Kaylee
Nie był sobą.
Coś w niego wstąpiło.
Agresja rodziła agresję. Został sprowokowany.
Tak się tłumaczyłam, ale prawda była inna. Nie potrafił nad tym zapanować. Pojawił się tak szybko w moim życiu, że nic tu już nie gra. Nagle wpada do mojego samochodu i zabrania mi ścigać się z Treyem, a później wszystko samo się dzieje.
„Zabiłeś ich"
Nie miałam pojęcia, czy to co powiedział Trey było prawdą. Nie znałam Luka ani jego przeszłości. I szczerze to gówno mnie to obchodziło. Nie ważne co było kiedyś. Ważne co jest teraz i tu. Wiedziałam natomiast, że Luke i Trey dziwnym przypadkiem znają się. I nie pałają do siebie sympatią.
- Luke! Natychmiast przestań! – krzyczę zdzierając sobie gardło. – Zostaw go!!!
Wszyscy nieruchomieją i patrzą na mnie. Łącznie z Lukiem i Treyem, który nie wygląda za dobrze. Luke wstaje z Hale'a, posyłała mi mroczne, jak jego dusza i on sam spojrzenie, a później widzę tylko jego oddalające się plecy.
- Czy ktoś mi wyjaśni co tu się odpierdala? – pytam zdenerwowana. Widzę, jak ktoś nas obserwuje i dzwoni do kogoś. – Trzeba się stąd zwijać, zanim przyjedzie policja. Nie mam zamiaru uczestniczyć w tym gównie. Nie zbliżaj się do mnie Trey. Luke miał rację, że nie powinnam się z tobą ścigać. W tym muszę przyznać mu rację. Nie zniżę się do twojego poziomu, nie po tym co zaszło kilka lat temu, więc teraz łaskawie odpierdol się ode mnie i zniknij z mojego życia raz na zawsze.
Wsiadłam do samochodu i z dymem odjechałam. Wjechałam na autostradę, aby trochę się odprężyć. Szybka jazda zawsze mi w tym pomagała. Brzmi irracjonalnie, bo właśnie wtedy jest największe ryzyko, ale to właśnie mnie uspokaja. Adrenalina, jak w tym drzemie. Poczucie wolności i prędkości, jakiej tylko zechcesz. Poczucia niezależności i kontroli nad samym sobą.
Trey Hale pojawił się w moim życiu cztery lata temu. Poznaliśmy się na wyścigach. Oczywiście nie wiedział, że się ścigam, nadal nie wie, że mistrzynią i Night Girl to ja. Jednak prywatnie też lubię szybką jazdę. On ją lubił za mocno. Obiecał, że nie będzie się ścigał na drogach publicznych. Obiecał, że po mieście zdejmie nogę z gazu. Obietnicy nie dotrzymał tak samo, jak kutasa w spodniach. Przez niego zginęła rodzina. Niewinne dziecko, które miało przed sobą całą przyszłość. Trójosobowa rodzina, która miała przed sobą jeszcze mnóstwo pięknych wspólnych chwil.
Przechodzili przez pasy. Chłopiec szedł przed rodzicami, kiedy Trey uderzył w nichz prędkością dwustu na godzinę. Nie miał żadnych szans z taką prędkością. Nie mieli żadnych szans, a Trey owszem.
Znienawidziłam go. Znienawidziłam go całym moim sercem. Byłam nim zauroczona, ale to szybko zniknęło, kiedy okazał swoje prawdziwe oblicze. Oblicze gorsze od diabła.
Czemu nie siedzi w więzieniu? Sama tego nie wiem. Dostał wyrok na kilka lat, ale nie powinien nigdy wyjść do świata. Nie powinien nigdy wsiąść za kierownicę. Nigdy nie powinien dostać drugiej szansy, tak samo jak nie dostanie jej ta rodzina
Jadąc tak i myśląc o tym, dostrzegłam znajomy samochód. Zmarszczyłam brwi zdając sobie sprawę z tego kto jest kierowcą.
Kąciku ust unoszę ku górze i zjeżdżając na drugi pas zrównuje się z samochodem. Zerkam w lewo i napotykam jego ciemne, intensywne spojrzenie. Nie uśmiecha się, nie jest też poważny. Nie okazuje w ogóle uczuć, emocji.
CZYTASZ
Niebezpiecznie niebezpieczni
RomanceWiększość uważa, że niektóre rzeczy są tylko dla facetów. No bo kobiecie nie wypada. Ona lubi łamać zasady i stereotypy. Za dnia poukładana dziewczyna, w nocy niebezpieczna kobieta na drodze. Czy to może się sprawdzić? Nocne, nielegalne wyścigi to...