Usiedli razem przy fortepianie. Dalej w przemoczonych ubraniach, z bijącymi sercami. Feliks zawiesił dłonie nad klawiaturą. Wahał się. Flora spojrzała na niego i uśmiechnęła się do niego delikatnie. Jej twarz nie wyrażała oczekiwania lub zachęty, była spokojna, jakby chciała mu przekazać, że wszystko, co się właśnie dzieje jest wystarczające. I to właśnie jej spojrzenie, pełne cierpliwości i akceptacji sprawiło, że palce Feliksa opadły miękko na klawisze. Oświetlony blaskiem księżyca salon wypełniły pierwsze dźwięki anielskiej muzyki.
Z początku groźna, pełna napięcia i mroku powoli przeszła w melancholijne tony. Flora pomyślała, że tak brzmiałby prawdziwy smutek, gdyby był dźwiękiem. Po chwili od ścian rezydencji odbiły się nieco lżejsze, niemal radosne tony, a Flora poczuła, jakby ktoś odjął z jej serca ciężar. Wypełniła ją lekkość melodii. Obserwowała jak długie palce delikatnych dłoni Feliksa ześlizgują się z wprawą po klawiaturze. Zerknęła na niego kątem oka i zobaczyła, jak przeżywa całym sobą każdy dźwięk, zupełnie tak, jakby sam był melodią. Nagle zwolnił ruchy, muzyka stała się subtelna, głęboka, niemal intymna. Flora zadrżała. Nie słyszała piękniejszej melodii.
- Co to było? - wyszeptała, gdy przestał grać.
- Tak cię słyszę - rzekł.
Flora zaniemówiła. Po jej policzku potoczyła się pojedyncza łza. Na ten widok przez twarz Feliksa przemknął lęk, ale gdy kąciki jej ust uniosły się ku górze, uniósł palec i zatrzymał łzę na opuszce.
- Zagrasz jeszcze raz? - poprosiła.
Przeniósł wilgotny od łzy palec na fortepian i dołączywszy drugą dłoń do klawiatury, zaczął grę od początku. Flora przysłuchiwała się w skupieniu, szukając odpowiednich słów; otrzymała od niego najwspanialszy prezent i także zapragnęła go obdarować. Rozchyliła lekko usta i zaczerpnąwszy powietrza, przemówiła cicho:
Zrodzony z bólu i przemocy
Nie zdążyłeś poznać ciepła matki
W samotności wychowany
Strachem wykarmiony
Wybrałeś inną drogę
Swe cierpienie chłodem okryłeś
Ręki nie podałeś i mnie zmyliłeś
Musiałam wrócić do ciebie
Choć mówisz, jestem naiwna
Lęk krzyczy w twych oczach
Kiedy on się zbliża
Twoje ciało się zapada
W głęboki mrok osuwa
Ach, gdybym tylko mogła
Dać ci schronienie
Podarować ukojenie
W mych ramionach
Możesz się schronić
Zawsze zawsze zawsze
Kiedy będziesz gotowy
Feliks już nie grał, słuchał jej słów z zapartym tchem.
- Tak cię czuję - rzekła.
Podniósł na nią oczy. Oddychała spokojnie, dłonie miała złożone na udach.
CZYTASZ
Pieśń znad jeziora [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionFlora ma wszystko, czego potrzebuje nastolatka: kochającą mamę, oddaną siostrę, piękny dom i dzieloną z ojcem pasję do książek. Jest prawdziwą szczęściarą, choć do piątego roku życia nie miała nikogo, kto by ją przytulił. Wszystko jednak się zmieni...