Pov:Barty
W sobotę rano obudziłem się około ósmej i korzystając z ciszy w dormitorium, bo Regulus i Rabastan jeszcze spali a Evan brał prysznic, postanowiłem poczytać książkę. Zatopiłem się w lekturze, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Zerknąłem w tamtą stronę, i zobaczyłem Evana, który miał ręcznik zawiązany wokół bioder, a z jego włosów kapała woda. Jego klatka piersiowa i ramiona były lekko wilgotne, a ja zwróciłem uwagę na jego idealne ciało. Miał dobrze zarysowane mięśnie i sześciopak na brzuchu. Speszony tym widokiem szybko odwróciłem wzrok, a on zaśmiał się.
-Już wiesz, jak się czułem.- Wyszeptał mi do ucha, a ja przerażony wstrzymałem oddech, bo nie widziałem, jak do mnie podchodził. Nic nie odpowiedziałem na jego słowa, tylko dalej skupiłem się na książce. On szybko się ubrał i położył się na łóżku obok mnie. Wtulił się delikatnie w moje ciało i oparł głowę o moje ramię.
-Co robisz?- Zapytałem zdezorientowany.
-Leżę. Lubię się do ciebie przytulać.- Powiedział, a mi zrobiło się ciepło na sercu. nie wiele myśląc, odłożyłem książkę i objąłem go ramieniem, odwracając się w jego stronę.
-Ja do ciebie też.- Uśmiechnąłem się. Po kilku minutach ponownie zasnęliśmy.
-Hej gołąbeczki, wstawać.- Obudził mnie śmiech Rabastana. Otworzyłem jedno oko, spojrzałem na niego z dezaprobatą i ponownie zamknąłem oczy, pilnując, żeby nie zasnąć.
-Zamknij się Lestrange.- Powiedział Evan zaspanym głosem, po czym mocniej mnie objął.
-Rozumiem, że się pogodziliście i bardzo się z tego powodu cieszę, ale radzę wam wstać, bo za dwadzieścia minut śniadanie.- Przypomniał nam Regulus, a ja westchnąłem ciężko, ale wstałem i poszedłem do łazienki by się ubrać.
Po dziesięciu minutach byliśmy już gotowi, więc zeszliśmy do pokoju wspólnego, gdzie oprócz Emily i Sarah nie było nikogo. Zajęliśmy miejsce obok nich, witając się i zaczęliśmy rozmowę.
-A wiecie, że nasze papużki nierozłączki dzisiaj ze sobą spały?- Zaśmiał się nagle Rabastan.
-Słodcy jesteście.- Skomentowała Emily, a Sarah przyznała jej rację. Ja i Evan nie skomentowaliśmy tego, tylko się zaśmialiśmy. Po krótkiej rozmowie musieliśmy iść na śniadanie, więc w szóstkę udaliśmy się do wielkiej sali.
Uzgodniliśmy, że po śniadaniu pójdziemy do dormitoriów po kurtki, a następnie do Hogsmeade. Z Potterem mieliśmy spotkać się na błoniach przed szkołą, bo zapowiedział, że tam będzie na nas czekał.
Tak więc po dwudziestu minutach byliśmy już w siódemkę i ruszyliśmy w stronę Hogsmeade.
-Black cię wypuścił z klatki, Potter?- Zaśmiałem się, zaczynając rozmowę.
-fakt, nie był zbytnio zadowolony, że wychodzę z jego bratem, ale nie miał nic do gadania.- Odpowiedział, wzruszając ramionami.
-On i Lupin coś ze sobą kręcą prawda?- Zapytała Sarah.
-Tak. Nie przyznają się do tego, że są razem, ale to widać.-
-To tak jak Evan i Barty. Śpią ze sobą, zachowują się jak typowa para, a nadal mówią, że są tylko przyjaciółmi.- Wtrącił się Rabastan.
-To wy nie jesteście razem?- Zdziwił się Potter, patrząc na nas, a my pokręciliśmy głowami.
-A jak tam między tobą a Regiem?- Zapytał Evan.
-Rosier!- Regulus spiorunował go wzrokiem, a Potter zaśmiał się.
-Daj mu spokój Reggie, to idiota.- Skomentował i złapał go za nadgarstek, po czym objął go ramieniem. Ja, Evan, Sarah, Emily i Rabastan spojrzeliśmy na siebie znacząco, patrząc na tą przytuloną dwójkę, idącą przodem.
Po piętnastu minutach byliśmy już w Hogmeade i najpierw postanowiliśmy wejść do trzech mioteł. Zajęliśmy największy stolik w rogu, a Rabastan podszedł do kobiety stojącą za ladą, by zamówić nam wszystkim po piwie kremowym. Po chwili wrócił do stolika, a my zaczęliśmy rozmawiać, popijając piwo.
Nagle do naszego stolika podeszła Katy, uśmiechając się sztucznie.-Cześć, mogę się dosiąść?- Zapytała.
Miałem wielką ochotę jej odmówić, ale musiałem udawać uprzejmego. Więc zgodnie całą grupą pokiwaliśmy głowami, a ona usiadła między mną, a Evanem.
-O czym rozmawiacie?- Zapytała, patrząc się głównie na Rosiera, co niesamowicie mnie zirytowało. Sam nie rozumiałem dlaczego tak reaguję, ale pomyślałem, że to przez moją niechęć do dziewczyny.
-Rozmawiamy o związkach w Hogwarcie. No Parkinson, jak się czujesz będąc jedyną hetero osobą w tej grupie?- Zaśmiał się James.
-Jedyną? A Evan?- Zdziwiła się.
-Wolę chłopaków, Katy.- Wyjaśnił jej, a ona popatrzyła na niego zszokowana, po czym przeniosła swój wzrok na mnie, patrząc na mnie z nienawiścią.
-Och, nie wiedziałam.- Wydukała tylko i ostatni raz rzuciła mi nienawistne spojrzenie, po czym odwróciła wzrok.
-Odpowiedz na pytanie.- Przypomniała jej Sarah.
-Jestem pewna, że nie tylko ja tu jestem hetero.- Powiedziała pewnie, po czym przybliżyła się znacznie do Evana, a on zaskoczony zaczął się od niej odsuwać. Niewiele myśląc chwyciłem swój kufel piwa i chlusnąłem nim w stronę dziewczyny, tak, by wyglądało to na nieumyślne pochlapanie.
-Crouch! Ochlapałeś mnie idioto!- Krzyknęła i zerwała się ze swojego miejsca.
-Parkinson, przecież nie zrobił tego specjalnie. Uspokój się.- Powiedział Potter, a ona spiorunowała go wzrokiem.
-Ty się nie odzywaj.- Wycedziła.
-O co ci chodzi, Katy? Przecież Barty zrobił to niechcący. Nie możesz wylewać na wszystkich swojego żalu.- Wtrąciła się Sarah.
-Lepiej będzie, jeśli już pójdziesz.- Powiedział Evan.
-Wyganiasz mnie?- Zapytała zszokowana.
-Tak.- Powiedział krótko, ona ostatni raz popatrzyła na nas wszystkich z nienawiścią i wyszła trzaskając drzwiami, przez co kobieta zza lady spojrzała w tamtą stronę zirytowana.
-Co za niewychowana dziewucha.- Prychnęła pod nosem, a my zaśmialiśmy się na jej słowa.
-Zrobiłeś to specjalnie prawda?- Zapytała Emily, a ja uśmiechnąłem się niewinnie.
-Tak.- Pokiwałem głową.
-Dlaczego?- Spojrzał na mnie Evan.
-Zirytowała mnie.- Powiedziałem krótko, a on zaśmiał się i objął mnie ramieniem.
__________
Napiszcie jak podoba wam się rozdział, komentujcie, zostawiajcie gwiazdki, do jutra!
CZYTASZ
Ta jedna noc||Crosier
FanfictionEvan i Barty po długiej wojnie między nimi wreszcie zaprzyjaźniają się.Ale przecież wszystko co dobre szybko się kończy.Tak też było w ich przypadku. Ta jedna wyjątkowa noc zmieniła wszystko. Czy uda im się to naprawić?Czy wyjdzie im to na dobre?