Pov:Evan
Tak jak postanowiłem wczoraj, tak zrobiłem. Zdecydowałem, że pogadam z Bartym po południu, bo wtedy Regulus ma trening, a Rabastana najwyżej wygonie na czas rozmowy z dormitorium.
Z samego rana całą czwórką ruszyliśmy na śniadanie. Przy stole rozmawiałem trochę z moją młodszą koleżanką, Emily Greengrass. Była to bardzo miła, ładna, pomocna i uczynna blondynka.
-Cześć Evan! Jak idą ci przygotowania do egzaminów? Tak się cieszę że jestem dopiero na trzecim roku, na samą myśl o tym, że kiedyś to ja będę je pisać, żołądek mi się skręca.- Zauważyłem, że była dosyć gadatliwa, ale nie przeszkadzało mi to.
-Cześć Emily. Na razie o tym nie myślę, w końcu jest dopiero wrzesień.- Zaśmiałem się, a kątem oka widziałem jak Barty wywraca oczami. No tak, on do SUM-ów przygotowuje się już od tygodnia mimo, że pisać je będziemy dopiero w maju.
-Rozumiem. Co powiesz na spacer po błoniach? Dziś o dwunastej?- Zapytała, a ja zastanowiłem się chwilę. Nie miałem żadnych planów, a z Bartym chce porozmawiać później.
-Czemu nie. Będę czekał na ciebie przed szkołą.- Zgodziłem się po dłuższym namyśle.
Emily pokiwała głową na zgodę i wyszła z wielkiej sali, a ja wdałem się w rozmowę z Rabastanem.
-Jakie masz plany na dzisiaj?- Zapytałem.
-Będę jeść słodycze i pójdę obejrzeć trening Regulusa, w końcu ruch to zdrowie.-
Pokręciłem ze śmiechem głową, i ucieszyłem się, że przynajmniej nie będę musiał wyganiać go z dormitorium, gdy będę chciał porozmawiać z Bartym.
Po śniadaniu wraz z moimi przyjaciółmi wróciliśmy do dormitorium, a tam zacząłem szykować się na spotkanie z Emily, bo zostało niewiele czasu.
-Ja wychodzę. Wrócę na obiad, do zobaczenia!- Powiedziałem, i już miałem wychodzić, gdy dobiegł mnie słowa Barty'iego.
-Do zobaczenia, miłej randki.- Uśmiechnął się pod nosem, a Rabastan z Regulusem wybuchli śmiechem.
-To nie jest randka. Zwykłe koleżeńskie spotkanie.- Oznajmiłem, i ruszyłem w kierunku błoni.
Na murku przed zamkiem czekała już na mnie blondynka, więc podeszłem do niej i objąłem ją na powitanie.
Spacerowaliśmy przez około godzinę rozmawiając i śmiejąc się, gdy ona zadała mi pytanie.
-Evan, przepraszam, że o to zapytam, ale czy między tobą a Bartym coś jest? Podoba ci się czy coś? Bo zauważyłam, że bardzo zabiegasz o jego uwagę i jakoś tak mnie to zastanawiało.-
Uniosłem w zdziwieniu brwi, i spojrzałem na nią zdziwiony, bo już druga osoba się mnie o to zapytała.
-Nie, oczywiście, że nie. Traktuje go jak przyjaciela.-
-A on ciebie jak wroga.-Zachichotała.
-Niestety. Bardzo go lubię, i zależy mi, żeby on także mnie polubił. Dlatego tak bardzo zabiegam o jego uwagę.-
-Rozumiem. Ale i tak byście do siebie pasowali.-
-Wątpię. Ja raczej wolę dziewczyny, a on woli się uczyć.- Zaśmiałem się.
Po tej wymianie zdań nie poruszaliśmy już tematu mnie i Barty'iego, i wróciliśmy do zamku. Zostało dziesięć minut do obiadu, więc razem z Emily ruszyliśmy prosto do wielkiej sali. Ona usiadła obok swoich koleżanek, a ja zająłem miejsce przy Bartym.
-Koleżeńskie spotkanie udane?- Zapytał.
-Udane. A dlaczego pytasz?-
-Po prostu, z ciekawości. ładnie razem byście wyglądali, tak w sumie.- Zastanowił się.
-Wątpię. Przede mną jeszcze jedno koleżeńskie spotkanie.- Powiedziałem, mając oczywiście jego na myśli.
-Z kim?- Zapytał zdziwiony.
- Z tobą. Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać.-
-Nie mogę dzisiaj. Muszę się uczyć. Nie zrobię sobie nie wiadomo ile wolnego, tylko dlatego, że tobie zachciało się ze mną rozmawiać.- Westchnął.
-Proszę Barty, zajmę ci tylko trzydzieści minut, maksymalnie godzinę. Później będziesz mógł się uczyć.- Powiedziałem.
-No dobrze.- Zgodził się.
Po obiedzie Regulus poszedł na trening, a Rabastan na trybuny, tak jak wcześniej wspominał. Ja z Bartym ruszyliśmy do dormitorium, i usiedliśmy na moim łóżku.
-A więc o czym chciałeś porozmawiać?- Zapytał, a ja nagle poczułem się zestresowany. A co jeśli powie, że wymyślam, i że wcale nie jest dla mnie taki nie miły?
-Chodzi o to,że...- Przerwałem.
-No mów, Rosier. Nie mam całego dnia.-
-No właśnie o to mi chodzi. Jesteś dla mnie opryskliwy, chamski, i traktujesz mnie jakbym ci coś zrobił. Ciągle tylko mówisz mi, jaki to ja nie jestem, i szczerze mówiąc jest mi już coraz bardziej przykro mimo, że wcześniej starałem się brać to z dystansem.- Wyznałem.
On przez dłuższą chwilę milczał, jakby zrozumiał, że faktycznie popełnił błąd.
-Przepraszam Evan, masz rację. Zachowywałem się okropnie w stosunku do ciebie, a słowa Regulusa pomogły mi to sobie uświadomić. To miłe z twojej strony, że dbasz o to czy nie uczę się do późna lub czy coś jadłem, a ja tego nie doceniałem. Przepraszam.- Powiedział z wyraźną skruchą, a mi zrobiło się go żal.
-Już dobrze Barty. Nie jestem zły.- Powiedziałem, uśmiechając się lekko, po czym przytuliłem go. On spiął się, ale również mnie przytulił.
-No dobra, muszę wracać do nauki. -Powiedział, i wstał, po czym usiadł przy biurku.
CZYTASZ
Ta jedna noc||Crosier
FanfictionEvan i Barty po długiej wojnie między nimi wreszcie zaprzyjaźniają się.Ale przecież wszystko co dobre szybko się kończy.Tak też było w ich przypadku. Ta jedna wyjątkowa noc zmieniła wszystko. Czy uda im się to naprawić?Czy wyjdzie im to na dobre?