Rozdział 15

448 28 6
                                    

Kaylee

Po raz kolejny siedzę w wygodnych fotelach audi RS7 należące do niebezpiecznego typka. Właśnie kierowaliśmy się na imprezę, którą organizował Caleb. Misja udana, ponieważ Luke nie pojawił się na wyścigu. Podobno Trey nieźle się wkurwił i gdy dowiedział się, że jego rywala nie ma i się nie pojawi to ponoć szybko się zawinął z toru. Po tym czasie spokojnie mogłam wypuścić chłopaka z mieszkania, choć raczej było na odwrót, bo to on nie chciał wypuścić mnie ze swojego łóżka. To stało się tak nagle, jego usta na moich, ręce błądzące po moim ciele. Jednak nie żałuje ani chwili spędzonej z Lukiem. Był dla mnie jak zakazany owoc, od którego powinnam się trzymać się na bezpieczną odległość, jednak ciekawość była większa. Pójdę do piekła za sypianie z diabłem? Pewnie nie tylko za to. Tak naprawdę to nie wiedziałam co mam myśleć. Jego wczorajsze wyznanie było dosyć zaskakujące i... nie jestem pewna znaczenia słów jesteś moja. Jak mam nazywać Luka? Jak jest nasza relacja? Czy mogę nazwać go swoim... chłopakiem? Cholera, ale to wszystko pogmatwane. Wyznał, że chce spróbować, że będzie się starał, ale w czym. Nie określił jasno naszej relacji, a ja... ja boję się pytać, aby się nie zawieść, bo najgorsze co może być to zakochać się bez wzajemności.

Zerkam niepewnie na jego prawy profil. Nawet w tak zwyczajnej sytuacji wyglądał obłędnie. Lekki zarost dodawał mu odwagi i dojrzałego wyglądu. Roztrzepane włosy po seksie, których nawet nie ułożył. Sądziłam, że chce dobrze wyglądać przed znajomymi, aby niczego nie zauważyli. I ten chytry uśmieszek na jego ustach świadczący o tym, że przyłapał mnie na podglądaniu.

- Nie wiem, sprawia mi to ogromną satysfakcję i przyjemność – odparł zachrypniętym głosem.

- Czyli co?

- Jak mnie podziwiasz. – Prychnęłam odwracając od niego wzrok.

- Ależ ty skromny jesteś. A tak poza tym to nie ułożyłeś włosów. Jak nie chcesz, żeby wszyscy domyślili co niedawno robiliśmy to je ułóż.

- Tak mi wygodniej – powiedział spoglądając na mnie spod przymrużonych oczu. – Chyba, że się mnie wstydzisz i żałujesz tego co zaszło w mojej sypialni.

W jego oczach zauważył ból, a nie o to mi chodziło. Nie żałuje ani sekundy w jego ramionach. Po prostu się boję, gdzie znajomość nas zaprowadzi.

- Nie żałuje, a tym bardziej się ciebie nie wstydzę. Jeśli chcesz niech każdy wie, że przed chwilą pieprzyliśmy się.

- Chce byś była pewna swojej decyzji.

- Jestem...

- Mówiłem poważnie odnośnie tego, że chce byś była tylko moja. Nie zniosę widoku innego przy twoim boku.

- A ty?

- Co ja?

- Ja mam być twoja, a ty?

- A ja będę cały twój.

- To znaczy, że...

- Tak, jesteś moją dziewczyną Kaylee, a ja twoim chłopakiem.

Uśmiecha się lekko i tajemniczo, a ja wariuje od emocji kłębiących się we mnie. Czy Luke Campbell jest moich chłopakiem? Tak na poważnie, nie udawanym? Ja pierdole, do czego to doszło.

Odwzajemniam uśmiech i resztę drogi pokonuje z szerokim uśmiechem na ustach i pieprzonymi motylkami w brzuchu. Kiedy podjeżdżamy pod dom Caleba dostrzegam pełno samochodów w tym żółte Camaro mojego brata. Złapałam głęboki wdech, po czym wyszłam z samochodu na zewnątrz, gdzie uderzyła mnie głośna muzyka dochodząca z budynku. Zaczęłam kierować się w jego stronę, kiedy poczułam ciepłą dłoń. Zerknęłam w dół na nasze splecione ręce, a następnie w oczy Luka.

Niebezpiecznie niebezpieczniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz