Opowieść 15: Turkusowe Oko - Ślepy medyk.

2 2 0
                                    

Witaj. Nazywam się Turkusowe Oko i byłem medykiem Klanu Lasu za czasów Lukrecjowej Gwiazdy - następcy Marudnej Gwiazdy. Jak zapewne się domyślasz nie widziałem, co nie uniemożliwiało mi pomocy kotom jako medyk. Pozwól, że ci opowiem…

Urodziłem się jeszcze za czasów Marudnej Gwiazdy razem z moim bratem Stokrotkiem. Od samego urodzenia nic nie widziałem, więc nie jestem w stanie powiedzieć, jak wyglądał. Wiem jedynie jak pachniał. To właśnie dzięki mojemu niezwykłemu nosowi nie byłem aż tak bezużyteczny.

Moi rodzice od razu zauważyli, że jest coś ze mną nie tak. Nie potrafiłem dobrze iść a moje oczy wyglądały podobno na bardzo jasne. Ówczesny medyk, Jesionowa Morela, stwierdził, że jestem ślepy. Przez czas, który spędzał w żłobku na obserwacji mnie przyzwyczaiłem się do jego zapachu. Oprócz standardowej lekkiej woni klanu, pachniał też przeróżnymi ziołami, które mnie intrygowały przez ich niezwykły zapach.

Medyk podłapał tą moją ciekawość i świadomy mojej bezużyteczności zaproponował, że może zostanę medykiem. Na początku nie byłem pewien, ale zrozumiałem, że nie będę w stanie polować ani walczyć, więc stwierdziłem, że nie mam innego wyboru.

Szybko nauczyłem się rozpoznawać zioła i choroby. Kot z jakąś chorobą zawsze pachniał inaczej. Dlatego też byłem w stanie jakoś im pomagać. Jednak najtrudniejsze było, gdy musiałem pomóc kotom rannym w bitwie. To wymagało większego skupienia, aby znaleźć ranę i odpowiednio pomóc, ale dałem sobie radę.

Jednak moim największym osiągnięciem było, już jako pełnoprawny medyk, przechodząc obok Marudnej Gwiazdy wyczułem od niego charakterystyczną woń. Od razu zrozumiałe, że kocur jest chory. Ten jednak wykluczał się ze mną, że nic mu nie jest (oczywiście przy okazji marudząc, że nie mam co robić i wymyślam sobie choroby). Jednak niedługo później kocur wykazywał już objawy, które ostatecznie rozwinęły się tak szybko, że stracił jedno życie.
Zrozumiał wtedy, że powinien mi zaufać i pozwolił się leczyć. Ja zastosowałem odpowiednie zioła i już niedługo kocur wyzdrowiał.

Cieszyłem się, że mam jakiś cel w życiu i nie jestem niepotrzebny klanowi. Oczywiście zdarzało się, że mój wrodzony brak wzroku przeszkadzał. Nawet bardzo często idąc na zgromadzenie wpadałem na drzewa. Jednak mój brat, Stokrotkowy Nos, starał mi się pomagać. Bardzo mu za to dziękowałem. Choć oczywiście nie brakowało uczniów, którzy chętnie nabijali się z incydentów z drzewami.

Wojownicy. Legendy Klanów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz