Opowieść 43: Wielki Dąb - Starszy, który walczył w bitwie.

6 2 0
                                    

Witaj. Nazywam się Wielki Dąb. Będąc starszym, zostałem zmuszony do walki w bitwie. Pozwól, że ci opowiem…

Urodziłem się razem z trójką mojego rodzeństwa - Małą, Niską i Wysokim. Byliśmy ze sobą bardzo blisko.

Gdy zostaliśmy uczniami zacząłem coraz bardziej zbliżać się do Zimnej Łapy. Kotka była niewiele starsza ode mnie. Od zawsze wydawała mi się bardzo miła i chętnie z nią rozmawiałem.

Gdy zostałem wojownikiem zbliżyłem się jeszcze bardziej z Zimnym Kwiatem. Kotka od zawsze miała duże ambicje, więc zanim ja zdążyłem powiedzieć jej, co do niej czuje, ona była już zastępczynią.

— Gdzie idziesz? — spytała któregoś dnia.

— Na spacer. Muszę odpocząć od tego wszystkiego. Jako uczeń straciłem siostrę…

— A o mnie nie pomyślałeś? Jestem twoją przyjaciółką, mogę cię wspierać!

— Oczywiście, że cały czas o tobie myślałem…w końcu zamieszkujesz moje sny. ja… ja cię kocham.

— Nie wierzę w to! Moje marzenie się spełniło! Ja… też. Też cię kocham.

To był najlepszy dzień w moim życiu.

Potem zaszła w ciążę i urodziła nam dwójkę kociaków - Słoneczkę i Wrzosika. Jednak ona nie chciała ich wychowywać, bo wiedziała, że musiałaby porzucić swoje ambicje. Kazałem jej wybierać - ja i kociaki albo władza. Nie spodziewałem się, że naprawdę wybierze władzę.

Przez to zerwałem z nią i oddaliśmy nasze kociaki Różanemu Cierniowi. Codziennie przychodziłem do żłobka, żeby obserwować kociaki. Bardzo jednak tęskniłem za Zimną Gwiazdą.

Nasze kociaki uciekły w dniu mianowania na uczniów. Odczułem to bardzo mocno. Miałem wrażenie, że ich matka jednak też to odczuła.

Kiedy byłem już starszym przyszedł do mnie Wielka Gwiazda - syn siostry mojej byłej partnerki - mówiąc mi, że też mam się przygotować do bitwy. Na początku sądziłem, że się przesłyszałem, ale jednak mina kocura nie wskazywała na to, żeby żartował.

Powiedziałem o tym Mrocznemu Futru, która czasami przychodziła do mnie z pomocą w snach. Bardzo lubiłem tą kotkę. Ona też uważała, że tak nie powinno być. Ja jednak nie miałem wyboru.

Poszedłem na tą bitwie, wiedząc, że idę na pewną śmierć. Miałem rację. Byłem chyba pierwszym kotem, który w tej bitwie zginął.

Kiedy trafiłem do Klanu Gwiazdy ucieszyłem się na widok Zimnej Gwiazdy. Teraz już nie miała żadnej władzy, dla której mogłaby mnie porzucić.

Wojownicy. Legendy Klanów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz