14.

81 8 10
                                    

Pov:Evan

Przez całe święta Barty się do mnie nie odzywał, zły na sytuację z imprezy. Niezmiernie się cieszyłem, gdy dwudziestego siódmego grudnia Regulus i Rabastan nareszcie wrócili. Gdy już rozpakowali swoje kufry, poprosiłem ich o rozmowę, a oni od razu się zgodzili, bo zauważyli, jak Barty rzuca mi nienawistne spojrzenia.

-Co się wydarzyło na tej imprezie? Barty się do ciebie nie odzywa, ale i tak widać, jak zabija cię wzrokiem.- Zapytał Rabastan, gdy we trójkę usiedliśmy na parapecie na korytarzu, przed wejściem do naszego pokoju wspólnego.

-Ja chyba się domyślam. Evan, mieliście jedno zadanie. Nie nachlać się w trzy dupy, żeby potem niczego nie żałować. Zrobiliście zupełnie odwrotnie.- Spojrzał na mnie Regulus z politowaniem.

-Wiem i cholernie żałuję. Znaczy, było cudownie, ale Barty jest na mnie wściekły. Całą wigilię przepłakał, a gdy chciałem go uspokoić, to dał mi w twarz. - Westchnąłem ciężko.

-Próbowałeś z nim rozmawiać? Przeprosić?- Zapytał Lestrange.

- Oczywiście, że tak. Nie chciał mnie słuchać.- Westchnąłem, i oparłem głowę o okno.

-Nie dziwię mu się. Spróbuj z nim jeszcze dzisiaj porozmawiać. W końcu minęło już kilka dni, może trochę ochłonął?- Zastanowił się Reg.

Pokiwałem głową, i udałem się do dormitorium, gdzie uczył się Barty.

-Barty, porozmawiajmy proszę.- Powiedziałem, siadając na biurku, przy którym się uczył.

-Nie zamierzam z tobą rozmawiać. Idź do Greengrass, szukała cię.- Prychnął, i wrócił do przepisywania notatek.

-Barty, nie możesz być ciągle na mnie wściekły! Co się stało, to się nie odstanie, a ty zachowujesz się, jakby to była jakaś zbrodnia!- Krzyknąłem, nie wytrzymując.

-Jak możesz mieć takie podejście? Mieliśmy być przyjaciółmi!- Krzyknął, wstając.

-No i nimi jesteśmy!-

-Zaczynam w to powątpiewać.- Powiedział tylko, już spokojniej, i ponownie usiadł przy biurku.

Mnie zamurowały jego słowa, i nie odpowiedziałem nic, tylko wyszedłem z dormitorium, i udałem się do pokoju wspólnego, gdzie siedziało dużo osób, między innymi moi współlokatorzy, Snape, Wilkes, oraz Avery, a na kanapie na przeciwko kominka siedziała samotnie Emily, która czytała jakąś książkę.

Przypominając sobie poprzednie słowa Barty'iego, podszedłem do niej, i usiadłem obok.

-Cześć Emily, podobno mnie szukałaś.- Odrzekłem, zwracając na siebie jej uwagę.

-Tak. Chciałam zapytać, co wydarzyło się między tobą a Crouchem na tej imprezie, bo widać jaki jest na ciebie wściekły.- 

-Nie domyślasz się?- Westchnąłem ciężko.- Miałaś rację. Podoba mi się Barty, dlatego nie chciałem iść na tą imprezę z tobą.- Dodałem.

-Och, przykro mi. I rozumiem. Ale nie mam ci tego za złe, bo dzięki temu dowiedziałam się, że Sarah coś do mnie czuje. I nie wiem co zrobić. Bo z jednej strony bardzo ją lubię, ale z drugiej strony nadal ciągnie mnie do ciebie.- Zaśmiała się, rumieniąc się lekko.

-Powinnaś sobie mnie odpuścić, i dać szansę Sarah.- 

-Chyba masz rację. Kto wie, może coś między nami zaiskrzy?- Zachichotała.

Zaśmiałem się tylko na jej słowa, i wstałem, by dosiąść się do Regulusa i Rabastana. Ten pierwszy był dziwnie podekscytowany.

-Black, co z tobą? Zachowujesz się, jakby twoja matka zmarła.- Prychnąłem ze śmiechem.

- Niestety nie. Ale zgadnij co. Byłem z Lestrangem w kuchni, i tam był James z Pettigrew. I rozmawiałem z Potterem i on zaproponował mi spacer po błoniach, a ja się zgodziłem i oficjalnie jestem na jutro umówiony na spacer z Jamesem Potterem.- Wyjaśnił na jednym wdechu.

-To świetna wiadomość! Może się do siebie zbliżycie?- Poruszyłem brwiami w znaczący sposób.

-Mam nadzieję. A co z Bartym? Porozmawialiście?- Zmienił temat Reg.

-Nie. I chyba dał mi do zrozumienia, że nie możemy się dłużej przyjaźnić. Ale ja nie odpuszczę. Będę próbował z nim rozmawiać tak długo, aż się w końcu zgodzi.- Postanowiłem.

-Ale przecież zachowywaliście się prawie jak para, dlaczego ta jedna sytuacja tak bardzo to zepsuła?- Dziwił się Lestrange.

-Nie wiem. Po prostu Barty'iemu zależało na przyjaźni, a przez to, że mi się podoba to ja chcę się do niego zbliżyć, czego on nie chce. Źle przyjął fakt, że się całowaliśmy, a teraz jeszcze to. On boi się, że ludzie będą plotkować.- Wyjaśniłem.

-Jesteś czarodziejem, przecież możesz usunąć mu pamięć.- Wpadł na pomysł Rabastan, a ja spojrzałem na niego oburzony, że w ogóle o tym pomyślał.

-Nikomu nie będę usuwał pamięci. Wyrzuty sumienia by mnie chyba zabiły.- Westchnąłem.

-To co chcesz zrobić?- Zapytał Lestrange.

-Mówiłem już. Prześladować go tak długo, aż zgodzi się ze mną porozmawiać.- Wzruszyłem ramionami.

-Rób jak uważasz. My nie będziemy się wtrącać, bo to wasza sprawa.- Powiedział Regulus.

_________

Ten rozdział jest nieco krótszy. Ponownie proszę o komentowanie i zostawianie gwiazdek, i do jutra!

Ta jedna noc||CrosierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz