3.

101 7 55
                                    

Pov:Evan

Tak jak postanowiłem wczoraj, tak zrobiłem. Zdecydowałem, że pogadam z Bartym po południu, bo wtedy Regulus ma trening, a Rabastana najwyżej wygonie na czas rozmowy z dormitorium.

Z samego rana całą czwórką ruszyliśmy na śniadanie. Przy stole rozmawiałem trochę z moją młodszą koleżanką, Emily Greengrass. Była to bardzo miła, ładna, pomocna i uczynna blondynka.

-Cześć Evan! Jak idą ci przygotowania do  egzaminów? Tak się cieszę że jestem dopiero na trzecim roku, na samą myśl o tym, że kiedyś to ja będę je pisać, żołądek mi się skręca.- Zauważyłem, że była dosyć gadatliwa, ale nie przeszkadzało mi to.

-Cześć Emily. Na razie o tym nie myślę, w końcu jest dopiero wrzesień.- Zaśmiałem się, a kątem oka widziałem jak Barty wywraca oczami. No tak, on do SUM-ów przygotowuje się już od tygodnia mimo, że pisać je będziemy dopiero w maju.

-Rozumiem. Co powiesz na spacer po błoniach? Dziś o dwunastej?- Zapytała, a ja zastanowiłem się chwilę. Nie miałem żadnych planów, a z Bartym chce porozmawiać później.

-Czemu nie. Będę czekał na ciebie przed szkołą.- Zgodziłem się po dłuższym  namyśle.

Emily pokiwała głową na zgodę i wyszła z wielkiej sali, a ja wdałem się w rozmowę z Rabastanem.

-Jakie masz plany na dzisiaj?- Zapytałem.

-Będę jeść słodycze i pójdę obejrzeć trening Regulusa, w końcu ruch to zdrowie.-

Pokręciłem ze śmiechem głową, i ucieszyłem się, że przynajmniej nie będę musiał wyganiać go z dormitorium, gdy będę chciał porozmawiać z Bartym.

Po śniadaniu wraz z moimi przyjaciółmi wróciliśmy do dormitorium, a tam zacząłem szykować się na spotkanie z Emily, bo zostało niewiele czasu.

-Ja wychodzę. Wrócę na obiad, do zobaczenia!- Powiedziałem, i już miałem wychodzić, gdy dobiegł mnie słowa Barty'iego.

-Do zobaczenia, miłej randki.- Uśmiechnął się pod nosem, a Rabastan z Regulusem wybuchli  śmiechem.

-To nie jest randka. Zwykłe koleżeńskie spotkanie.- Oznajmiłem, i ruszyłem w kierunku błoni.

Na murku przed zamkiem czekała  już na mnie blondynka, więc podeszłem do niej i objąłem ją na powitanie.

Spacerowaliśmy przez około godzinę rozmawiając i śmiejąc się, gdy ona zadała mi pytanie.

-Evan, przepraszam, że o to zapytam, ale czy między tobą a Bartym coś jest? Podoba ci się czy coś? Bo zauważyłam, że bardzo zabiegasz o jego uwagę i jakoś tak mnie to zastanawiało.-

Uniosłem w zdziwieniu brwi, i spojrzałem na nią zdziwiony, bo już druga osoba się mnie o to zapytała.

-Nie, oczywiście, że nie. Traktuje go jak przyjaciela.-

-A on ciebie jak wroga.-Zachichotała.

-Niestety. Bardzo go lubię, i zależy mi, żeby on także mnie polubił. Dlatego tak bardzo zabiegam o jego uwagę.-

-Rozumiem. Ale i tak byście do siebie pasowali.-

-Wątpię. Ja raczej wolę dziewczyny, a on woli się uczyć.- Zaśmiałem się.

Po tej wymianie zdań nie poruszaliśmy już tematu mnie i Barty'iego, i wróciliśmy do zamku. Zostało dziesięć minut do obiadu, więc razem z Emily ruszyliśmy prosto do wielkiej sali. Ona usiadła obok swoich koleżanek, a ja zająłem miejsce przy Bartym.

-Koleżeńskie spotkanie udane?- Zapytał.

-Udane. A dlaczego pytasz?-

-Po prostu, z ciekawości. ładnie razem byście wyglądali, tak w sumie.- Zastanowił się.

-Wątpię. Przede mną jeszcze jedno koleżeńskie spotkanie.- Powiedziałem, mając oczywiście jego na myśli.

-Z kim?- Zapytał zdziwiony.

- Z tobą. Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać.-

-Nie mogę dzisiaj. Muszę się uczyć. Nie zrobię sobie nie wiadomo ile wolnego, tylko dlatego, że tobie zachciało się ze mną rozmawiać.- Westchnął.

-Proszę Barty, zajmę ci tylko trzydzieści minut, maksymalnie godzinę. Później będziesz mógł się uczyć.- Powiedziałem.

-No dobrze.- Zgodził się.

Po obiedzie Regulus poszedł na trening, a Rabastan na trybuny, tak jak wcześniej wspominał. Ja z Bartym ruszyliśmy do dormitorium, i usiedliśmy na moim łóżku.

-A więc o czym chciałeś porozmawiać?- Zapytał, a ja nagle poczułem się zestresowany. A co jeśli powie, że wymyślam, i że wcale nie jest dla mnie taki nie miły?

-Chodzi o to,że...- Przerwałem.

-No mów, Rosier. Nie mam całego dnia.-

-No właśnie o to mi chodzi. Jesteś dla mnie opryskliwy, chamski, i traktujesz mnie jakbym ci coś zrobił. Ciągle tylko mówisz mi, jaki to ja nie jestem, i szczerze mówiąc jest mi już coraz bardziej przykro mimo, że wcześniej starałem się brać to z dystansem.- Wyznałem.

On przez dłuższą chwilę milczał, jakby zrozumiał, że faktycznie popełnił błąd.

-Przepraszam Evan, masz rację. Zachowywałem się okropnie w stosunku do ciebie, a słowa Regulusa pomogły mi to sobie uświadomić. To miłe z twojej strony, że dbasz o to czy nie uczę się do późna lub czy coś jadłem, a ja tego nie doceniałem. Przepraszam.- Powiedział z wyraźną skruchą, a mi zrobiło się go żal.

-Już dobrze Barty. Nie jestem zły.- Powiedziałem, uśmiechając się lekko, po czym przytuliłem go. On spiął się, ale również mnie przytulił.

-No dobra, muszę wracać do nauki. -Powiedział, i wstał, po czym usiadł przy biurku.















Ta jedna noc||CrosierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz