Kaylee
Czas skupić się na nauce, a niegrzecznych chłopaków odstawić na bok. Minęły trzy tygodnie od kiedy ostatnio rozmawiałam i widziałam Luka. Sukinsyn jakby zapadł się pod ziemię, ale dobrze wiem, że zwyczajnie stchórzył. Zaczął coś czuć i stchórzył. Nie mówię tu o miłosnych uczuciach, ale zaczęło mu zależeć. Zobaczył, że może mieć wsparcie w innych osobach i zwyczajnie się przestraszył. Przestraszył się zaufania do drugiej osoby. Emocje jakie w nim zaczęły kumulować się przestraszyły go. Jeszcze ten artykuł w lokalnej gazecie, jakby nie mieli o czym pisać, tylko o wielkim i niepokonanym diable w RS7. W ogóle co to miało znaczyć? Prawdziwa miłość czy kolejna zabawka. Serio? Co już ludzie nie wymyślą, aby zgarnąć kasę. Jeszcze niech zrobią nagłówek „Nowa zabawka Luka Campbella – niepokonanego rajdowcy". Zjadłabym ich wtedy żywcem.
Byłam prawie zwyczajną dziewczyną, dla większości byłam niezauważalna, a teraz krocząc przez korytarz uczelni wzrok setek studentów utkwiony był tylko i wyłącznie na jednym punkcie. Na mnie. Kiedy zerkałam w ich stronę, natychmiast odwracali się. Gadali za moimi plecami różne niestworzone rzeczy. Moje spokojne życie właśnie się skończyło.
Trzasnęłam mocno drzwiczkami od szafki, robiąc hałas. Hazel spojrzała na mnie współczująco. Miałam ochotę wyrwać sobie włosy z tych nerwów, jakie stworzył pierdzielony Luke Egoista Campbell.
- Proszę cię Hazel trzymaj mnie, bo zaraz wydłubię wszystkim im oczy i wybije szczęki – warknęłam.
- Spokojnie Kaylee, nie znają prawdy, więc...
- No właśnie nie znają, a opowiadają niestworzone rzeczy! Wiesz co usłyszałam? Że dałem temu pojebie dupy, dlatego w nagrodę przewiózł mnie autem. Rozumiesz? W nagrodę, jakbym była jebaną suką.
- Kaylee...
- Nie! Skończyło się. Pojadę do niego i mu kurwa wszystko wygarnę w cztery oczy.
Odwróciłem się, zarzucając torebkę na ramię i szybkim krokiem wyszłam z uczelni słysząc za sobą krzyk przyjaciółki. Wsiadłam do auta nie zważając na nikogo i odjechałam z piskiem opon. Znałam adres Luke i miałam ogromną nadzieję, że znajdę tam skurwiela. Miałam ogromną ochotę wszystko mu wykrzyczeć, jakim jest skończonym draniem.
Miałam dość takiego traktowania z jego strony, więc zamierzałam to zakończyć tak jak powinnam.
Pod jego mieszkaniem znalazłam się po niecałych dziesięciu minutach. Szaro-biały wieżowiec otoczony dużymi drzewami. Mieszkanie chłopaka mieściło się na samej górze, a to aż dwudzieste piętro. Weszłam do budynku i skierowałam się do windy, a razem ze mną jakaś młoda para, po której było widać szczerą miłość.
- O hej! Nie widzieliśmy cię tu wcześniej, mieszkasz tu? – spojrzałam na dziewczynę, która uśmiechała się do mnie miło.
- Hej, niestety nie. Jestem na chwilę, aby złożyć wizytę koledze i wychodzę stąd – odpowiedziałam.
- Oho grubsza sprawa chyba. – Zaśmiała się.
- Tak, to cholerny dupek i egoista. Palant! – mruknęłam, a po chwili usłyszałam gromki śmiech chłopaka.
- Pozwól, że zgadnę. Przyjechałaś do Luka Campbella, co nie? – zdziwiona uniosłam brew.
- Skąd...
- Każdy zna Luka i choć jesteś pierwszą dziewczyną, która w ogóle pojawia się w jego mieszkaniu to każdy wie, że określenie dupek, egoista i inne należy do niego. Jesteśmy sąsiadami.
- Naprawdę? To jak usłyszycie mój krzyk lub jakiś hałas to spokojnie. To tylko ja mordująca Luka.
- Już cię lubię. Musimy koniecznie się kiedyś spotkać – odparła dziewczyna.
CZYTASZ
Niebezpiecznie niebezpieczni
RomanceWiększość uważa, że niektóre rzeczy są tylko dla facetów. No bo kobiecie nie wypada. Ona lubi łamać zasady i stereotypy. Za dnia poukładana dziewczyna, w nocy niebezpieczna kobieta na drodze. Czy to może się sprawdzić? Nocne, nielegalne wyścigi to...