7.

101 8 21
                                    

Pov:Barty

Tego dnia była niedziela, i od samego rana się uczyłem. Nie chciałem zawodzić swojego ojca, ale powoli miałem dość. No bo ile można się uczyć? Prawda była taka, że gdyby nie Evan, to omijałyby mnie najlepsze rzeczy i zapewne zagłodziłbym się na śmierć. Evan dbał o to, żebym chodził na posiłki, gdy za dużo się uczyłem to przerywał mi, a nawet zaprosił mnie na imprezę. Od ostatniej naszej rozmowy, zdałem sobie sprawę, jak okropnie go traktowałem.

Jednak Evan od jakiegoś czasu non stop chodził z głową w chmurach. Chciałem dowiedzieć się o czym tak myśli, i dowiedziałem się, że się zakochał. Nie wiedziałem jednak w kim. O Emily mówiłem Evanowi specjalnie, żeby zobaczyć jego reakcje. Umiałem rozpoznać kiedy kłamał, a kiedy mówił prawdę, i przez tą umiejętność zauważyłem pewną ciekawą rzecz.

Rosier od ponad tygodnia ciągle się na mnie patrzył. Na początku nie wiedziałem o co mu chodzi, ale później zauważyłem, że patrzy się na mnie... rozmarzonym wzrokiem?

To było dziwne, ale podobne do Evana, bo on sam był bardzo dziwny. ale za to go lubiłem.

Nie poszedłem na śniadanie bo musiałem powtórzyć materiał z eliksirów, a Evan akurat był w łazience, więc miałem nadzieje, że zignoruje to, że opuściłem posiłek. On jednak po chwili wyszedł, i spojrzał na mnie zdziwiony.

-Ty jeszcze tutaj? Myślałem, że poszedłeś na śniadanie z resztą.- Powiedział.

-Chciałem powtórzyć materiał, a nie jestem głodny.- Wyjaśniłem.

-W takim razie dotrzymam ci towarzystwa.-

-Nie, idź na śniadanie. Będziesz głodny.-

-Bez ciebie nie idę.- Stwierdził, a ja uśmiechnąłem się delikatnie na te słowa. 

Usiadł na swoim łóżku, i zaczął wpatrywać się we mnie, a ja nagle nie mogłem się skupić.

-Evan, znowu się na mnie patrzysz. Daj mi się skupić.- Zdenerwowałem się.

- Rozpraszam cię?- Uśmiechnął się poruszając brwiami, a ja przewróciłem oczami na ten gest.

- Nie ważne, chodź na śniadanie.- Wstałem od biurka i wyszedłem z dormitorium, a Rosier wyszedł za mną.

_____________

Czas po śniadaniu i obiedzie minął szybko, i wieczorem usiedliśmy całą czwórką w bibliotece, wspólnie pisząc wypracowanie.

Pisałem w skupieniu wypracowanie, a gdy spojrzałem odruchowo na Evana, on już się na mnie patrzył. Uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ja to odwzajemniłem. Black spojrzał na nas podejrzliwie, i wyszeptał coś Evanowi na ucho, czego ja nie mogłem usłyszeć, bo nagle książki które odkładała na półkę pani Pince, runęły na ziemię. 

-Ojej, przepraszam chłopcy. Nie przeszkadzajcie sobie, już to sprzątam.- Zaśmiała się starsza kobieta, a ja przeklinałem ją w duchu.

_________________

Pov:Evan

Gdy skończyłem pisać swoje wypracowanie, razem z Regulusem wyszedłem z biblioteki, tak jak wcześniej poprosił mnie szeptem.

-O co chodzi?- Zapytałem, gdy już odeszliśmy kawałek dalej.

-Widziałem jak patrzysz na Barty'iego. Podoba ci się, to widać Rosier. I przestań mi wciskać kit o dziewczynach, bo sam w to nie wierzysz.- Powiedział stanowczo.

-Sam już nie wiem czuje, Reg. Nie wiem czy podoba mi się Barty. Może trochę... A może traktuje go po prostu jak najlepszego przyjaciela.- Odpowiedziałem.

-Musisz sam określić co czujesz. A potem z nim porozmawiaj.-

-Przecież nie mogę mu tego powiedzieć, bo znowu będzie mnie traktował tak, jak na początku września.-

-Tego nie wiesz. A może on też odwzajemnia twoje uczucia?-

-Jakie uczucia, Black? Traktuje Barty'iego jak przyjaciela.- Zdenerwowałem się.-Drążysz trzeci raz ten sam temat, a odpowiedź nadal jest taka sama, nie znudziło ci się to?-Dodałem.

-Nie denerwuj się Evan, po prostu byłem ciekawy czy moje przypuszczenia się sprawdziły.

-I co sprawdziły się?- Prychnąłem.

-Sprawdzą się szybciej niż myślisz.- Zaśmiał się, i wrócił do dormitorium, a ja zastanowiłem się chwilę. Jakie przypuszczenia? O czym on mówił? Czy naprawdę podobał mi się Barty? Nie, to nie możliwe.

Ta jedna noc||CrosierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz