Kaylee
On zwariował. Ktoś coś mu podał, dlatego tak się zachowywał. Próbowałam wytłumaczyć sama sobie jego zachowanie, ale wszystko schodziło do jednego. Nie miałam pojęcia co on wyprawiał. Mógł wybrać każdą. Każdą spośród wielu, która nie chciałaby od niego nic, a wskoczyła by do łóżka bez kolacji. Kiedy jego wzrok skrzyżował się z moim wiedziałam, że błędem było przyjście tutaj. Błędem był pierwszy wyścig z nim. Od tamtego dnia mam wrażenie, że nie potrafię się pozbyć go ze swojego życia, a on jakby tego wcale nie chciał. Czułam na sobie wzrok setek ludzi, którzy przyglądali nam się z ogromnym szokiem i zdziwieniem. Co było w tym takiego dziwnego? Wziął sobie laskę do wyścigu. Gdyby nie ja, to by innej przytrafił się ten „zaszczyt".
- Mam wrażenie, jakbyś był tutaj bogiem – mruknęłam do jego ucha, aby mnie usłyszał, co raczej było błędem, ponieważ Luke objął mnie ramieniem przyciągając do siebie. Spojrzał bokiem na mnie. Jego czarne tęczówki przerażały mnie i fascynowały. Chyba musiałam mocno uderzyć się w głowę, ponieważ zaczynało mi się to podobać. Ja pierdole, w co ja się wpakowałam.
- Bo tak jest aniołku - odpowiedział.
Zostawił mnie przy swoim samochodzie i razem z innymi uczestnikami poszedł wyłożyć na tacę pieniądze o jakie grali. Stałam w tym miejscu jak ostatni kołek, a wzrok wszystkich czułam na każdym milimetrze skóry. Oparłam się o drzwi kierowcy czekając na chłopaka. W tym samym czasie podszedł do mnie inny typ. Zmarszczyłam brwi nie chcąc wdawać się w kolejne dyskusje.
- No proszę. Luke Campbell i dziewczyna w jego aucie? Cóż za zaszczyt – zakpił.
- O co ci chodzi? Spierdalaj gościu – warknęłam.
- Ostra. Takie właśnie lubi, ale żeby od razu łamać dla jakiejś suki zasady? – zaśmiał się szyderczo.
- Po pierwsze, żadna suka, kutasie jebany! – Dźgnęłam go w klatkę. – A po drugie, jakie zasady?
- Luke to nie ten typ faceta, który przychodzi do laski z kwiatkami i zostaje na noc. Ma swoje zasady, a jedną z nich jest zakaz wstępu do jego auta. To jego świątynia, nie wiedziałaś? Myślisz, że dlaczego zrobiłaś takie widowisko? Czemu wszyscy byli w szoku, gdy po ciebie poszedł? Bo zawsze jeżeli zawodnicy brali dziewczyny do auta, Luke i tak jechał sam. Żadna laska nie siedziała jeszcze w jego aucie. Nigdy.
Co? Ale...
- Spierdalaj stąd! – wrzasnął Luke, który pojawił się znikąd.
- Luz. Jest twoja, dogłębnie to pokazałeś wszystkim Luke. Nikt nie odważy się jej ruszyć.
- Spieprzaj stąd Rey, zanim nie obiłem ci mordy.
Chłopak o imiennie Rey, wzruszył ramionami odchodząc od nas, a ja natomiast stałam jak skamieniała tym co się dowiedziałam.
- Coś ci nagadał? – przeniosłam wzrok na Luke, którego dłoń znalazła się na moim ramieniu. Zaprzeczyłam ruchem głowy, po czym bez słowa obeszłam auto wsiadając do niego. Chłopak zmarszczył brwi, ale nie skomentował, tylko również wsiadł do auta. Postukał nerwowo palcami o kierownicę. Nagle niespodziewanie nachylił się nade mną, dodając jednocześnie gazu.
- Pogadamy o tym później. Wszystko słyszałem dla twojej świadomości. I tak, jesteś pierwszą dziewczyną w tym aucie, więc zapnij pasy, bo mam zamiar wygrać ten wyścig dla ciebie, Kaylee. – Pociągnął pas bezpieczeństwa, zapinając mocno moje ciało, a po chwili ruszył z piskiem opon. Kurwa. Co tu się właśnie odpierdoliło? Jechał, jak szalony wariat. Wymijał każdego bez żadnego problemu z prędkością ponad dwustu na godzinę.
CZYTASZ
Niebezpiecznie niebezpieczni
RomanceWiększość uważa, że niektóre rzeczy są tylko dla facetów. No bo kobiecie nie wypada. Ona lubi łamać zasady i stereotypy. Za dnia poukładana dziewczyna, w nocy niebezpieczna kobieta na drodze. Czy to może się sprawdzić? Nocne, nielegalne wyścigi to...