Pov:Evan
W połowie marca byłem rozbity. Zaczęła podobać mi się Katy. Pogodziłem się z nią, ale nie rozmawiałem z nią za dużo, by Barty się nie domyślił. Moje uczucia do Katy były raczej zwykłym zauroczeniem, ale nie wiedziałem co robić. Z jednej strony szalałem za Bartym, a z drugiej strony związek z Katy nie wydawał się taką złą opcją.
Tego dnia siedziałem na kanapie w pokoju wspólnym, gdy dosiadła się do mnie katy. Uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie w policzek, a ja rzuciłem jej flirciarski uśmiech.
-Cześć Evan, chcesz pójść na spacer po błoniach?- Zapytała.
-Teraz nie mogę. Pójdziemy o zachodzie słońca, dobrze?-
-Dobrze, nie mogę się doczekać!- Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju wspólnego. Za dziesięć minut zaczynał się obiad, więc postanowiłem wrócić do dormitorium by przypomnieć o tym moim współlokatorom.
Wszedłem po schodach na górę i otworzyłem drzwi. Barty siedział przy biurku i się uczył, więc postanowiłem mu trochę poprzeszkadzać. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do niego. Regulus nadal był na mnie zły, ale nie powiedział o niczym Barty'iemu, więc byłem mu bardzo wdzięczny.
-Co robisz?- Zapytałem, siadając na biurku.
-Uczę się. Złaź z tego biurka, zaraz je złamiesz.- Przewrócił oczami.
-Od siedzenia go nie złamie.- Powiedziałem poruszając znacząco brwiami.
-Bez żadnych podtekstów, my tu nadal jesteśmy!- Wtrącił się Rabastan, który siedział na swoim łóżku i wskazał na Regulusa.
-Lestrange, nie wiem o jakich podtekstach mówisz.- Udałem niewiniątko, a Barty się zarumienił.
-Chodźcie na obiad.- Odezwał się Black, wstając ze swojego łóżka.
We czwórkę wyszliśmy z dormitorium i ruszyliśmy w stronę wielkiej sali. Zająłem miejsce obok katy, a po mojej prawej usiadł Barty. Katy na mój widok uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie w policzek, a ja rzuciłem jej uśmiech, zupełnie zapominając o obecności Barty'iego.
-Chyba zapomniałeś mi o czymś powiedzieć, prawda?- Powiedział ostro Crouch.
-Wyjaśnię ci to po obiedzie.- Obiecałem i chciałem złapać go za rękę, ale on się wyrwał.
-Przestań do cholery lecieć na dwa fronty!- Krzyknął i wstał ze swojego miejsca, by usiąść obok Regulusa, który siedział na przeciwko mnie.
Podczas obiadu Regulus rzucał mi pogardliwe spojrzenia, a Barty nie raczył na mnie spojrzeć. Nawet Rabastan nie chciał ze mną rozmawiać. Gdy próbowałem zagadać Sarah i Emily siedzące nieopodal, one prychnęły pod nosem, więc zostało mi jedynie towarzystwo Katy.
Po obiedzie razem z Bartym wróciliśmy do dormitorium, a Regulus i Rabastan usiedli w pokoju wspólnym.
-Wyjaśnij mi, dlaczego lecisz na dwa fronty.- Zaczął wściekły Barty, gdy zamknąłem za nami drzwi.
-Po prostu się w niej zauroczyłem, okej? Przecież nie jesteśmy razem, to dlaczego cię to denerwuje?- Zdziwiłem się.
-Zauroczyłeś się?- Prychnął.- We mnie też się zauroczyłeś?- Zapytał, a ja spojrzałem na niego zaskoczony.
-Oczywiście, że nie! Podobasz mi się!- Powiedziałem.
-Dlaczego robisz mi nadzieję, a potem zaczynasz kręcić z Katy? Może i nie jesteśmy razem, ale to nie zmienia faktu, że mi na tobie zależy!- Krzyknął.
-Przepraszam...- Powiedziałem ze skruchą.
-Nie Evan. To nic nie da. Co mi z przeprosin, skoro mam świadomość, że nie jestem jedyną ważną dla ciebie osobą?- Zapytał retorycznie, a jedna łza spłynęła po jego policzku.
-Mi też na tobie zależy.- Szepnąłem.
-Wierzę ci. Ale nie mam pewności, czy nie zależy ci również na Katy.- Powiedział i wyszedł z dormitorium, zostawiając mnie samego z moimi przemyśleniami.
Oczywiście, że nie zależało mi na Katy tak bardzo, jak na Bartym. To jego kochałem. Ale bałem mu się do tego przyznać. Chciałem zakończyć tą relację z Katy, ale nie chciałem jej ranić. Zachowałem się okropnie. Robiłem Barty'iemu nadzieję, a w tym samym czasie spotykałem się z Katy. Dlaczego ona mi się w ogóle spodobała? Musiałem odkochać się w katy i przeprosić Barty'iego, a przede wszystkim udowodnić mu, że tylko na nim mi zależy.
______
Napisałam tą kłótnie trochę z mojego doświadczenia, a trochę z wyobraźni, więc mam nadzieję, że ma to jakikolwiek sens. Komentujcie, zostawiajcie gwiazdki, do jutra!
CZYTASZ
Ta jedna noc||Crosier
FanfictionEvan i Barty po długiej wojnie między nimi wreszcie zaprzyjaźniają się.Ale przecież wszystko co dobre szybko się kończy.Tak też było w ich przypadku. Ta jedna wyjątkowa noc zmieniła wszystko. Czy uda im się to naprawić?Czy wyjdzie im to na dobre?