Rozdział 12. Nie lubię siebie

66 3 0
                                    

*Iris*

-Co? - wytrzeszcza oczy - Nie zrywam z tobą!
-Oh - czuję się jakby z mojego serca spadł kamień.
-Po prostu..- wzdycha ciężko i przeciera twarz dużą dłonią a ja próbuję nie wyobrażać sobie jak ta dłoń owija się wokół mojej szyi.
-Rozumiem. To dużo jak na jeden raz. - odpowiadam powoli.
-Trochę. - przyznaje uciekając wzrokiem do swoich drżących dłoni.
-Pomogę ci Yngve - zapewniam - Tylko musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać. Wiem, że mogę wydawać się sukowata ale zapewniam cię, że to tylko moja zbroja żeby w pracy nie pożarli mnie żywcem.
-Nie jesteś suką - szepcze.
-Co powiesz na grę? -pytam z nadzieją, ignorując jego odpowiedź- Pytanie za pytanie. - patrzy mi przelotnie w oczy nieco zdezorientowany - Ja zadaję ci pytanie, odpowiadasz i wtedy ty zadajesz pytanie mnie.
-Hmm - mruczy i na ten dźwięk moja uśpiona od kilku lat cipka budzi się do życia - Okej, spróbujmy.
-Super - chrypię i odchrząkuję od razu - Chodź usiądziemy.

Wskazuję na krzesła przy wyspie kuchennej i gdy siadamy na przeciwko siebie dociera do mnie, że nigdy nie poznałam tak fascynującego człowieka.
Jest tak powściągliwy, wstydliwy i niepewny siebie.
Prawie jak dziecko.

-Chcesz zacząć? - pytam gdy po kilku minutach ciszy mam jej dość.
-Możesz ty.
-No to hmmm - przykładam palec do brody udając zamyślenie, chociaż od początku wiedziałam które z oklepanych pytań zadam jako pierwsze - Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Czarny. - odpowiada bez wahania. - A twój?
- Szczerze? Uwielbiam wszystkie kolory. Nie mam jednego ulubionego.
-Tak się nie da - prycha - Musi być jeden, który lubisz bardziej od reszty.
-Nie. Wyznaję równouprawnienie kolorystyczne - wzruszam ramionami z lekkim śmiechem.
-Bez sensu. Tak się nie da.
-Dobra już dobra. Następne. Gdybyś miał być zwierzęciem to jakim?
-To fizycznie nie możliwe.
-O Boże - sapię - No proszę Cię.
-Chyba psem.
-Ja też! - wyrzucam ręce w górę podekscytowana i po chwili siedzimy w całkowitej ciszy. - Twoja kolej na zadanie pytania.
-Jaką cechę najbardziej w sobie lubisz?
-Oh - sapię zaskoczona - No dobrze. Hmm. Lubię swoją pewność siebie i otwartość. A ty?
-Uwierzysz jak powiem, że nie lubię siebie? - pyta tak cicho, że chwilę zajmuje mi zrozumienie pytania.
-No chyba żartujesz.. - warczę i zanim zdążę pomyśleć zaczynam wyrzucać z siebie słowa - Jesteś życzliwy, zdyscyplinowany, szczery i z tego co zauważyłam przez ostatnie kilka miesięcy lojalny.

Odpowiedziała mi cisza.
Spojrzałam na Yngve, jednak on patrzył prosto na swoje splecione razem dłonie.
Kurwa znowu go spłoszyłam?
Wstałam i zrobiłam krok w tył.

-Skoro mamy udawać parę wyjdźmy jutro rano na spacer. Niech nas zobaczą. O dziesiątej będę czekać w holu na dole. Potem wrócimy po rzeczy i pójdziemy na Arenę.
-Wychodzisz? - spytał gdy byłam w połowie drogi do drzwi.
-Tak.
-Dlaczego? - spojrzał mi w oczy.

To nic, że nasz kontakt trwał cztery sekundy.
Na cztery sekundy wstrzymałam oddech.
Miałam wrażenie, że na te cztery sekundy cały świat się zatrzymał.
A to oznacza jedno.
Kłopoty.

-Dam ci czas żebyś nastawił się na jutrzejszą pokazówkę- przewróciłam oczami.
-Zdenerwowałem cię? - wstał i powoli skierował w moją stronę. Zatrzymał się kilka kroków ode mnie.
-Wszystko okej - wzruszam ramionami - Plan na jutro to spacer, trzymanie za ręce i przytulanie.
-Robiłaś to już kiedyś?
-Oczywiście. Co chwilę mam udawanego chłopaka. - ironizuję.
-No to wiesz co robisz. - oznajmia poważnym tonem.
-Przecież żartowałam - znowu przewracam oczami.
-Aaaa - drapie się po karku.

Na dodatek nie rozumie sarkazmu.
To będzie nie lada wyzwanie.

W milczeniu macham mu na pożegnanie i wychodzę.
Biegnę do swojego mieszkania a po wejściu opieram się plecami o drzwi i wzdycham ciężko.
Chyba pierwszy raz mam taki problem żeby się z kimś dogadać.
Kompletnie go nie rozumiem.
Czy on mówił serio gdy przyznał się, że nie lubi samego siebie?
Wydaje mi się, że gdzieś w całej tej sytuacji jest drugie dno.
Coś jest tu mocno nie tak.
Mam wrażenie, że coś ukrywa.
Tak. Zdecydowanie coś ukrywa.
A ja dowiem się co.

It's all about hockey. Off ice #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz