***
Feliks zamknął za dziewczyną drzwi, ale nie odetchnął z ulgą; ta rzadko kiedy mu towarzyszyła. Napięcie, oczekiwanie, strach i samotność - to był jego chleb powszedni. Oderwał się od drzwi i poszedł korytarzem. Potrząsnął głową; nie mógł pozbyć się widoku Flory, a właściwie tego jednego momentu, gdy przeciąg zdmuchnął jej chustkę z głowy i odsłonił najpiękniejsze włosy, jakie kiedykolwiek widział. Absurdalnie gładkie, delikatnie splątane wiatrem, długie i gęste w kolorze ciepłego brązu - tak sobie zawsze wyobrażał włosy matki, której nie dane mu było poznać.
Wcześniej nie zwrócił na nie uwagi - był zbyt przejęty jej obecnością i jednoczesnym unikaniem jej spojrzenia, ojca i dziadka. Nikomu nie chciał patrzeć w oczy, poczucie winy dławiło go każdego dnia.
Gdzieś w głębi duszy wiedział, że ten dzień kiedyś nastąpi, że Flora zjawi się tutaj. Wiedział, że Mira zamierzała powiedzieć o wszystkim siostrze, a on kiedy słuchał jej opowiadań o niej podczas wizyt naprawdę się cieszył na ich spotkanie. Był ogromnie ciekaw, jaka jest Flora. Lecz teraz nie miało to już żadnego znaczenia. Było za późno, a on nie mógł dopuścić do tego, by dziewczyna zbliżyła się do jego rodziny. Od niej należy się trzymać jak najdalej.
Wrócił do jadalni, gdzie dalej siedział ojciec z dziadkiem. Sączyli wino i najwyraźniej obaj czekali na niego. Zesztywniał pod ich spojrzeniami.
- Co?
- Doprawdy synu, mogłeś okazać jej nieco więcej życzliwości - skarcił go Tomasz, a jego głos stracił tę miękkość i słodycz, z jaką odzywał się do Flory; brzmiał tak jak zwykle.
- Po co? Lepiej, żeby tu nie przychodziła.
- Dlaczego tak mówisz? - udał zaskoczenie. - Chętnie ją znowu ugościmy, prawda ojcze? Była urocza i taka odważna!
- Nie kpij - rzucił Ignacy.
- Nie kpię. Naprawdę uważam, że wykazała się odwagą przyjeżdżając tutaj.
- Albo głupotą - podsunął dziadek.
- Nie jest głupia. Jest w żałobie - zaperzył się Feliks.
- Jak my wszyscy, synu.
- Doprawdy? Porównujesz naszą żałobę do jej żałoby? Jesteś okrutny. Szkoda, że nie pokazałeś jej swojego prawdziwego oblicza. Wtedy na pewno by nie wróciła.
Tomasz podniósł się powoli, patrząc na syna. Feliks nienawidził, gdy tak robił, wolał, by ojciec był gwałtowny, nieprzewidywalny. Być może wówczas łatwiej by mu było zaakceptować jego zachowania; lecz jego okrucieństwo było przemyślane, jakby sprawiało mu przyjemność. Chłopak jak zwykle skulił się pod jego spojrzeniem - zimnym, wyrachowanym, pozbawionym miłości. Tomasz obszedł stół i stanął przed nim. Byli tego samego wzrostu, lecz ojciec górował nad nim, ponieważ teraz wyprostował plecy. Zawsze to robił, kiedy chciał pokazać Feliksowi jego miejsce.
- Posprzątaj i zejdź mi z oczu. Nie mogę na ciebie patrzeć - powiedział wyniośle. Podniósł rękę, a Feliks jak zawsze skulił się jeszcze bardziej. Ojciec nie podniósł na niego ręki od dziesięciu lat, od nieszczęsnego wypadku, lecz ten nie potrafił pozbyć się lęku przed ciosem. Podświadomie zawsze się go spodziewał i co gorsza, zawsze był na niego gotów.
Feliks kipiał od złości i upokorzenia, ale zaczął zbierać talerze ze stołu. Ignacy wstał i mu pomógł. W kuchni ścisnął go za ramię. Robił tak za każdym razem, gdy był świadkiem znęcania się nad wnukiem. Dla Feliksa ten gest - delikatne i krótkie ściśnięcie za ramię - był jedynym gestem czułości, jaki znał. Nigdy nie został przez żadnego z nich przytulony. Wszystko zmieniło się dopiero w dniu, kiedy poznał swoją siostrę. Kiedy przytuliła go po raz pierwszy, cały zesztywniał, nie wiedząc, co począć z ciałem, jak odwzajemnić gest. Pamiętał, jak odsunęła się od niego skrępowana, a on wpatrywał się w nią w oszołomieniu. Przeprosiła go, a on poczuł się jeszcze gorzej. Nie nauczono go czułości, nie nauczono go miłości, choć kryły się w nim gigantyczne pokłady wrażliwości, którą musiał przed ojcem i dziadkiem ukrywać. Braniccy nie mieli pojęcia, jaki tak naprawdę był Feliks. A przede wszystkim był spragniony miłości, której nie mógł otrzymać.
CZYTASZ
Pieśń znad jeziora [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionFlora ma wszystko, czego potrzebuje nastolatka: kochającą mamę, oddaną siostrę, piękny dom i dzieloną z ojcem pasję do książek. Jest prawdziwą szczęściarą, choć do piątego roku życia nie miała nikogo, kto by ją przytulił. Wszystko jednak się zmieni...