Pov:Evan
Przez całe święta Barty się do mnie nie odzywał, zły na sytuację z imprezy. Niezmiernie się cieszyłem, gdy dwudziestego siódmego grudnia Regulus i Rabastan nareszcie wrócili. Gdy już rozpakowali swoje kufry, poprosiłem ich o rozmowę, a oni od razu się zgodzili, bo zauważyli, jak Barty rzuca mi nienawistne spojrzenia.
-Co się wydarzyło na tej imprezie? Barty się do ciebie nie odzywa, ale i tak widać, jak zabija cię wzrokiem.- Zapytał Rabastan, gdy we trójkę usiedliśmy na parapecie na korytarzu, przed wejściem do naszego pokoju wspólnego.
-Ja chyba się domyślam. Evan, mieliście jedno zadanie. Nie nachlać się w trzy dupy, żeby potem niczego nie żałować. Zrobiliście zupełnie odwrotnie.- Spojrzał na mnie Regulus z politowaniem.
-Wiem i cholernie żałuję. Znaczy, było cudownie, ale Barty jest na mnie wściekły. Całą wigilię przepłakał, a gdy chciałem go uspokoić, to dał mi w twarz. - Westchnąłem ciężko.
-Próbowałeś z nim rozmawiać? Przeprosić?- Zapytał Lestrange.
- Oczywiście, że tak. Nie chciał mnie słuchać.- Westchnąłem, i oparłem głowę o okno.
-Nie dziwię mu się. Spróbuj z nim jeszcze dzisiaj porozmawiać. W końcu minęło już kilka dni, może trochę ochłonął?- Zastanowił się Reg.
Pokiwałem głową, i udałem się do dormitorium, gdzie uczył się Barty.
-Barty, porozmawiajmy proszę.- Powiedziałem, siadając na biurku, przy którym się uczył.
-Nie zamierzam z tobą rozmawiać. Idź do Greengrass, szukała cię.- Prychnął, i wrócił do przepisywania notatek.
-Barty, nie możesz być ciągle na mnie wściekły! Co się stało, to się nie odstanie, a ty zachowujesz się, jakby to była jakaś zbrodnia!- Krzyknąłem, nie wytrzymując.
-Jak możesz mieć takie podejście? Mieliśmy być przyjaciółmi!- Krzyknął, wstając.
-No i nimi jesteśmy!-
-Zaczynam w to powątpiewać.- Powiedział tylko, już spokojniej, i ponownie usiadł przy biurku.
Mnie zamurowały jego słowa, i nie odpowiedziałem nic, tylko wyszedłem z dormitorium, i udałem się do pokoju wspólnego, gdzie siedziało dużo osób, między innymi moi współlokatorzy, Snape, Wilkes, oraz Avery, a na kanapie na przeciwko kominka siedziała samotnie Emily, która czytała jakąś książkę.
Przypominając sobie poprzednie słowa Barty'iego, podszedłem do niej, i usiadłem obok.
-Cześć Emily, podobno mnie szukałaś.- Odrzekłem, zwracając na siebie jej uwagę.
-Tak. Chciałam zapytać, co wydarzyło się między tobą a Crouchem na tej imprezie, bo widać jaki jest na ciebie wściekły.-
-Nie domyślasz się?- Westchnąłem ciężko.- Miałaś rację. Podoba mi się Barty, dlatego nie chciałem iść na tą imprezę z tobą.- Dodałem.
-Och, przykro mi. I rozumiem. Ale nie mam ci tego za złe, bo dzięki temu dowiedziałam się, że Sarah coś do mnie czuje. I nie wiem co zrobić. Bo z jednej strony bardzo ją lubię, ale z drugiej strony nadal ciągnie mnie do ciebie.- Zaśmiała się, rumieniąc się lekko.
-Powinnaś sobie mnie odpuścić, i dać szansę Sarah.-
-Chyba masz rację. Kto wie, może coś między nami zaiskrzy?- Zachichotała.
Zaśmiałem się tylko na jej słowa, i wstałem, by dosiąść się do Regulusa i Rabastana. Ten pierwszy był dziwnie podekscytowany.
-Black, co z tobą? Zachowujesz się, jakby twoja matka zmarła.- Prychnąłem ze śmiechem.
- Niestety nie. Ale zgadnij co. Byłem z Lestrangem w kuchni, i tam był James z Pettigrew. I rozmawiałem z Potterem i on zaproponował mi spacer po błoniach, a ja się zgodziłem i oficjalnie jestem na jutro umówiony na spacer z Jamesem Potterem.- Wyjaśnił na jednym wdechu.
-To świetna wiadomość! Może się do siebie zbliżycie?- Poruszyłem brwiami w znaczący sposób.
-Mam nadzieję. A co z Bartym? Porozmawialiście?- Zmienił temat Reg.
-Nie. I chyba dał mi do zrozumienia, że nie możemy się dłużej przyjaźnić. Ale ja nie odpuszczę. Będę próbował z nim rozmawiać tak długo, aż się w końcu zgodzi.- Postanowiłem.
-Ale przecież zachowywaliście się prawie jak para, dlaczego ta jedna sytuacja tak bardzo to zepsuła?- Dziwił się Lestrange.
-Nie wiem. Po prostu Barty'iemu zależało na przyjaźni, a przez to, że mi się podoba to ja chcę się do niego zbliżyć, czego on nie chce. Źle przyjął fakt, że się całowaliśmy, a teraz jeszcze to. On boi się, że ludzie będą plotkować.- Wyjaśniłem.
-Jesteś czarodziejem, przecież możesz usunąć mu pamięć.- Wpadł na pomysł Rabastan, a ja spojrzałem na niego oburzony, że w ogóle o tym pomyślał.
-Nikomu nie będę usuwał pamięci. Wyrzuty sumienia by mnie chyba zabiły.- Westchnąłem.
-To co chcesz zrobić?- Zapytał Lestrange.
-Mówiłem już. Prześladować go tak długo, aż zgodzi się ze mną porozmawiać.- Wzruszyłem ramionami.
-Rób jak uważasz. My nie będziemy się wtrącać, bo to wasza sprawa.- Powiedział Regulus.
_________
Ten rozdział jest nieco krótszy. Ponownie proszę o komentowanie i zostawianie gwiazdek, i do jutra!
CZYTASZ
Ta jedna noc||Crosier
FanfictionEvan i Barty po długiej wojnie między nimi wreszcie zaprzyjaźniają się.Ale przecież wszystko co dobre szybko się kończy.Tak też było w ich przypadku. Ta jedna wyjątkowa noc zmieniła wszystko. Czy uda im się to naprawić?Czy wyjdzie im to na dobre?