Rozdział 6

453 30 1
                                    

 Kaylee

Były urodziny Brandona, dlatego całą paczką wybieraliśmy się do klubu, aby świętować. Widziałam wzrok Luka na sobie, kiedy zeszłam na dół. Każdy z chłopaków łącznie z bratem się na mnie patrzał, ale jego wzrok był inny. Wciąż pozbawiony emocji, ale jakby chciał coś wyrazić, wykrzyczeć, powiedzieć.

W klubie łącznie było nas dwunastu. Jeszcze paru znajomych Brandona. Matt dzisiaj robił za naszego kierowcę i nie pił, więc bez przeszkód mogłam wypić kilka promili. Razem z Hazel kończyliśmy już trzecią kolejką, kiedy podszedł do nas nie kto inny, jak Matthew.

- Mogę porwać ci na chwilę koleżankę? – zapytał Hazel, a ja zmarszczyłam brwi. Serio, Matt?

- Pewnie – odparła zmieszana. To raczej mnie powinien o to pytać, a nie ją. Złapał moją dłoń i pociągnął na parkiet. Miałam troszkę mieszane uczucia czy aby na pewno Mattowi „przeszła" miłość do mnie, ponieważ ostatnio daje mi inne znaki.

- Matt...

- Chce po prostu zatańczyć z koleżanką. Tylko tyle – powiedział. Wiedziałam, że kłamie.

- Czyli z Hazel i Alicia też zatańczysz? – przyłapałam go na zimnym.

- Dobra, masz mnie. Nie chce zatańczyć po prostu z koleżanką. Kaylee daj nam szansę. Zobaczysz co i jak, jeśli stwierdzisz, że nie jestem dla ciebie to odpuszczę, ale spróbuj.

- Matt słyszysz co mówisz? Zmuszasz mnie do miłości. Matt nie wiem czym jest nieodwzajemniona miłość, ale w ten sposób się tego nie załatwia. Nie będę z tobą, żeby spróbować, ponieważ nic do ciebie nie czuje. Kocham cię jak brata, tak jak pozostałą część chłopaków. Każdego z was kocham, ale do żadnego nie czuje nic więcej.

- Dlaczego nie chcesz dać sobie szansy. Jesteś zamknięta na miłość.

- To nie prawda. Gówno wiesz na ten temat, więc się nie odzywaj. Mam ciebie po dziurki w nosie, Matt. To co teraz powiem zrani cię, ale nie mam innego wyboru. NIC do ciebie nie czuje, Matt. Nigdy nie poczuje i nigdy nie będę z tobą. Nie będę nawet próbować, bo tylko będziesz na tym cierpiał. Nie jestem dziewczyną dla ciebie, a ty nie jesteś chłopakiem dla mnie. Zostaw to jak jest, proszę. Nie utrudniaj tego.

- Wiesz, że nie mogę. Kocham cię i nie mogę cię zostawić. – Chwycił mnie za łokieć, mocno ściskając.

- Kurwa Matt! Ale tu nie ma czego zostawiać, bo my nie jesteśmy razem. Zrozum to! – krzyknęłam, wyrywając mu się. Odwróciłam się napięcie i wyszłam z klubu.

Widzę, jak Hazel biegnie za mną. Przed klubem wyciągam komórkę z torebki, którą przyjaciółka zabrała i wybieram numer do brata. Tłumaczę wszystko Nickowi, a ten informuje mnie, że zaraz będzie pod klubem i obije mordę Mattowi. Trochę się tego obawiam. Nawet nie wiem, jak on chce się tu dostać, kiedy pił. Każdy z chłopaków pił.

- Matta pogięło i to nieźle – odzywa się Hazel po dłuższej chwili.

- Nie wiem co w niego wstąpiło. Chciał zmusić mnie do miłości, żebym chociaż spróbowała. Powiedział, że nie może mnie zostawić.

- I co teraz zrobisz?

- A co mogę zrobić? Nic. Mieć tylko nadzieję, że Matt przestanie.

- Nie byłabym tego taka pewna.

- Czemu?

- Bo właśnie idzie w naszym kierunku. I nieźle wkurwiony, chyba coś przed chwilą wypił.

Niebezpiecznie niebezpieczniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz