Kaylee
Śmiałam się razem z dziewczynami, kiedy nagle wszystko ucichło, a do moich uszu doszło moje imię. Podniosłam głowę, a wzrok wszystkich zgromadzonych spoczywał na mnie. W tym Luka, który patrzył na mnie wygłodniale. Na początku, jakby był przerażony, ale później wstał i powoli zaczął kierować się w moim kierunku. Co on odpierdala?
- Musi cię pocałować. Dostał wyzwanie – szepnęła Hazel, widząc moją dezorientację. Że co kurwa? Pocałować? Mnie? Serce zaczęło mi niebezpiecznie szybko bić z każdym jego krokiem zbliżającym się do mnie. Owiał mnie swoim chłodem i czymś jeszcze. Czymś nieznanym mi do tej pory. Poczułam woń jego intensywnego zapachu wody kolońskiej pomieszanej z papierosami i alkoholem. Nachylił się nade mną, opierając ręce po moich bokach. Przełknęłam ślinę kiedy dzieliło nas kilkanaście milimetrów.
- To wszystko zmieni, uwierz mi – powiedział, a następnie poczułam jego miękkie wargi na moich. Smakował alkoholem i papierosami. Wyborna mieszanka wybuchowa w stosunku z tym chłopakiem. Jego prawa dłoń spoczęła na mojej talii, mocniej zaciskając na niej palce, aż poczułam ból, który uśmierzał pocałunkiem.
Oderwał się ode mnie po dłuższym czasie, kiedy ktoś z boku chrząknął. Spojrzał w moje oczy ostatni raz, po czym wrócił na swoje miejsce. Do końca imprezy nie spotkałam jego czarnego spojrzenia. Do końca mnie ignorował. A ja nie wiedziałam, że to początek, nie koniec.
***
- Kaylee, złaź natychmiast z tego łóżka! – Zakrywam głowę poduszkę. Nie cierpię go rano.- Spierdalaj Nick! Jest sobota, daj mi spać – krzyknęłam.
- No właśnie! Jest sobota, trzeba ją wykorzystać – powiedział, wchodząc do mojego pokoju.
- Wczoraj narąbałeś się, jak świnia. Dlaczego nic ci nie jest do cholery? – zapytałam widząc go, jakby wcale wczoraj nie odbyła się impreza.
- Dar wrodzony – odparł dumnie. Pokręciłam głową na jego idiotyzm. Czasami naprawdę zastanawiałam się, jakim cudem jesteśmy spokrewnieni.
- Czyli mam rozumieć, że na plaże nie jedziesz?
Gwałtownie podniosłam się z łóżka, aż mnie głowa zabolała.
- Jaka plaża? – zapytałam entuzjastycznie. Kochałam plaże, wodę i słońce. Mogłabym siedzieć nad wodą godzinami, a nawet tam zamieszkać. Kochałam pływać w oceanie. To mnie uspokajało.
- Całą paczką wybieramy się na plaże. Pogoda dzisiaj jest do tego idealna, a dawno nie byliśmy. A wieczorem ognisko na plaży.
- To kiedy idziemy? – zapytałam zeskakując z łóżka.
- Za trzy godziny – odparł, po czym w trybie natychmiastowym zniknął z mojego pokoju.
- Zabije cię! Mogłam jeszcze pospać idioto! – krzyknęłam. Spanie to druga rzecz, a właściwie trzecia którą kochałam. Kto nie lubi spać?
Luke
Z samego ranka majsterkowałem przy samochodzie. Wieczorem szykował mi się wyścig, którego dlatego wolałem zawsze sam się upewnić. Z zawodu byłem mechanikiem, choć nie pracowałem, bo nie musiałem. Tuż przed wyścigiem to ja sprawdzałem auto. Nikomu nie ufałem w tej kwestii. Ludzie zrobią wszystko, aby móc ci zaszkodzić, jeśli jesteś lepszy od nich. Wyścig był zaplanowany na wieczorne godziny, więc miałem sporo czasu, aby odstresować się przed rywalizacją.
Leżąc pod samochodem poczułem, jak ktoś mnie ciągnie za nogę. Wysunąłem się na leżance warsztatowej, a winnym mojej przerwanej pracy okazał się nikt inny, jak Caleb.
CZYTASZ
Niebezpiecznie niebezpieczni
RomanceWiększość uważa, że niektóre rzeczy są tylko dla facetów. No bo kobiecie nie wypada. Ona lubi łamać zasady i stereotypy. Za dnia poukładana dziewczyna, w nocy niebezpieczna kobieta na drodze. Czy to może się sprawdzić? Nocne, nielegalne wyścigi to...