Opowieść 7: Niebiańska Gwiazda - Smutek i ból.

2 2 0
                                    

Witaj. Nazywam się Niebiańska Gwiazda. Byłam przywódczynią Klanu Ziemi, choć na to nie zasłużyłam. Pozwól, że ci opowiem…

Urodziłam się za czasów Krzewowej Gwiazdy. Pewnego dnia mój tata poszedł na polowanie na Lisią Polanę. Mój tata był zastępcą o imieniu Wichrowy Ogon. Długo nie wracał, więc wysłano tam koty. Znalazły one jego ciało. Zabił go lis. Miałam wtedy tylko trzy księżyce, dlatego bardzo po nim rozpaczałam.

Gdy byłam od kilku księżyców uczennicą, idąc na zgromadzenie moja siostra - Makowa Łapa - zginęła na drodze grzmotu. Wtedy ja i mój brat oddaliliśmy się od siebie.

Jakiś czas później zostaliśmy wojownikami - Niebiańska Chmura i Złote Piórko. Dwa księżyce później razem z bratem i innym wojownikiem poszliśmy na patrol. Kiedy nie udało mi się upolować zwierzyny Złote Piórko zaczął się ze mnie śmiać.

— Nic nie umiesz! Nigdy niczego nie osiągniesz!

Miał rację.

***

Pewnego dnia zostałam partnerką kota o imieniu Rwący Liść. Bardzo go kochałam i wiedziałam, że już zawsze będziemy razem. Niedługo później moja matka - Sowia Kropla - utonęła w rzece. W noc czuwania nad nią, nie kłóciłam się o nic z bratem.

W międzyczasie wyszkoliłam ucznia.
Kilka księżyców później Złote Piórko miał wypadek. Został raniony przez potwora, na szczęście niegroźnie, choć medyk prosił go by na wszelki wypadek pobył trochę w legowisku. Mój brat nie wytrzymał długo i wyszedł na polowanie.

Zauważyłam go akurat, gdy się wymykał i postanowiłam za nim iść. Podczas gonitwy za królikiem nagle upadł i zaczął robić pospieszne głębokie wdechy. Pobiegłam do niego przerażona. Kocur spojrzał na mnie zdziwiony i powiedział:

— Proszę… powiedz… Obłocznemu… Kwiatu,... że… bardzo… ją… kocham…  i… proszę… nie… zostawiaj… mnie… samego…

— Muszę biec po medyka! — powiedziałam i pobiegłam do obozu. Gdy wróciłam to mój brat już nie żył. Do końca życia nie wybaczyłam sobie tego.

***

Dwa księżyce później zostałam wybrana na zastępczynię. Nie chciałam tego. Niedługo później, podczas snu, ukazała mi się Sowia Kropla informując, że nigdy nie będę mogła mieć kociąt. Długo nie mogłam się z tym pogodzić.

Podczas jednej z kolejnych podróży na Polanę Spotkań, klan zauważył potwory stojące na Lisiej Polanie. Rwący Liść postanowił to sprawdzić. Gdy tylko zbliżył się do jednego z nich, ten poruszył się miażdżąc z grzbiet kocura. Szybko do niego podbiegłam i odciągnęłam stamtąd. Mój partner od tego czasu nie mógł ruszać tylnymi nogami.

Jakiś czas później przypomniałam sobie, że nie mogę mieć kociaków. Chciałam być szczęśliwą karmicielką, lecz nie mogłam. Postanowiłam porwać jakiegoś z kociaków Obłocznego Kwiatu i Złotego Piórka (ich kociaki urodziły się jeszcze przed śmiercią mojego brata).

Wbiegłam zdeterminowana do żłobka. Noc była wtedy bardzo ciemna, ale nie przeszkadzało mi to. Ważne, że wiedziałam gdzie są kociaki. Stanęłam przed nimi i zdałam sobie sprawę, że nie powinnam ich porywać, powinnam je zabić! Bo dlaczego ona może być szczęśliwa, a ja nie?! Wysunęłam pazury i szybkim ruchem zatopiłam je w małym ciałku przesuwając wzdłuż brzucha.

Kociak chciał odepchnąć moją łapę, aż w końcu ustąpił. Tak samo postąpiłam z pozostałą dwójką. Stałam chwilę nad śpiącą Obłocznym Kwiatem i małymi działkami przy niej. Moja łapa była we krwi. Zrozumiałam, że nie mogę darować życia Karmicielce.

Znów wbiłam pazury i przejechałam po brzuchu kotki. Ta zdążyła się obudzić, ale nie zdążyła zareagować. Popatrzyła na mnie błagalnie, ale kiedy to zauważyłam, już nie żyła. Wyszłam ze żłobka z podniesioną łapą, by nie zostawiać śladów. po wylizaniu jej, stłumiłam mój zapach prowadzący do żłobka. Dopiero później zrozumiałam co zrobiłam.

Z Rwącym Liściem było coraz gorzej. Został przygnieciony przez drzewo i stracił władzę w trzeciej nodze. Później w pożarze stracił połowę futra oraz zdrową łapę. Mógł tylko leżeć. Kilka kotów radziło mi nawet, żeby przestać go karmić, ale ja go kocham i nie mogłam.

W powodzi zginął przywódca. Stracił swoje dziesiąte życie, choć powiedział o nim tylko mi. Zostałam przywódczynią, mimo, że nie chciałam. Jedynym tego plusem było to, że Klan Gwiazdy umożliwił mi posiadanie kociaków. Dopiero niedługo potem uświadomiłam sobie, że to niemożliwe.
Jakiś czas później na polowaniu spotkałam samotnika, z którym miałam później kociaki

Krótko przed śmiercią Rwący Liść odzyskał władzę w nogach i prawie normalnie żył; zmarł na biały kaszel.

***

Któregoś dnia idąc lasem spotkałam samotnika, ojca moich kociąt, wtedy wojowników. Wiedziałam, że on mnie kocha, ale ja go nie i za tą nieodwzajemnioną miłość mnie zabił.

Wojownicy. Legendy Klanów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz