25.

122 7 25
                                    

Pov:Evan

Przez pierwszy tydzień między mną a Bartym było wszystko w porządku. Ale gdy zacząłem więcej czasu spędzać z Katy, wszystko się zepsuło. Zacząłem ją lubić. Barty był bardzo zazdrosny, ale stwierdziłem, że skoro jesteśmy tylko przyjaciółmi, to co stoi na przeszkodzie, by zacząć umawiać się z katy?

Tego dnia była sobota, a z racji, że Barty się uczył, postanowiłem spędzić trochę czasu z katy. Już miałem wychodzić z dormitorium, gdy zatrzymał mnie głos Barty'iego.

-Gdzie idziesz?- Zapytał.

-Do Katy. Ty i tak się uczysz, więc nie chce ci przeszkadzać.- Wzruszyłem ramionami.

-Ty nigdy mi nie przeszkadzasz.- Powiedział i uśmiechnął się.

-To miłe. Ale nie bądź zazdrosny o Katy. To tylko koleżanka. A nawet jeśli zacząłbym się z nią spotykać, to to nic złego, prawda? W końcu nie jesteśmy razem.-

-Rób co chcesz. Nie będę ci przecież zabraniał spotykania się z kimś.- Powiedział, ale jego ton stał się bardziej oschły i uśmiech zszedł z jego twarzy.

-Zawsze będę wolał ciebie.- Zaśmiałem się i poczochrałem mu włosy, po czym wyszedłem z dormitorium.

W pokoju wspólnym na jednej z kanap siedziała Katy, która uśmiechnęła się szeroko gdy mnie zobaczyła. Podszedłem do niej, a ona przytuliła mnie na powitanie. Wyglądała bardzo ładnie, miała na sobie czarną koszulkę oraz spódniczkę w tym samym kolorze.

-Pięknie wyglądasz.- Powiedziałem, rzucając jej jeden z moich najlepszych uśmiechów, na który każdy leci.

-Dziękuję. Pójdziemy na błonia?- Zapytała, a ja pokiwałem głową.

Wyszliśmy z pokoju wspólnego i ruszyliśmy na błonia. Po drodze Katy złapała mnie za rękę, ale nie przeszkadzało mi to. Na błoniach usiedliśmy przy jeziorze, korzystając z ładnej marcowej pogody. Słońce świeciło, a kwiaty zaczynały kwitnąć. Ciszę drażnił śpiew ptaków, a także nasze oddechy.

-Evan, mogę ci zadać pytanie?- Zapytała nagle.

-Oczywiście.- Odpowiedziałem.

-Czy ty i Crouch jesteście razem?- 

-Nie. To tylko przyjaciel.- Odpowiedziałem po chwili.

-Ale przecież mówiłeś, że wolisz chłopaków.- Zdziwiła się, a ja postanowiłem lekko nagiąć prawdę.

-To było tylko chwilowe zwątpienie.- Powiedziałem, wzruszając ramionami.

-Rozumiem.- Pokiwała głową i spojrzała na mnie. Nasze dłonie nadal były złączone, a po chwili  dziewczyna przybliżyła się do mnie i pocałowała mnie. Zaskoczyła mnie nieco, ale oddałem pocałunek. Całowaliśmy się powoli, zupełnie zapominając, że jesteśmy na błoniach, gdzie było pełno uczniów.

-Barty wie, że gdy on się uczy ty całujesz się z Parkinson?- Usłyszeliśmy głos Regulusa, więc oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na niego. Stał nad nami trzymając za rękę Jamesa, który kręcił głową z dezaprobatą. No tak, zupełnie zapomniałem, że on także wyszedł na błonia.

-Przecież nie jesteśmy razem.- Przypomniałem.

-Ale na siebie lecicie! Wyznaliście sobie miłość, a ty teraz nagle zmieniłeś orientację i idziesz całować jakąś laskę?- Prychnął.

-Regulus, nie mów o tym Barty'iemu, proszę. Nie chce, żeby było mu przykro.- Poprosiłem.

-Trzeba było o tym myśleć wcześniej!- Krzyknął Black.

-Reg, Evan woli dziewczyny.- Wtrąciła się Katy.

-Po pierwsze, dla ciebie Regulus. Po drugie, powiedział ci tak?- Prychnął, a ona pokiwała głową.

-No to cię zaskoczę, ale od kilku miesięcy Evan podkochuje się w Bartym, zresztą z wzajemnością. Więc wątpię w to, że woli dziewczyny.- Dodał.

-To była chwila zwątpienia!- Kłóciła się, a ja modliłem się, żeby się w końcu zamknęła. Na jej słowa Regulus i James wybuchli śmiechem.

-Wierzysz w to, że na chwilę zakochał się w Bartym, ale potem stwierdził, że jednak woli dziewczyny?- Zapytał Reg, starając się nie zaśmiać. Dziewczyna niepewnie pokiwała głową, a Potter zaczął zwijać się ze śmiechu.

-Przepraszam, że się wtrącę, ale trochę ułomną tą dziewczynę sobie znalazłeś, Rosier.- Odezwał się chłopak Blacka, a ja zmierzyłem go nienawistnym spojrzeniem.

-To nie jest moja dziewczyna.- Broniłem się, a Katy spojrzała na mnie z oburzeniem.

-Jak to? Spotykamy się od tygodnia, podrywasz mnie, trzymamy się za ręce, całowaliśmy się, a teraz mówisz, że między nami nic nie ma?- Zdenerwowała się.

-Katy, nie jesteśmy razem!- Krzyknąłem, a ona uderzyła mnie w twarz.

-Wracaj do swojego chłopaka, Rosier.- Prychnęła i wróciła do zamku.

-Nie mów mu, Reg. Proszę.- Spojrzałem na niego błagalnie.

-Nie powiem. Ale masz przestać robić mu nadzieję.- Wysyczał, a ja pokiwałem głową, po czym również wróciłem do zamku.

Wszedłem do dormitorium i spojrzałem na Barty'iego, który siedział na łóżku i czytał jakąś książkę. Nie wiele myśląc położyłem się obok niego i wtuliłem się w jego ciało.

-Co się stało?- Zapytał, widząc moją skruszoną minę.

-Nic, nie martw się.- Powiedziałem.

-Rosier, pamiętasz co mi obiecałeś?- Zapytał Regulus, który właśnie wszedł do środka. Nie chciałem trzymać Barty'iego na dystans, bo by się domyślił, że między mną a Katy coś jest, więc odburknąłem tylko: - Spadaj.-

________

Jeśli ktoś nadal nie rozumie zachowania Katy ( a wiem, że zachowuje się niezrozumiale) to w dalszych rozdziałach będzie wyjaśnienie. Komentujcie, zostawiajcie gwiazdki, do jutra!

Ta jedna noc||CrosierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz