35. padre( ojciec)

6.1K 349 62
                                    

OGŁOSZENIE:

• Aby pojawił się maraton od poniedziałku, robimy deala, tak jak mówiłam:

- 1500 obserwacji na instagramie( nacia_autorka)
- 2900 obserwacji na Tik toku(sweetendingss) <— tutaj zostało naprawdę malutko, także pójdzie bardzo szybko.
- Jeden edit na Tik toku. ❤️ (nie jest to warunek konieczny, ale będzie mi bardzo miło, jeżeli ktoś z was zrobi!)

MELISSA

Czuje ciężar na moim brzuchu i mruczę pod nosem. Wydaje mi się to uciążliwe, więc staram się z zamkniętymi oczami zrzucić go z siebie, ale nie udaje mi się, więc jestem zmuszona otworzyć oczy. W pokoju jest dość ciemno, więc dostrzeżenie kogoś, kto leży obok mnie jest ciężkie. Wysilam swoje szare komórki i wzrok, aby dowiedzieć się co ciężkiego na mnie leży.

-Marnie?-wytrzeszczam oczy.

Znajduje się w salonie naszego domku, a obok mnie na bardzo wąskiej kanapie leży do mnie przytulona Marnie. Mruczy teraz coś pod nosem, ale dalej nie jest wybudzona ze snu.

-Marnie!-mówię głośniej, a ona podskakuje przerażona i zabiera rękę z mojego brzucha w ekspresowym tempie.

-Co jest?-mówi pod nosem i gorączkowo rozgląda się po miejscu, w którym się znajdujemy.-Czemu spałyśmy razem?

-Nie mam pojęcia.-wzruszam ramionami.-Ucina mi się film od momentu kiedy...

No właśnie. Kiedy co?

Szperam w swojej pamięci, starając się odnaleźć w niej cokolwiek, jakieś przebłyski z wczorajszego wieczoru. Taniec na parkiecie, jakiś mężczyzna, Hugo, podpis na cyckach...
Na tym urywa się moja pamięć. Nie mam pojęcia co stało się później, po tym, gdy zobaczyłam to jak podpisuje się fance na biuście. Pamietam tylko, że cholernie mnie to zirytowało i zaczęłam pić więcej alkoholu. Ostatnia migawka, która właśnie miga mi przed oczami to ja, wychylająca niemożliwe ilości shotów. Zajebiście. W oczach innych wyszłam pewnie na alkoholiczkę, która po odwyku pierwszy raz zobaczyła alkohol.

Przecieram dłońmi twarz.

-Nic nie pamiętam.-kręci głową Marnie.-Wiem tylko, że tańczyłam na parkiecie i to tyle. Nawet nie wiem z kim.

-Głowa mi pęka.-mówię, bo odczuwam przeszywający ból w okolicach skroni.-Będę miała kaca.

-Ja tak samo.-krzywi się brunetka.-Masakra.

-Czyżby dwie księżniczki właśnie postanowiły zaszczycić nas swoją obecnością?-dobiega do mnie zza pleców głos Williama.

Odwracamy się w tym samym momencie z Marnie w kierunku, z którego dobiega jego głos i patrzymy na niego jak na idiotę. William ma na sobie strój kurczaka. Dosłownie jest ubrany w coś, co przypomina żółtą plamę, a jego dłonie i nogi są pomalowane na czerwono. Mrugam szybko oczami na ten widok i zastanawiam się czy to co widzę jest faktycznie realne.

-William?-pytam.-Czemu masz na sobie...-macham ręką.-To coś.

-Chodzi ci o kurczaka?-pyta głupio.-Chce nastraszyć Rhysa, bo jeszcze śpi, a wczoraj podbijał do laski, którą sobie zaklepałem.

Cały ten poranek wydaje mi się tak abstrakcyjny, że jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś podobnego. Głowa pęka mi jeszcze bardziej niż chwile temu.

-Okej...-mówi Marnie i wstaje z kanapy.-Dla mnie to za dużo. Muszę zrobić swój skin care, bo moja skóra już płacze po tym jak wczoraj nie zmyłam makijażu.

Oddala się szybkim krokiem w stronę schodów, a następnie wbiega po nich na górę. Zostaje z Williamem całkowicie sama.

-Chcesz do mnie dołączyć?-porusza zabawnie brwiami.-Mogłabyś być moją kokoszką.

Decisive Game Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz