Nick
Kiedy wróciłem do domu spostrzegłem, że Kaylee nie ma. Obszukałem cały dom na próżno. Nie odbiera również telefonu. Pierwsze co zrobiłem to zadzwoniłem do Hazel myśląc, że może udała się do niej. Niestety nie. Obiecała jednak, że jak tylko by się pojawiła to da mi znać. Jakąś niecałą godzinę dostałem wiadomość, mając nadzieję, że to Kaylee. Był to niestety Caleb, ale jego wiadomość zaskoczyła mnie i równocześnie ucieszyła. Jak się okazało, Kaylee była w szpitalu przy Luku. Caleb widząc ją, jak siedzi przy jego łóżku, trzymając jego dłoń i opartą głową o jego bok z zamkniętymi oczami postanowił nie wchodzić do środka. Usiadł w poczekalni, czuwając nad nimi. Pojechałem tam również i ja. A po godzinie zjawił się również Xavier z Hazel. Całą czwórką siedzieliśmy na krzesełkach przed salą, w której leżał Luke, a Kaylee nie opuszczała go na krok. Wiedziałem, że nie będzie potrafiła długo trzymać się od niego z daleka, zwłaszcza po tym co usłyszała rano.
- Sądzicie, że mu wybaczy? – zapytał Caleb.
- Ona już wybaczyła, znam ją jak nikt inny. Uwierzyła nam, ale prawdziwej zdrady nie wybaczyłaby nigdy.
- Nawet sobie tego nie wyobrażam, co działo się w jej głowie, po tym wszystkim – odparła smętnie Hazel.
- Z pewnością miała jeden wielki chaos i złamane serce – mruknąłem. – Jednak to silna dziewczyna mimo wszystko. Poradzi sobie. A jeżeli Luke ją kocha to zrobi wszystko, aby tak zostało.
- Tylko wiesz, że nie wiadomo jak przyjmie wiadomość o... - Spojrzałem na Hazel, a ona nagle zdała sobie sprawę coc hciała powiedzieć. Nie byliśmy sami, był z nami Caleb, który zaczął coś podejrzewać, ponieważ spojrzał się na nas dziwnym wzrokiem.
- Jaką wiadomość ma przyjąć? – zapytał Caleb.
- Caleb...
- Tu chodzi o Luke, mojego brata. Chuj z tym, że nie rodzonego, ale brata.
- Nie wiem czy możemy to powiedzieć. To Kaylee powinna powiedzieć i przede wszystkim pierwszy powinien dowiedzieć właśnie Luke – powiedziałem, choć w środku chciałem mu powiedzieć. Kaylee miała potencjał, talent, który ukrywała przed światem.
- Wiecie, że u mnie tajemnice są bezpieczne. Cokolwiek to jest nikt, a zwłaszcza Luke się nie dowie.
- W tym właśnie problem – mruknęła Hazel. – On musi się dowiedzieć, ale Kaylee boi się jego reakcji. Boi się, że straci w jego oczach, jego zaufanie.
- Nie sądzę. Zależy o co chodzi, ale Luke jest cholernie w niej zakochany. Nie widzi po za nią świata, ty poszło za daleko, poza granice, jakie sobie wyznaczył. O wiele dalej.
- Pamiętasz pierwszy wyścig Luka w Toronto? – zapytałem.
- Nie da się go zapomnieć. Pierwszy raz przegrał z jakąś dziewczynę – odparł bez zastanowienia, a po chwili spojrzał na naszą trójkę, jak na duchów. – Nie kurwa, nie gadajcie, że to ona?
- To ona.- Ja pierdole... a jednak – szepnął, ale ja usłyszałem. Zerknąłem kątem oka na niego. Czyżby wiedzieli albo domyślali się, że Night Girl to Kaylee? Cholera. A co jeśli Luke wie, ale czeka na jej ruch?
- Czy Luke...
- Nie , nie wiem. Domyśliłem się, kiedy Kaylee nie mogła pojawić się na wyścigu, kiedy akurat ścigał się z Night Girl. No i nigdy nie mogliśmy wejść do waszego garażu, tylko na zewnątrz – powiedział Caleb. – Nie wiem czy Luke zwrócił na to uwagę, kiedy zaślepiony był miłością do niej.
CZYTASZ
Niebezpiecznie niebezpieczni
RomanceWiększość uważa, że niektóre rzeczy są tylko dla facetów. No bo kobiecie nie wypada. Ona lubi łamać zasady i stereotypy. Za dnia poukładana dziewczyna, w nocy niebezpieczna kobieta na drodze. Czy to może się sprawdzić? Nocne, nielegalne wyścigi to...