Opowieść 21: Chłodna Łapa i Ciepła Łapa - Siostry, które oddały życie za klan.

2 2 0
                                    

Witaj. Nazywamy się Chłodna Łapa i Ciepła Łapa. Mimo że pośmiertnie dostałyśmy imiona wojowniczek, wolimy używać tych, które dostałyśmy podczas mianowania na uczennice. Nasze życia nie trwały zbyt długo, lecz każda z nas zginęła za klan, więc nie żałujemy tego. Pozwól, że ci opowiemy…

Ja zacznę. Urodziłyśmy się za czasów Niebiańskiej Gwiazdy, gdy ta dopiero co została przywódczynią. Nazywałam się Ciepła, wbrew mojemu imieniu miałam białe jak śnieg futro i ciemnoniebieskie oczy. Moja siostra, Chłodka, była z kolei ciemnorudą jak ogień koteczką o ciemnozielonych oczach.

Na razie jednak o mnie. Od początku pasjonowały mnie historie o kotach, które oddały życie, by ratować innych. Najbardziej znaną z nich była opowieść o Borówkowej Gwieździe, mimo że on rządził niegdyś Klanem Lasu, a ja żyłam w Klanie Ziemi. W każdym razie w końcu zostałam uczennicą - Ciepłą Łapą. Moja siostra dostała imię Chłodna Łapa. Mnie szkolił dzielny młody wojownik o imieniu Strzelista Stopa, zaś ona dostała dużo bardziej doświadczonego kota o imieniu Zajęczy Gaj.

Już księżyc po mianowaniu brałam udział w swojej pierwszej bitwie. Była to też niestety moja ostatnia. Nie walczyliśmy jednak z nogami, a ze strasznym lisem, większym niż zwykle.

Był naprawdę silny i pewnie dlatego zaatakował obóz. Mimo że mieliśmy przewagę liczebną, ciężko nam było sobie poradzić. W pewnym momencie lis zaatakował żłobek, ale ja skoczyłam przed niego tuż przed tym, jak skoczył do środka. Pewnie zabiłby kociaki, ale skupił się na mnie. Ja zraniłam go w brzuch swoimi ostrymi pazurami, ale to on zadał ostateczny cios. Wbił mi kły w gardło. Później, już z Klanu Gwiazdy, obserwowałam, jak jeden z kotów Klanu Ziemi dobija go, pogłębiając zadane przeze mnie rany. Później Niebiańska Gwiazda pośmiertnie nazwała mnie Ciepłą Nadzieją, ja jednak odrzuciłam to imię, na zawsze pozostając Ciepłą Łapą.

Teraz moja kolej. Nazywam się Chłodna Łapa i w momencie śmierci mojej siostry byłam załamana. Przez kolejne księżyce także, do takiego stopnia, że nie byłam w stanie brać udziału w treningu. Ba, nie opuszczałam nawet obozu. Bardzo mało piłam, a jedzenie musiano mi wpychać do pyska, bo sama nigdy po nie nie podchodziłam. Głównie zajmowali się mną moi rodzice i mentor mój oraz ten, który uczył moją siostrę. Był też jednak pewien kocur. Wrotyczowa Łapa - piękny, pręgowany złocisty samiec. Był o księżyc starszy ode mnie i zbliżała się jego ceremonia wojownika. Gdy miałam jedenaście księżycy, a on dwanaście, miałam już dość takiego życia. Pobiegłam niezauważenie ku Drodze Grzmotu i czekałam na odpowiedni moment.

Wtedy jednak doszłam do wniosku, że nie mogę. To znaczy miałam złe przeczucie… że coś złego się dzieje w obozie. Pobiegłam tam i zauważyłam, że zaatakował nas Klan Lasu. Na wielki Klan Gwiazdy, co oni chcieli?
Wtedy dostrzegłam jego. Złociste pręgowanego futro, przygniecione przez dwójkę masywnych kotów z wrogiego klanu. Wrotyczowa Łapa był atakowany! Musiałam mu pomóc. Skoczyłam między dwa przygniatające go koty tak, że poleciały w przeciwne strony, na boki, a kocur był wolny.

— Dziękuję. — miauknął. — Kocham cię.

— Ja ciebie też…— byłam w szoku, stąd niepewność w moim głosie, lecz w głębi duszy byłam niezmiernie pewna swoich słów. Nie myślałam wtedy, że to ostatnie, co powiem.

Nagle te same dwa koty, co wcześniej atakowały tylko Wrotyczową Łapę, skoczyły na nas. Tym razem odepchnęliśmy je. Nagle poczułam ból w przedniej łapie, ale go zignorowałam. Walczyłam dalej, pokonując między innymi samego przywódcę Klanu Lasu.

To właśnie po tej potyczce poddali się, a my mogliśmy świętować zwycięstwo. Ja jednak czułam się coraz gorzej. Już nie bolała mnie jedynie łapa, a także całe ciało. Nagle upadłam i straciłam przytomność. Jeszcze przez kilka chwil tak bezwładnie leżałam, a z mojego ciała niemal wszędzie sączyła się krew. W końcu umarłam.

Okazało się, że przez małe ilości jedzenia i picia byłam bardzo osłabiona i ta walka, zwłaszcza pojedynek z liderem Klanu Lasu, doprowadziła do dużo większej utraty krwi, niż powinna. To właśnie dlatego umarłam. Walcząc dla swojego klanu. Byłam z tego zadowolona i ani trochę nie żałowałam, że nie wbiegłam wcześniej na Drogę Grzmotu, bo wtedy nie byłoby mnie, by uratować Wrotyczową Łapą - a raczej Wrotyczowe Serce, bo został on tak nazwany po tej bitwie. Ja otrzymałam imię Chłodny Rozbłysk, ale, podobnie jak Ciepła Łapa, odrzuciłam je.

W Klanie Gwiazdy ja i Wrotyczowe Serce po jego śmierci w końcu mogliśmy być razem.

Wojownicy. Legendy Klanów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz