Rozdział 13. Moja kobieta?!

73 4 0
                                    

*Iris*

Następnego dnia stawiłam się w umówionym miejscu trochę przed 10 czekając na mojego udawanego chłopaka.
Chwilkę pogawędziłam z ochroniarzem a gdy wreszcie za plecami usłyszałam kroki odwróciłam się powoli i.. aż wstrzymałam oddech.
Na widok Yngve zamilkłam w środku zdania. Bezwstydnie lustrowałam wzrokiem jego doskonałe ciało.

Lekko przydługie włosy zaczesał do tyłu, choć jeden kosmyk delikatnie kołysze się mu na czole, pięknie wyrzeźbioną szczękę zdobi kilkudniowy zarost.
Mężczyzna jest ubrany w modne czarne chinosy, szary sweterek, na wierzch zarzucił czarny płaszcz a na nogach miał klasyczne czarne Timberlandy.

Muszę nieskromnie przyznać, że wyglądam równie świetnie.

Włosy uczesałam w wysokiego, luźnego koka i pomalowałam się bardzo delikatnie- tak jak lubię.
Mam na sobie czarne lekko prześwitujące rajstopy, krótką czarną spódniczkę w białe kropki, czarny sweterek a w pasie pasek od Gucci.
Na nogach mam czarne wysokie martensy a na wierzch narzuciłam czarny płaszczyk.

-Dobrze wyglądamy - powiedziałam gdy stanął obok mnie i dostrzegłam nasze odbicie w lustrze przy drzwiach.
-Zgoda. - mruknął standardowo.

Już prawie przestałam się dziwić gdy odpowiadał mi jednym słowem.
Przywykam. Chyba.
Staram się też traktować go nieco bardziej ulgowo niż innych.
Malthe przez pierwsze miesiące ciągle mnie o to prosił.
Na szczęście nie spotkały mnie żadne konsekwencje ze strony pracodawcy z powodu niedotrzymania umowy w tym temacie. Mam wrażenie, że to zaniedbanie zrekompensowaliśmy Hansowi tym całym udawanym związkiem, który wywołał ogromny szum wokół drużyny.

-Idziemy? - zapytał nagle.
-Ah tak. - zrobiliśmy krok do drzwi jednak pospiesznie szturchnęłam go w ramię - Czekaj! Musimy trzymać się za ręce - krzywię się na te słowa by go nie przestraszyć, a on odpowiada mi tym samym.
Nie może wiedzieć, że to dla mnie sama przyjemność być tak blisko niego.

Jednak nie czekam aż zaprotestuje, w końcu to ja miałam decydować, sam tak powiedział!

Delikatnie wsunęłam dłoń w jego.
Przy pierwszym tak intymnym dotyku mam wrażenie, że poleciały iskry.
Jego dłoń jest ogromna, a gdy to sobie uświadomiłam oczy o mało nie wyszły mi na wierzch.
Wraz z ciepłem jego ciała uderzyła we mnie cała gama emocji.
Ekscytacja.
Stres.
Adrenalina.

Niepewnie zacisnął palce i wtedy przez moje ciało przebiegł ciepły prąd.
Między nami jest taka dziwna więź. Jesteśmy dla siebie swego rodzaju przyjaciółmi.
Chociaż ktoś z zewnątrz uznałby, że to się kompletnie nie klei.
Przez ostatnie miesiące biegaliśmy razem, czasem wracaliśmy wspólnie z Areny.
Mało mówi, ale ja nadrabiam za naszą dwójkę.
Zazwyczaj nie wygląda jakby mu to przeszkadzało.

Pewnego razu od tak opowiedziałam mu o moim bliźniaku.
Przyznałam, że kurewsko boli mnie widok bliźniaków Skoglund, którzy są jego kolegami z drużyny i bliźniaczek Holm, sióstr Eliasa, które pracują w zespole.
Wyznałam, że ciągle jest mi ciężko i że ciągle czeka na mnie ten cholerny list.
Nawet zaproponował, że gdybym chciała go przeczytać może mi towarzyszyć.
Jeszcze nie zdążyłam przemyśleć czy skorzystam.

Wyszliśmy powoli z budynku trzymając się za ręce.
Pociągnęłam go żeby zniżył się na tyle bym mogła mu coś dyskretnie przekazać.
Od razu zrozumiał aluzję i nachylił się lekko a gdy jego ucho znalazło się tuż przy moich ustach zrobiło mi się słabo.
Do nosa doleciała przyjemna woń jego perfum i przez chwilę straciłam kontakt ze światem.

It's all about hockey. Off ice #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz