39. peligro(niebezpieczeństwo)

6.9K 407 114
                                    

Liczę na to, że nie śpicie. 🥰 Wrzuciłam wam rozdzialik trochę wcześniej niż jutro i tak długo już czekaliście.

Miłej nocy i czytania.💋

MELISSA

Wchodzimy do klubu z napisem Commonwealth, nazwa wskazuje, że będą tutaj ludzie, którzy mają dużo pieniędzy. Sam
klub znajduje się dość blisko Fremont Street, więc wcale mnie to nie dziwi, że taką właśnie ma nazwę.

-Boże, kocham cię za to jak dałaś popalić temu dziadowi.-zaśmiewa się Sara.-Jego mina będzie śniła mi się po nocach.

-Uwierz, że mi też.-parskam.-Chciałabym móc codziennie ucierać nosa tego typu ludziom.
Są straszni.

Siadamy na wysokich krzesłach przy barze i obracamy się w kierunku klubu. Jest on urządzony w bardzo specyficzny sposób, nie wygląda raczej jak klub, który jest tym z rodzaju nocnych. Tutaj jest cholernie elegancko, wręcz krzyczy luksusem. Przeważają kolory ciemnego drewna, czerni i złota. Wszystko wręcz mieni mi się w oczach. Ogromny bar ma taką ilość trunków, że nawet nie mieści mi się to w głowie. Znam nazwy sporej ilości alkoholi, ale tutaj nie znam prawdopobnie większości z nich. Nie można spodziewać się tutaj najtańszej wódki, bo najtańszy drink zaczyna się od czterdziestu dolarów. Dzisiejszej nocy trochę poszalejemy.

-O kurwa, ale tu drogo.-zatyka usta Sara.-Ale raz się żyje. Kiedy będziemy miały okazje następnym razem, żeby być w klubie w Las Vegas u kupić drinki? Może nigdy.

-I tutaj muszę się z tobą zgodzić.-potakuje wesoło.

Przywołuje barmana ruchem dłoni, abyśmy mogły złożyć zamówienie.

-Dla mnie będzie Sanctuarium.-podaje nazwę drinka, który składa się z jakiegoś drogiego whiskey i specjalnego likieru. Ma mieć nawet kawałki złota w środku.-Dla koleżanki negroni.

-Właśnie miałem Panią serwować drinki, które postawili wam tamci mężczyźni.-wskazuje głową w stronę dwóch facetów siedzących w loży.-Jeden jest dla jednej pani.-tutaj patrzy na mnie i podsuwa mi czerwony specyfik.-A drugi jest dla drugiej Pani.-tym razem przesuwa w stronę Sary żółty drink z palemką i jakimiś zielonymi pędami.

Kieruje swój wzrok na facetów, którzy postawili nam drinki i zauważam, że są na pewno od nas starsi. O kilka dobrych lat. Myśle, że mogą być około trzydziestki. Jeden z nich, który postawił mi drinka, prezentuje się naprawdę dobrze. Na jego prawej ręce znajduje się zegarek, który był warty prawdopobnie więcej niż moich kilka pensji w pracy u Hugo. Do tego jest ubrany w idealnie skrojony garnitur, który przylega do niego jak druga skóra i prezentuje jego idealnie wyrzeźbione ciało. Ma ciemne loki na głowie, które opadają na jego czoło. Szczerzy się do mnie swoimi białymi zębami, zapraszająco na mnie spoglądając.

-Panowie twierdzą, że każdy z tych drinków idealnie do Pań pasuje.-kontynuuje kelner.-Pani jest czerwony, bo Pan Adrien stwierdził, że na pewno Pani charakter jest ognisty jak cała Pani.-na jego słowa parskam śmiechem. Bardziej tandetnie się nie dało.-Za to Pani jest złoty z egzotycznymi elementami, bo taka również jest Pani uroda. Egzotyczna.

Widzę, że Sarze aż świeca się oczy. Patrzy na tego drugiego, który pożera ją wzrokiem. Jest szatynem i ma na sobie czarny golf, który również podkreśla jego mięśnie. Oboje są bardzo dobrze zbudowani.

-Dziękujemy.-odbieram od niego drinki.

-Sara, przestań się tak na niego gapić.-stukam koleżankę w ramię.-To go na pewno nie zachęci.

Na mój dotyk podskakuje w miejscu.

-Masz racje.-odwraca się plecami do nich, więc ja robię to samo.-Ale stara, widziałaś ich? Przecież wyglądają jak jebani greccy bogowie.

Decisive Game Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz