie mi to powtarzała, gdy uczyłem się w wakacje. Chyba przesadziłem. No cóż, następnym razem po prostu ugryzę się w język.

Po zjedzeniu szybkiej kolacji Regulus i Rabastan postanowili zagrać w szachy czarodziejów, ale ja nie miałem ochoty siedzieć w pokoju wspólnym, więc wybrałem się do dormitorium. Usiadłem przy biurku i postanowiłem chwilę pouczyć się na transmutację. Evan siedział na swoim łóżku, wgapiając się we mnie pustym wzrokiem, co ja zignorowałem, bo nie miałem ochoty się z nim kłócić.

-Barty, wystarczy. Uczysz się cały dzień. Odpocznij trochę.- Skomentował, po dłuższej chwili ciszy.

Miałem ochotę mu coś odpowiedzieć, ale westchnąłem tylko głośno, i schowałem książki do torby. Żeby zrelaksować i uspokoić głowę, postanowiłem chwilę poczytać przed snem. Z pokoju wspólnego dobiegały śmiechy, więc zapewne Reg i Rabastan zagadali się trochę i prędko nie wrócą. Było mi to na rękę, bo Evan mnie nie zaczepiał, a ja mogłem skupić się na lekturze.

-Barty.-Zagadał mnie po kilku minutach blondyn.

-Słucham?-Odpowiedziałem, odkładając książkę.

-A tak właściwie, to czemu ty się tyle uczysz? Odkąd pamiętam całe życie spędzałeś nad książkami. Bardzo mnie to ciekawiło, ale bałem się zapytać, żeby cię nie zdenerwować. Ale teraz wkurzasz się na mnie o wszystko, więc nie zrobi to za wielkiej różnicy.- Powiedział, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. Bo przecież nie powiem mu, że mój ojciec chce sobie zrobić ze mnie jego kopię, więc muszę się uczyć dziesięć razy częściej niż przeciętny człowiek.

-Niech cię to nie interesuje, Rosier.-Powiedziałem chamsko, po czym ulotniłem się do łazienki, by uniknąć więcej pytań, i wyszedłem dopiero, gdy pozostali moi współlokatorzy wrócili do dormitorium.

-Barty, czy chciałbyś może pomóc mi z zadaniem domowym na transmutację?-Zagadał mnie Evan, gdy ja na szybko postanowiłem jeszcze przeglądnąć notatki przed snem.

-Cholera jasna Rosier, trzeba było słuchać profesor Mcgonagall! Ale nie, ty oczywiście musisz być aż takim idiotą, że nawet nie potrafisz zrobić najprostszego zadania! Przecież to było proste! Zrozumiałbyś ten temat, gdybyś skupił się na lekcji, a nie myślał o podrywaniu wszystkiego co się rusza! Jak ty zamierzasz zdać egzaminy na koniec roku? Na nich też poprosisz mnie o pomoc? Ogarnij się, i dorośnij, Evan.-Nie wytrzymałem i wygarnąłem mu, bo zdenerwował mnie tym pytaniem o naukę.

-Oczywiście, jak zwykle miła i uprzejma odpowiedź. I wyprowadzę cię z błędu, bo nie podrywam wszystkiego co się rusza. Bo na przykład ciebie w życiu bym nie poderwał. Wolałbym spotykać się z dementorem, niż z tobą.-Prychnął, a ja spojrzałem na niego z pogardą.

-Boże, zamknijcie się już.-Powiedział Rabastan, mający dosyć naszych kłótni.

-To nie moja wina, że Crouch jest tak samo sztywny jak jego ojciec.-Odpowiedział mu Evan, a ja otworzyłem usta w szoku, nie dowierzając, co powiedział o moim ojcu.

-Nienawidzę cię, Rosier.-Powiedziałem.

-Nawzajem, Crouch.-

__________________

Pierwszy rozdział mojej nowej książki. Napiszcie jak na razie wam się podoba. Kolejny rozdział pojawi się jutro, ponieważ staram się nie popełniać tego samego błędu co w poprzednim ff i rozdziały będą pojawiać się codziennie.

Jeszcze jedna mała końcowa uwaga ode mnie. Tu skupiłam się trochę bardziej na opisaniu wyglądu poszczególnych postaci, ale zdaje sobie sprawę, że mogą one być nie zgodne z kanonem. Wynika to z tego, iż opisuje postacie, tak,  jak ja je sobie wyobrażam. 

Ta jedna noc||CrosierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz