23.

75 8 8
                                    

Pov:Evan

Po ucieczce Barty'iego nie wytrzymałem i po prostu się popłakałem. Zrobiłem z siebie idiotę. Jak mogłem powiedzieć przyjacielowi, że mi się podoba? Na co ja liczyłem? Że będzie to odwzajemniał? Siedziałem w dormitorium obwiniając się o to co się stało, gdy do środka wszedł Regulus. Widząc mój stan, podszedł do mnie zmartwiony.

-Co się stało?- Zapytał.

-Pocałowałem Barty'iego i powiedziałem mu, co do niego czuję. A on uciekł.- Powiedziałem, ocierając łzy.

-Evan, wiesz jaki jest ojciec Barty'iego. Może zrobił to ze względu na niego? Bał się, że się dowie? Musisz z nim porozmawiać. Bo jestem pewny, że Barty też coś do ciebie czuję.- Uśmiechnął się.

-Nie Reg. To ja zrobiłem z siebie idiotę. Nie powinienem mu tego mówić.- Powiedziałem i wyszedłem do pokoju wspólnego. Tam siedziały już Emily i Sarah, więc usiadłem obok.

-Cześć Evan! Och, marnie wyglądasz. Coś się stało?- Zapytała Emily, przerywając rozmowę którą prowadziła z Sarah.

-Wszystko w...- Przerwałem, bo do pokoju wspólnego wszedł Barty. Zapatrzyłem się na niego i dostrzegłem, że miał zaczerwienione od płaczu oczy. On również spojrzał na mnie, ale gdy zobaczył, że już na niego patrzę, natychmiast odwrócił wzrok i poszedł do dormitorium. -Wszystko w porządku. - Dokończyłem w końcu.

-Chodzi o Barty'iego, prawda?- Zapytała Sarah, a ja pokiwałem głową.

-Co się stało?- Wtrąciła Emily.

-Powiedziałem mu, że coś do niego czuję. A on...- Moją wypowiedź przerwała Sarah.

-Uciekł? Widziałyśmy z Emily, jak wybiega z dormitorium.- 

-Tak. Zrobiłem z siebie idiotę.- Westchnąłem.

Emily otwierała usta by coś powiedzieć, ale przerwała, gdy dosiadła się do nas Katy.

-Chciałam was przeprosić. Za mój wybuch. Och Evan, co się stało?- Zmieniła temat, gdy zobaczyła moją twarz i złapała mnie za rękę, ale ja wyrwałem się jej.

-Nic się nie stało. Idę do dormitorium.- Uśmiechnąłem się wymuszenie i wstałem, by wrócić na górę.

W dormitorium byli wszyscy. Spojrzałem na Barty'iego, a on na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, a on chyba chciał coś powiedzieć, ale ja przerwałem kontakt wzrokowy i usiadłem na swoim łóżku.

______

Pov:Barty

Po wyznaniu Evana, nie wiedząc co zrobić po prostu uciekłem. Jak tchórz. Wiedziałem, że go zraniłem, ale się bałem. Bo skoro Dumbledore wysłał mojemu ojcu moje stopnie, mimo że nie można tego robić, to co jeśli napisze mu o moim związku z Evanem? Strach zwyciężył i uciekłem, zostawiając go ze złamanym sercem. Biegłem w nieznanym mi kierunku, a gdy w końcu się zatrzymałem, okazało się, że jestem na siódmym piętrze. Wszedłem więc do pokoju życzeń, w którym tak jak poprosiłem znajdowała się kanapa, stolik kawowy, kominek, dwa fotele oraz miękki dywan. Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach, pozwalając moim łzom spłynąć. 

Dlaczego tak bardzo się bałem? Nie mogłem przecież całe życie uciekać, bojąc się reakcji ojca. Chciałem wyjaśnić to Evanowi, ale nie wiedziałem, czy w ogóle będzie chciał ze mną rozmawiać. 

Nie wiem ile siedziałem w pokoju życzeń. Dziesięć minut? Dwadzieścia minut? Trzydzieści minut? Godzinę? W końcu po chwili słabości odważyłem się wrócić do dormitorium. Gdy dotarłem do pokoju wspólnego, zobaczyłem Evana. Wyglądał fatalnie. Oczy zaczerwienione, błyszczące, a usta napuchnięte. Te usta, które uwielbiałem całować. Gdy on również na mnie spojrzał, spanikowałem i odwróciłem wzrok, znowu uciekając. Dlaczego jestem takim tchórzem? Dlaczego ciągle uciekam? Dlaczego boję się nawet na niego spojrzeć? 

Te pytania krążyły po mojej głowie, gdy zły na samego siebie siedziałem w dormitorium. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi, więc spojrzałem w tamtą stronę. Do dormitorium wszedł Evan. Z bliska wyglądał jeszcze gorzej.  Złapaliśmy kontakt wzrokowy i nagle dostałem przypływu odwagi. Musiałem go przeprosić. Gdy już otwierałem usta, by to zrobić, on tak po prostu przerwał nasz kontakt wzrokowy i wrócił do swojego łóżka. Miałem jeszcze szansę by go przeprosić, ale w momencie, w którym odszedł, moja odwaga zniknęła. Co jeśli nie będzie chciał ze mną rozmawiać? Co jeśli już nigdy się  nie pogodzimy? Co jeśli mnie wyśmieje? Co jeśli będzie na mnie zły? Co jeśli zwiąże się z kimś innym? Przecież podobał się Katy, co jeśli przejrzy na oczy i będzie wolał ją, niż mnie? Miałem tyle pytań, a żadnej odpowiedzi. W mojej głowie rodziło się coraz więcej pytań, a nie znałem odpowiedzi na żadne z nich, co niesamowicie mnie irytowało.

______

Trochę krótszy rozdział niż zazwyczaj, ale musiałam dodać tutaj perspektywę Barty'iego. Napiszcie jak podoba wam się rozdział, komentujcie, zostawiajcie gwiazdki, do jutra!

Ta jedna noc||CrosierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz