2.

114 9 51
                                    

Pov:Evan

Rano obudziłem się z wyrzutami sumienia, bo dręczyło mnie to, co powiedziałem o Bartym. Wcale go nie nienawidziłem. Wręcz przeciwnie, bardzo go lubiłem, choć on traktował mnie raczej dość chłodno. Wierzyłem jednak, że on także choć w niewielkim stopniu mnie lubi.

Gdy zobaczyłem że Barty także już nie śpi, i czyta jakąś książkę na swoim łóżku, podszedłem do niego i usiadłem obok.

-Barty...Przepraszam za to co powiedziałem wczoraj. I za to pytanie o naukę. To prywatna sprawa, a ja zachowałem się słabo.-Powiedziałem.

-Okej. Ja też przepraszam. To nie jest tak, że cię nienawidzę. Ja po prostu cię nie lubię.-

-Zdążyłem zauważyć-Zaśmiałem się.-Ja wręcz przeciwnie, bardzo cię lubię. I czekam na moment, gdy wreszcie zaczniesz się do mnie przekonywać-Dodałem.

-Niedoczekanie twoje, Rosier.- Prychnął, a ja zaśmiałem się i zacząłem szykować się na lekcje. Barty również wstał , i znowu usiadł do książek.

-Nie pomogłeś mi z pracą domową, to dasz chociaż spisać?-Zapytałem, uśmiechając się do niego prosząco.

-W życiu. Jeśli profesor Mcgonagall zauważy dwie identyczne prace, to wstawi mi gorszą ocenę. A na to nie mogę sobie pozwolić.-

-To chociaż mi z tym pomóż, błagam.-Powiedziałem desperacko, bo za nic nie mogłem zrozumieć tematu, z którego było to zadanie domowe.

-Pomogę. Ale nie myśl, że dzięki temu zyskujesz moją sympatię. Wręcz przeciwnie, grabisz sobie, Rosier.-Zagroził mi, ale wiedziałem, że nic mi nie zrobi, bo woli się uczyć niż tracić na mnie czas.

____________

Pov:Barty

Po południu wraz z moimi współlokatorami postanowiliśmy pójść do hogsmeade na piwo kremowe. Evan przez całą drogę próbował ze mną rozmawiać, ale ja zbywałem go, bo działał mi na nerwy. Czy on naprawdę myśli, że gdy przeprosi mnie za jakąś sytuację to zaczniemy być nagle najlepszymi przyjaciółmi?

-Barty, chciałem ci podziękować. Dostałem P za to zadanie, które pomogłeś mi rozwiązać.-Powiedział nagle Evan, gdy siedzieliśmy w trzech miotłach.

-Nie ma za co. Ale zapamiętaj sobie, to ostatni raz kiedy ci pomagam.- Powiedziałem.

-Właśnie, a dlaczego ty tak nie lubisz Evana, Barty? Przecież bardzo miły i pomocny z niego przyjaciel!  - Wtrącił się Rabastan.

-Bo jest arogancki, zadufany w sobie, ma ego wywalone poza skalę, podrywa wszystko co się rusza, i nie potrafi się skupiać na lekcjach. Ciągle tylko oczekuje od kogoś pomocy, jakby nie mógł tego zrobić sam.- Oznajmiłem, patrząc się ciągle prosto w oczy Rosiera.

-Ja również mógłbym wymienić cechy, których w tobie nie lubię. Nazbierało się tego trochę.- Oznajmił, a Reg i Rabastan obserwowali naszą wymianę zdań.

-No dobrze, to powiedz.-

-Jesteś arogancki, opryskliwy, chamski, uważasz, że jesteś we wszystkim najlepszy, i nie potrafisz przyjąć pomocy, myślisz, że ty nie popełniasz błędów.-

-Proszę, przestańcie się kłócić! Zachowujecie się jak idioci. Oboje macie wady, ale oboje również macie mnóstwo zalet i jesteście świetnymi przyjaciółmi, więc zamiast ciągle tylko się sprzeczać, spróbujcie się dogadać!- Przerwał nam Regulus.

-Masz rację. Przepraszam Barty.- Powiedział Evan.

-Ja też przepraszam.-

______________

Pov:Evan

Przez całą drogę powrotną do zamku, rozmyślałem o tym, co powiedział Black. Ciężko było się z nim nie zgodzić. Razem z Bartym ciągle się kłóciliśmy. Ja denerwowałem jego, więc odpowiadał mi jakimś zgryźliwym tekstem, a ja później denerwowałem się na niego, że jest dla mnie chamski. Postanowiłem więc z nim  pogadać, ale obawiałem się tej rozmowy. No bo co miałem mu niby powiedzieć? Chciałem porozmawiać również o tym z Regulusem, więc zaczepiłem go w pokoju wspólnym, ponieważ Barty był w dormitorium.

-Reg, możemy pogadać?- Zapytałem, dosiadając się do niego na kanapie.

-Oczywiście. O co chodzi, Evan?-

-Chodzi o Barty'iego. No bo sam widziałeś jak on mnie traktuje. Jakbym mu całą rodzinę zabił. A ja po prostu chce się z nim zaprzyjaźnić. Bardzo go lubię i...-

-No właśnie, chciałem o to zapytać. Wydaje mi się, że podoba ci się Barty, bo ciągle go zaczepiasz i próbujesz rozmawiać. Dbasz o to czy chodzi na posiłki, pilnujesz, żeby się tyle nie uczył, i tak dalej. Mam rację?- Zapytał.

-Co? Nie, nie podoba mi się. Traktuje go jak przyjaciela, i tyle. A poza tym, chyba wolę dziewczyny.-

-Jasne, rozumiem. Przepraszam. Skoro przeszkadza ci to, jak cię traktuje, powinieneś z nim szczerze porozmawiać. Powiedzieć, że nie jest ci miło słuchać tych wszystkich obelg, które on rzuca w twoją stronę.-

-Chyba masz rację. Porozmawiam z nim jutro. Dzięki za pomoc Reggie.- Uśmiechnąłem się do niego, i skierowałem do dormitorium.


Ta jedna noc||CrosierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz