Feliks ocknął się z twarzą wciśniętą w poduszkę. Rękę miał nienaturalnie wykrzywioną i wyciągniętą w kierunku Flory. Zasnęli w swych objęciach, lecz oboje nieprzyzwyczajeni do uścisku podczas snu, rozdzielili się. Przetarł oczy i spojrzał na nierozpakowaną folię prezerwatywy odłożoną na stolik nocny. Do niczego między nimi nie doszło, zasnął jako prawiczek i żadne z nich nie było tym zawiedzione. Żadne z nich nie śpieszyło się, by poddać się pierwotnemu impulsowi. Najpierw musieli nasycić się swoją bliskością, ugasić palącą tęsknotę, która rosła między nimi z każdym dniem. Lecz teraz, wyspany i wypełniony nieznaną mu dotąd lekkością, spojrzawszy na Florę, na jej rozrzucone na poduszce włosy i rozchylone, lekko spierzchnięte różowe usta, poczuł, jak pożądanie zawładnęło jego ciałem. Powiódł palcem po jej dolnej wardze, obserwując jak rozchyla się szerzej pod jego dotykiem. Oddech unoszący jej pierś zmienił rytm, stał się nierówny, płytki. Uniosła powoli powieki i napotkawszy jego wzrok, zobaczył jak dezorientacja na jej twarzy ustępuje pragnieniu. Zbliżył do niej twarz, ciepły oddech Flory połaskotał go po policzkach i nosie.
- Nie myłam zębów - szepnęła cicho, gwałtownie speszona, jakby popełniła straszliwe faux pas.
- Nie dbam o to - zamruczał i zamknął jej usta pocałunkiem.
Ich ciała splątały się w głębokim pragnieniu, by stopiły się w jedno, by ich molekuły przemieszały się ze sobą. Skóra na skórze, każdy mięsień reagujący na siebie nawzajem. Dyszeli cicho, gdy ich usta łączyły się łapczywie, błądziły po szyjach, plecach i brzuchach. Pulsowali niespokojnie w jednym rytmie. Zniknęła wczorajsza delikatność, z jaką badali swoje ciała i reakcje. Teraz już było tylko pożądanie zalewające ich niczym potężna fala, przed którą nie sposób uciec. W pewnym momencie ich uszu dobiegł dźwięk rozrywanej folii, srebrny błysk opadł niedbale na podłogę. Zwarli się w uścisku, spletli dłonie i spojrzeli sobie w oczy. Wydawało się, że widzą w nich największe cuda, jakby wszechświat zdradzał im najskrytsze tajemnice odbierające z zachwytu dech w piersi. Dzielili razem rozkosz, ich skóra była naelektryzowana. Zanim osiągnęli spełnienie, Flora obróciła ich ciała tak, by znaleźć się na Feliksie. Położyła mu dłonie na klatce piersiowej, a on czuł jak jego serce biegnie ku niej i wiedział, że ona czuje pod palcami to samo. Przyłożyła do niego ucho i naśladując jego tempo, poruszała się wraz z nim. Pojąwszy co robi, Feliks zadrżał z rozkoszy i objął jej łopatki. Zamknął oczy, słońce wpadające przez lekko rozsunięte zasłony padało na jego twarz cienkim strumieniem. Cichy jęk wydarł się z ust Flory i przeszył go dreszczem. Chwycił ją za biodra i przycisnął je, by znaleźć się w niej głębiej. Opadli we wspólnej ekstazie w tej samej chwili. Położyła się na wznak obok niego, splatając się z nim nogami. Mięśnie Feliksa drżały pod rozgrzaną skórą. Nic nie mówili, wsłuchiwali się w swe wydłużające się oddechy, a ich półprzymknięte oczy wypełniał błogi blask.
Kiedy w końcu wstał, by przynieść im wodę, odniósł wrażenie, że jego kości i mięśnie są poluzowane. Nogi miał miękkie, napiął je w obawie, że w przeciwnym razie kolana się pod nim ugną. Flora obserwowała jego nagie ciało jak urzeczona. Uśmiechnął się do niej lekko i pozwolił, by jego wzrok również się po niej ześlizgnął. Nie zalała się rumieńcem, leżała rozluźniona w niezmienionej pozycji, a on podziwiał jej spokojną pewność siebie.
Wróciwszy z kuchni z dwiema szklankami wody, odstawił swoją na nocny stolik i podał jej drugą, by napoić ją pierwszą. Usiadł na brzegu łóżka i obserwował jak pije łapczywie, pojedyncza strużka spłynęła jej po brodzie. Otarł ją kciukiem i pocałował Florę w czoło.
- Zostałabym tu cały dzień - powiedziała.
- Więc zostańmy.
- A co z Perlino?
CZYTASZ
Pieśń znad jeziora [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionFlora ma wszystko, czego potrzebuje nastolatka: kochającą mamę, oddaną siostrę, piękny dom i dzieloną z ojcem pasję do książek. Jest prawdziwą szczęściarą, choć do piątego roku życia nie miała nikogo, kto by ją przytulił. Wszystko jednak się zmieni...