Rozdział 8. Brutalne wyjście z cienia

69 3 0
                                    


*Iris*
3 miesiące później

-Słuchajcie!! - trening przerywa krzyk Astrid, która zbiega po schodach w stronę lodowiska tak szybko że mentalnie już jestem gotowa by ją złapać w razie jakby zaraz miała się stoczyć jak piłeczka.

-Dziewczyno! - wrzeszczy trener Jones - Musisz się zawsze wpierdalać na treningi!
-Też pana uwielbiam a teraz cisza! Ej słuchajcie!! - Astrid dopada do szyby z plexi i wali w nią pięściami póki wszyscy zawodnicy nie podjeżdżają do nas.- Byłam z dziewczynami na parę dni u brata no nie? Wtedy co mieliście ten wyjazdowy mecz ze Sztokholmem! I kurwa!! - już zaczęła podskakiwać w miejscu- Mikayla jest w ciąży! I to bliźniaki!!

Lodowisko przepełniła orkiestra krzyków, Śmiechów, westchnień i gratulacji dla małżeństwa.

Spotkaliśmy się wieczorem u Astrid by świętować powiększenie rodziny.
Alma - mama Lukasa i Astrid została jeszcze na tydzień by trochę odciążyć przyszłych rodziców, więc musieliśmy jakoś się obejść bez ciętego żartu kobiety.

Przysięgam Alma to kobieta z jajami i poczuciem humoru tak wyrafinowanym, że rozśmieszyłaby nawet nieboszczyka.
Nie żartuję.

Siedzimy całą bandą w salonie - część zawodników rozsiadła się na olbrzymiej kanapie, fotelach a reszta na podłodze.
Gdy patrzę na chłopaków moje serce przepełnia duma.
Przestali imprezować po klubach upijając się do nieprzytomności i zabawiać publicznie z kobietami.
Zazwyczaj.
Oczywiście najbardziej problematyczna jest święta trójca.
Andrew, James i Elias.
Ich chyba muszę zacząć prowadzać na pierdolonej smyczy.

Główny bramkarz w dalszym ciągu stanowi dla mnie wyjątkową zagadkę.
Biegamy codziennie wieczorem i za każdym razem nie jestem w stanie wyciągnąć z niego więcej niż cztery słowa.
Dalej nie wiem co to za wielka tajemnica, którą strzeże.
Malthe twardo milczy i odmawia udzielenia informacji a Yngve nigdy więcej nie poruszył tego tematu.

Dzisiaj nareszcie miałam okazję usiąść w spokoju i przyjrzeć się grze chłopaków.
Byłam wcześniej na każdym meczu jednak byłam zajęta pilnowaniem by nawet na nikogo krzywo nie spojrzeli, co było ciężkim wyzwaniem.
Nie byłam w stanie skupić sie na meczu.
Nasi zawodnicy grają kolejny ważny mecz w terminarzu SHL i z tej okazji gościmy po raz kolejny na Arenie Stockholm Globe.

Teraz nareszcie z dumą zasiadam w loży rodzinnej.
Otacza mnie ta skromna ilość partnerek - Freja, Nicole i Astrid oraz malutka Ida.
Oprócz tego dostrzegam również rodziców Gunnara Hansena.
Również rodzice Alexandra Jonesa są obecni.
Co ciekawe.
Alex jest siostrzeńcem trenera, Xaviera Jones'a.

A tak abstrahując od tematu meczu.
Wiecie dlaczego Hans zniósł zakaz pracy z rodziną?
Spieszę z wytłumaczeniem.
Xavier nie dość, że jest wujem Alexa - to jego żona, Selma, jest tu fizjoterapeutką. Dodatkowo brat trenera - Noe Jones jest lekarzem drużynowym.
Oprócz tego pracują tu również starsze siostry Eliasa.
Bliźniaczki Elsa i Vera.
Elsa jest menadżerem drużyny, za to Vera psychologiem sportowym.

Wrzaski z trybun wyprowadzają mnie ze stanu zamyślenia nad połączeniami rodzinnymi w drużynie.

Aktualnie remisujemy 1:1.
Pod koniec trzeciej tercji!!

I właśnie obrońca - Jorma przechwytuje krążek od Yngve po nieudanym strzale przeciwnika. Swoją drogą co to była za obrona!
Stanął na kolanach w ostatniej sekundzie by krążek mógł odbić się od parkanów.

Obronca pędzi i próbuje znaleźć napastnika, a gdy zauważa idealnie umiejscowionego Malthe robi podanie.
Wincler przechwytuje krążek bez problemu i sunie z zawrotną prędkością, sprawnie mijając obrońców przeciwnej drużyny.
Zbliża się do bramki iii... w ostatnich sekundach Malthe zdobywa zwycięską bramkę!

Całą lożę oraz kibiców naszych kruków opanowuje dzika ekscytacja.
Chłopaki ściskają się a potem wymieniają uściski dłoni z zawodnikami przeciwnej drużyny i podekscytowani schodzą do szatni.

Zbieramy się z dziewczynami i postanawiamy zaczekać przed areną.
Po trzydziestu minutach wreszcie wychodzimy przed budynek.
Patrząc na tabun paparazzich od razu zaczynamy żałować ale już nie mamy możliwości żeby się ukryć bo właśnie naszą stronę biegną rozemocjonowani zawodnicy.

Freja z córką na ręku, Nicole i Astrid rzucają się na swoich mężczyzn a ja obdarzam każdego po kolei krótkim uściskiem gdy na szarym końcu zauważam głównego bramkarza.

Niewiele myśląc biegnę w jego stronę i rzucam się na niego z impetem oplatając nogi wokół jego pasa i obejmując za szyję. Bejsbolówka oraz okulary spadają mu z głowy.
Cały sztywnieje a do mnie właśnie dociera co nawyrabiałam.
Błyski fleszy skierowanych w naszą stronę napędzają panikę.
Zeskakuję z niego i pospiesznie sięgam ku rozrzuconym elementom kamuflażu.
Wciskam mu na głowę czapkę i zakładam okulary.

Łapię blondyna za rękę i ciągnę do autokaru, który już na nas czeka.
Krzyki fotoreporterów cichną dopiero gdy wpadamy do pojazdu.
Kurwa jak mogłam być tak głupia?!
Już chcę się odezwać by przeprosić ale gdy odwracam się ku niemu widzę, że zdjął okulary a po policzkach płyną mu łzy.
-Yngve - szepczę i próbuje wytrzeć mu policzki gdy gwałtownie mnie odpycha.

Wpadam na siedzenie, a on dosłownie wbiega wgłąb autokaru.
Podnoszę się a wtedy przede mną dosłownie znikąd pojawia się Malthe.
-Iris - syczy - Spierdoliłaś po całości.
-Ja nie chciałam - rozkładam bezradnie rece i próbuje odpędzić łzy z oczu - Ja.. Chcę tylko..
-Dosyć zrobiłaś. - warczy przerywając mi i odchodzi na swoje miejsce tuż obok Söderströma.
Szepcze coś do niego i gdy ten kiwa lekko głową Malthe łapie go za rękę.

Jestem wściekła na siebie, zdezorientowana, może trochę zraniona?
Przecież nie chciałam zrobić niczego złego!
Siadam ciężko na fotelu i wyciągam telefon.

Do: Astrid
Widziałaś to?

Od: Astrid
Obawiam się, że wszyscy to widzieli Iri..

Do: Astrid
Co ja najlepszego narobiłam

Od: Astrid
Nie minęło kilkanaście minut a już są artykuły w sieci... Nic negatywnego, ale znając stosunek Ygnve do upubliczniania wizerunku możesz mieć kłopoty.

Do: Astrid
...

Spierdoliłam po całości. Kurwa!
Miałam wrażenie, że zaczynał obdarzać mnie zaufaniem. Spędzaliśmy razem czas poza pracą.
Jednym uściskiem spowodowanym nadmiarem dumy i emocji po meczu zniszczyłam człowiekowi życie.
Każdy zawsze podkreślał jak ważne jest dla niego utrzymanie jak największej anonimowości.
A teraz?

Podciągam kolana pod brodę i chowam w nich twarz.
Łzy płyną same, a ja walczę z wyrzutami sumienia.
To wszystko przeze mnie.

It's all about hockey. Off ice #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz