41.fin (koniec)

6.8K 438 133
                                    

MELISSA

-Ja pierdole!-słyszę głos Zane'a nad uchem i wszyscy wstajemy z krzeseł w jednym momencie.

Do zakończenia meczu zostało jeszcze kilka sekund, a Purple Bulls prowadzą dwoma punktami. Trener Gary praktycznie zemdlał już kilka razy, drąc się na swoich zawodników co kilka minut.

-Kurwa, chłopaki.-komentuje Austin, przyjaciel Hugo.-Obyście niczego nie zjebali.

Zerkam zestresowana ma timer, który wskazuje dokładnie cztery sekundy do końca.
Furry Foxes są w posiadaniu piłki, ich najlepszy gracz właśnie biegnie do kosza. Ma czystą pozycje, nikt go nie zasłania. Pokonuje dzieląca go odległość z prędkością światła, dostrzegam, że Hugo rzuca się za nim w pościg. Zerkam na timer- dwie sekundy do końca.

Generalnie cały mecz był rozegrany między nimi bardzo agresywnie. Już od pierwszych jego sekund zawodnicy obu drużyn grali ofensywnie i dało się wyczuć nerwową atmosferę, która niczemu nie sprzyjała. Było widać, że obie drużyny są cholernie zestresowane i popełniły kilkukrotnie jakieś błędy, na które w finałach nie ma miejsca. Jeżeli chodzi o emocje to cały czas panuje sinusoida, bo wszystko zmienia się w zastraszajacym tempie. Na początku to Furry Foxes prowadzili i to przewagą czterech punktów, ale po szybkiej rozmowie z Garym w kolejnej kwarcie Purple Bulls już się ogarnęli i to oni byli na prowadzeniu. Później przez dość długi czas panował remis, obie drużyny bardzo zacięcie walczyły o piłkę i nie wpuszczały praktycznie zawodnika na swoją połowę.

Twarze każdego z zawodników wyglądają na bardzo skupione, ale też na wyprute z emocji, co wcale mnie nie dziwi. Od godziny piętnastej musza uczestniczyć w rożnych meczach, mając tylko krótki czas na odpoczynek, nie mówiąc już o tym, że żyją w ciągłym stresie. Wiadomo, że każdy chce wygrać i zrobić to za wszelką cenę, więc w obecnym meczu dochodziło do wielu faulów. Nawet Hugo leżał raz na nawierzchni boiska, bo dostał dość mocno w nogę od zawodnika Furry Foxes.

Gdy tak na niego patrzyłam, podczas tych wszystkich meczów bardzo było widać po nim, że faktycznie lubi robić to co robi. Wręcz bije od niego ta pasja, którą w sobie ma. Każdy z jego rzutów oraz zwodów i asyst jest perfekcyjnie dopracowany i akurat on nie pomylił się dzisiaj ani razu. W sercu czuje ogromny smutek, bo zdążyłam się już do niego przyzwyczaić.

Przyzwyczaiłam się do naszego wspólnego spędzania razem czasu, wspólnych wyjazdów i chodzenia na mecze. Nie wyobrażam sobie go teraz zostawić i ponownie wrócić do swojego życia, mimo że wiem, że tak będzie dla nas lepiej. Mam świadomość tego, że po tym meczu na pewno zostanie wyróżniony, przez co otworzą mu się całkowicie mowę ścieżki. Będzie chciał pewnie zmienić klub na lepszy, a do tego zapewne gdzieś wyjedzie. Związek ze mną tylko powstrzymywałby go przed spełnianiem marzeń, a na to nie mogę pozwolić. Chce jego szczęścia, a przez ostatnie miesiące i tak już wiele razy zrobił dla mnie coś, czego nie powinienem. Być może to głupie z mojej strony, ale czasami trzeba puścić kogoś wolno, by zobaczyć czy do ciebie wróci. Według wszystkiego w co wierze, jeżeli jesteśmy sobie pisani, jeszcze na pewno kiedyś się spotkamy.

-Nie, nie, nie...-mówię pod nosem.-Zrobisz to Hugo. Zrób to dla taty.

Zawodnik Furry Foxes dokonuje rzutu, a na trybunach jest ogromna cisza. W tym momencie wszyscy wyczekują czy strzał okaże się celny. Moje serce bije jak oszalałe, a Zane i reszta przyjaciół Hugo zaraz wyjdzie z siebie. Piłka odbija się od poręczy, zakręca się wokół niej, ale w końcu nie trafia do środka. Dźwięk syreny ogłasza oficjalne zakończenie finałów NBA. Purple Bulls to zrobili. Pokonali wszystkich na swojej drodze, udało im się spełnić marzenie.

-Nie wierzę!-wydziera się Zane i rzucają się na siebie z Austinem. My z dziewczynami również się obejmujemy, a mi z oczu ciekną łzy.

Staram się wyszukać wzrokiem Hugo, który biegnie razem z resztą zawodników w stronę trenera i równocześnie się na niego rzucają. W arenie panuje ogromna wrzawa, ledwo słyszę własne myśli. Równocześnie płacze, ale jestem również uśmiechnięta. Chłopaki odsuwają się od trenera, a później odwracają się do publiczności i zaczynają wykonywać swój taniec radości. Publika wiwatuje, wszyscy zaczynamy klaskać. Robimy to coraz szybciej, a na koniec każdy z graczy składa ukłon.

Decisive Game Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz