Rozdział 2

546 42 3
                                    

Kaylee

Przyparł mnie swoim ciałem do mojego auta, zaciskając dłonie na moich nadgarstkach. Przez czarną szybkę w kasku wpatrywałam się w jego rozwścieczone oczy. Nawet pod czarną osłoną wiedziałam, że ma czarne jak węgiel tęczówki, co wydawało mi się niemożliwe. Przyprawiał mnie o gęsią skórkę, moje serce szalało, jakby chciało się wyrwać z mego ciała. Chłopak był niebezpiecznie zbyt blisko mnie i nie podobała mi się reakcja mojego ciała na niego. Otaczał mnie swoją mroczną aurą. I już wiedziałam, że nie uwolnię się od niego. Będzie chciał mnie zniszczyć. Zniszczyć do dna. Ale ja mu na to nie pozwolę.

Od pamiętnego wyścigu minęło kilka dni, a ja wciąż myślałam o czarnych oczach nieznajomego. To jak jego bliskość zadziałała na moje zdradliwe ciało. W głowie mam ciągle obraz wkurzonego chłopaka, który przegrał z dziewczyną.

- Kaylee słuchasz mnie? – otrząsnęłam się, gdy dostałam kuksańca od przyjaciółki.

- Tak, co mówiłaś? – zapytałam. Hazel spojrzała na mnie spod byka, kręcąc głową.

- Mówiłam, że jedziemy do ciebie. Pamiętasz, tak?

- Jasne, że tak – odparłam, kierując się do swojego samochodu.

Na parkingu uczelni stało moje Audi A6 w sedanie. Na co dzień nie jeździłam moim Mustangiem, ponieważ w mieście nikt takowego nie posiada i mogłabym się szybko zdradzić, dlatego Mustangiem mogłam wyjeżdżać tylko nocą i na wyścigi. Razem z przyjaciółką wsiedliśmy do auta i wyjechaliśmy spod uczelni. Kiedy zaparkowałam pod moim domem dostrzegłam trzy samochody. Dwa z nich należały do Nicka i Xaviera. A trzeci nie wiedziałam do kogo. Zaparkowałam obok czarnego samochodu, a następnie opuściłam pojazd. Gwałtownie zatrzymałam się w pół kroku widząc czerwone zaciski hamulcowe, widząc czarny mat, widząc samochód, z którym się ścigałam. Cholera, co on tu robi?

- Co się stało? – zapytała Hazel, przyglądając mi się z troską.

- Ten samochód. – Wskazałam na Audi RS7.

- Twoje wymarzone – odparła. Podniosłam na nią spojrzenie, a dziewczyna zastygła. – To ten samochód?

- Tak do chuja, to ten.

- Ale co on tutaj niby robi?

- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Mam nadzieję, że ten debil nie zaprzyjaźnił się z nim, bo będzie po mnie.

- Nawet jeśli, to przecież on cię nie zna. Nie wie, że ty to ta dziewczyna, z którą przegrał.

- Tylko, że w garażu stoi mój Mustang, a w domu gdzieś leży kask. Jak on to zobaczy to będzie wiedział.

- No dobra... To co robimy?

- Na razie to nic. Idziemy, jakby nigdy nic – powiedziałam, kierując się do wejścia.

- Kaylee, ostatnio jesteś cały czas zamyślona. – Zerknęłam na przyjaciółkę. – To o nim myślisz, prawda? – westchnęłam nie odpowiadając na jej pytanie.

W przed pokoju dostrzegłam skórzaną kurtkę, która musiała należeć do niego, ponieważ Nick ani Xavier nie nosili takiej. Przełknęłam ślinę i z mocno bijącym sercem weszłam do salonu, skąd dochodził gwar męskich głosów. Nick siedział na fotelu twarzą do mnie, więc od razu mnie zauważył. Xavier bokiem na kanapie, a gość tyłem do mnie. Kiedy tamci dwaj spojrzeli na nas, chłopak z toru odwrócił się w naszą stronę. Najpierw dostrzegł Hazel, która podeszła do swojego chłopaka, a następnie jego wzrok spoczął na mojej osobie. Zmierzył mnie od dołu do góry, zatrzymując się na moich oczach. Miałam rację. Jego oczy były czarne. Piękne – pomyślałam. Był podobnej postury co mój brat, tylko że trochę bardziej umięśniony i o wiele więcej miał tatuaży, które mogłam podziwiać, ponieważ miał krótkie spodenki i koszulkę. Całe ciało pokryte tuszem, co kurewsko mnie podniecało. Włosy postawione ku górze. Ja pierdole.

Niebezpiecznie niebezpieczniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz