Przypuszczenie Flory odnośnie do zaborczości Bartosza wobec matki potwierdziło się miesiąc po tym, jak Mira dostała się na studia aktorskie. Późnym popołudniem, gdy Ewa wylegiwała się z córkami w ogrodzie przy zachodzącym słońcu, Bartosz stanął przed nimi z nad wyraz młodzieńczą ekscytacją. Kiedy wszystkie trzy się ocknęły, wyciągnął przed siebie dłonie i wręczył córkom po niewielkim kawałku metalu.
- Voilà! Wasz klucz do wolności.
Siostry spojrzały po sobie w zdumieniu.
- Co to jest? – zapytały jednocześnie, choć ton ich głosu zdradzał, że raczej znały odpowiedź.
- Wasze mieszkanie. W samym sercu Gdańska!
- Gdańsk? Tato, przecież ja będę chodzić do gdyńskiej filmówki – zaoponowała Mira. Już kilka lat wcześniej pojęła, że aktorstwo jest tym, w czym mogłaby się spełnić. Flora zaś zamierzała wybrać filologię angielską i nie ukrywała swoich zapędów pisarskich. Siostry wspierały się w swoich aspiracjach; Flora pisała monodramy, a Mira pod jej czujnym okiem wczuwała się w wykreowane przez nią postacie.
- Ale Flora będzie studiować w Gdańsku.
- Bardzo się cieszę, że kierujesz się jedynie dobrem Flory - skrzywiła się cierpko.
Bartosz westchnął teatralnie.
- Ach, czyli taką okazujesz mi wdzięczność? Ja wam daję wyremontowane mieszkanie w gdańskiej kamienicy, a ty narzekasz, że za daleko. Świetnie.
Mira wywróciła oczami. Doskonale znała manipulatorskie sztuczki ojca.
- Dobrze, tato. Pojedziemy teraz i oprowadzisz nas po mieszkaniu? – zaproponowała potulnie Mira.
- No to już, pakujcie się do auta - klasnął w dłonie udobruchany.
Dziewczęta, kiedy tylko przekroczyły próg nowego domu, zaprzestały jakichkolwiek uwag. Zastygły w niemym zachwycie. Mieszkanie wyglądało dokładnie jak z ich pobożnych życzeń głoszonych podczas obiadów.
- Koniecznie lakierowany parkiet! – wołała Mira, uderzając dłońmi w stół.
- I kremowe ściany – dopingowała ją Flora.
- O! O! O! I kuchnia połączona z salonem!
- Taka z wyspą... - dodała w roztargnieniu Flora, która myślami już dawno odpłynęła od rodzinnego stołu.
A teraz patrzyły na zmaterializowane fantazje. Biegały po mieszkaniu i przekrzykiwały się nawzajem, by pokazać sobie płócienne zasłony i ręcznie robione kubki. Pomimo, iż miały całkowicie inne gusta, Flora bowiem uwielbiała styl vintage i przygaszone tony, natomiast Mira kochała żywe kolory i geometryczne wzory, jakimś cudem każdy zakamarek mieszkania tchnął ich wspólnym duchem. Nie miały ochoty stąd wychodzić i ku wielkiej uciesze Bartosza zostały tutaj na noc.
Wieczorem, popijając na balkonowej podłodze schłodzone wino ze szklanek, zastanawiały się na głos, skąd ojciec wziął pieniądze na ich wymarzone mieszkanie. W domu Wysockich Flora nigdy nie zaznała niedostatku; przeciwnie - jej rodzina zachowywała się tak, jakby stać ją było na wszystko: dalekie podróże, wysokiej jakości ubrania, wystawne kolacje w restauracjach i domowe przyjęcia dla przyjaciół. Rzadko zastanawiała się nad tym, czy faktycznie ojcowska pensja profesora literatury i gabinet terapii manualnej mamy pozwalały na dostatnie życie.
- Nie no, musiał wziąć kredyt – powiedziała Mira.
- No nie wiem. Czy rodzice kiedykolwiek wzięli na coś kredyt? – zauważyła Flora.
CZYTASZ
Pieśń znad jeziora [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionFlora ma wszystko, czego potrzebuje nastolatka: kochającą mamę, oddaną siostrę, piękny dom i dzieloną z ojcem pasję do książek. Jest prawdziwą szczęściarą, choć do piątego roku życia nie miała nikogo, kto by ją przytulił. Wszystko jednak się zmieni...