Pov:Evan
Przez pierwszy tydzień między mną a Bartym było wszystko w porządku. Ale gdy zacząłem więcej czasu spędzać z Katy, wszystko się zepsuło. Zacząłem ją lubić. Barty był bardzo zazdrosny, ale stwierdziłem, że skoro jesteśmy tylko przyjaciółmi, to co stoi na przeszkodzie, by zacząć umawiać się z katy?
Tego dnia była sobota, a z racji, że Barty się uczył, postanowiłem spędzić trochę czasu z katy. Już miałem wychodzić z dormitorium, gdy zatrzymał mnie głos Barty'iego.
-Gdzie idziesz?- Zapytał.
-Do Katy. Ty i tak się uczysz, więc nie chce ci przeszkadzać.- Wzruszyłem ramionami.
-Ty nigdy mi nie przeszkadzasz.- Powiedział i uśmiechnął się.
-To miłe. Ale nie bądź zazdrosny o Katy. To tylko koleżanka. A nawet jeśli zacząłbym się z nią spotykać, to to nic złego, prawda? W końcu nie jesteśmy razem.-
-Rób co chcesz. Nie będę ci przecież zabraniał spotykania się z kimś.- Powiedział, ale jego ton stał się bardziej oschły i uśmiech zszedł z jego twarzy.
-Zawsze będę wolał ciebie.- Zaśmiałem się i poczochrałem mu włosy, po czym wyszedłem z dormitorium.
W pokoju wspólnym na jednej z kanap siedziała Katy, która uśmiechnęła się szeroko gdy mnie zobaczyła. Podszedłem do niej, a ona przytuliła mnie na powitanie. Wyglądała bardzo ładnie, miała na sobie czarną koszulkę oraz spódniczkę w tym samym kolorze.
-Pięknie wyglądasz.- Powiedziałem, rzucając jej jeden z moich najlepszych uśmiechów, na który każdy leci.
-Dziękuję. Pójdziemy na błonia?- Zapytała, a ja pokiwałem głową.
Wyszliśmy z pokoju wspólnego i ruszyliśmy na błonia. Po drodze Katy złapała mnie za rękę, ale nie przeszkadzało mi to. Na błoniach usiedliśmy przy jeziorze, korzystając z ładnej marcowej pogody. Słońce świeciło, a kwiaty zaczynały kwitnąć. Ciszę drażnił śpiew ptaków, a także nasze oddechy.
-Evan, mogę ci zadać pytanie?- Zapytała nagle.
-Oczywiście.- Odpowiedziałem.
-Czy ty i Crouch jesteście razem?-
-Nie. To tylko przyjaciel.- Odpowiedziałem po chwili.
-Ale przecież mówiłeś, że wolisz chłopaków.- Zdziwiła się, a ja postanowiłem lekko nagiąć prawdę.
-To było tylko chwilowe zwątpienie.- Powiedziałem, wzruszając ramionami.
-Rozumiem.- Pokiwała głową i spojrzała na mnie. Nasze dłonie nadal były złączone, a po chwili dziewczyna przybliżyła się do mnie i pocałowała mnie. Zaskoczyła mnie nieco, ale oddałem pocałunek. Całowaliśmy się powoli, zupełnie zapominając, że jesteśmy na błoniach, gdzie było pełno uczniów.
-Barty wie, że gdy on się uczy ty całujesz się z Parkinson?- Usłyszeliśmy głos Regulusa, więc oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na niego. Stał nad nami trzymając za rękę Jamesa, który kręcił głową z dezaprobatą. No tak, zupełnie zapomniałem, że on także wyszedł na błonia.
-Przecież nie jesteśmy razem.- Przypomniałem.
-Ale na siebie lecicie! Wyznaliście sobie miłość, a ty teraz nagle zmieniłeś orientację i idziesz całować jakąś laskę?- Prychnął.
-Regulus, nie mów o tym Barty'iemu, proszę. Nie chce, żeby było mu przykro.- Poprosiłem.
-Trzeba było o tym myśleć wcześniej!- Krzyknął Black.
-Reg, Evan woli dziewczyny.- Wtrąciła się Katy.
-Po pierwsze, dla ciebie Regulus. Po drugie, powiedział ci tak?- Prychnął, a ona pokiwała głową.
-No to cię zaskoczę, ale od kilku miesięcy Evan podkochuje się w Bartym, zresztą z wzajemnością. Więc wątpię w to, że woli dziewczyny.- Dodał.
-To była chwila zwątpienia!- Kłóciła się, a ja modliłem się, żeby się w końcu zamknęła. Na jej słowa Regulus i James wybuchli śmiechem.
-Wierzysz w to, że na chwilę zakochał się w Bartym, ale potem stwierdził, że jednak woli dziewczyny?- Zapytał Reg, starając się nie zaśmiać. Dziewczyna niepewnie pokiwała głową, a Potter zaczął zwijać się ze śmiechu.
-Przepraszam, że się wtrącę, ale trochę ułomną tą dziewczynę sobie znalazłeś, Rosier.- Odezwał się chłopak Blacka, a ja zmierzyłem go nienawistnym spojrzeniem.
-To nie jest moja dziewczyna.- Broniłem się, a Katy spojrzała na mnie z oburzeniem.
-Jak to? Spotykamy się od tygodnia, podrywasz mnie, trzymamy się za ręce, całowaliśmy się, a teraz mówisz, że między nami nic nie ma?- Zdenerwowała się.
-Katy, nie jesteśmy razem!- Krzyknąłem, a ona uderzyła mnie w twarz.
-Wracaj do swojego chłopaka, Rosier.- Prychnęła i wróciła do zamku.
-Nie mów mu, Reg. Proszę.- Spojrzałem na niego błagalnie.
-Nie powiem. Ale masz przestać robić mu nadzieję.- Wysyczał, a ja pokiwałem głową, po czym również wróciłem do zamku.
Wszedłem do dormitorium i spojrzałem na Barty'iego, który siedział na łóżku i czytał jakąś książkę. Nie wiele myśląc położyłem się obok niego i wtuliłem się w jego ciało.
-Co się stało?- Zapytał, widząc moją skruszoną minę.
-Nic, nie martw się.- Powiedziałem.
-Rosier, pamiętasz co mi obiecałeś?- Zapytał Regulus, który właśnie wszedł do środka. Nie chciałem trzymać Barty'iego na dystans, bo by się domyślił, że między mną a Katy coś jest, więc odburknąłem tylko: - Spadaj.-
________
Jeśli ktoś nadal nie rozumie zachowania Katy ( a wiem, że zachowuje się niezrozumiale) to w dalszych rozdziałach będzie wyjaśnienie. Komentujcie, zostawiajcie gwiazdki, do jutra!
CZYTASZ
Ta jedna noc||Crosier
FanfictionEvan i Barty po długiej wojnie między nimi wreszcie zaprzyjaźniają się.Ale przecież wszystko co dobre szybko się kończy.Tak też było w ich przypadku. Ta jedna wyjątkowa noc zmieniła wszystko. Czy uda im się to naprawić?Czy wyjdzie im to na dobre?