Rozdział 16. Nie mogę tego zrobić.

59 2 0
                                    

*Yngve*

Wróciłem następnym samolotem gdy tylko zorientowałem się, że Iris zniknęła.

Po powrocie zostawiłem rzeczy w mieszkaniu i od razu skierowałem się do mieszkania Iris.
Pukałem ale odpowiadała mi cisza.
Wołałem ją i też nic się nie działo.
Ostatecznie zrobiłem coś czego nie robię nigdy.
Wszedłem do mieszkania bez zaproszenia.
Siedziała na kanapie wpatrzona w jakąś kopertę leżącą na jej kolanach.
-Iris? - kobieta ani drgnęła. - Kochanie?
Dalej nic.
W kilku krokach pokonałem dzielącą nas odległość i gdy tylko stanąłem przed nią poderwała się z krzykiem.
-Hej! Spokojnie to ja! - zawołałem.
-Boże - sapnęła i położyła ręce na piersi.
-Już, spokojnie - objąłem ją i przytuliłem do siebie.

Schowałem twarz w czarnych włosach wdychając słodki kobiecy zapach.
-Pomożesz mi Yngve? - usłyszałem głos przytłumiony przez moją koszulę.
-Pomogę. Zawsze ci pomogę.
Wyswobodziła się z uścisku i opadła na kanapę.
Usiadłem obok a wtedy w jej rękach z powrotem znalazła się koperta.
-To list od mojego brata - pomachała kopertą - Minęło już ponad półtorej roku i sam widzisz.
-Chcesz go otworzyć? Ze mną?- dopytywałem ze szczerą ciekawością.
-Tak. - uniosła głowę i spojrzała prosto w moje oczy, na co moje serce na chwilę zgubiło rytm - Może będzie tam coś co pozwoli mi jakoś pomóc i wesprzeć Astrid.
-Rozumiem. - mruknąłem.
W dalszym ciągu patrzyliśmy sobie w oczy.
Jeszcze jakiś czas temu wprawiało mnie to w zdenerwowanie i robiło się niekomfortowe, jednak teraz patrzenie w zieleń jej oczu jest dla mnie najlepszym uczuciem na świecie.

Poczułem nagłą chęć by pocałować tą niesamowitą kobietę.
Nawet nie wiem kiedy zacząłem się do niej przysuwać.
-Mogę? - wyszeptałem będąc kilka centymetrów od jej ust, a w odpowiedzi dostałem tylko skinienie głową.

Nie czekałem na nic więcej.
Nakryłem jej usta swoimi i nagłe ciepło rozlało się po moim ciele.
Świat przestał istnieć. Jesteśmy tylko my.
Musnąłem językiem łączenie jej warg a gdy je rozchyliła i nasze języki się spotkały nie jestem w stanie się powstrzymać. Z mojego gardła wydostał się niski jęk.
-Ygi - westchnęła prosto w moje usta.
Nigdy nie lubiłem zdrobnień, ale nie mogę nic poradzić na to, że moje serce zabiło jeszcze szybciej po usłyszeniu tego.

Nieśmiało złapałem ją w talii i już po chwili siedziała na mnie okrakiem.
Mam szczerą nadzieję, że nie poczuje erekcji, która usiłuje rozerwać mi spodnie.

*Iris*

Od razu gdy Yngve wciągnął mnie na swoje kolana poczułam jaki jest twardy.
I wcale nie mam na myśli mięśni, jeśli wiecie o czym mówię.
Mimo niepewności, która gdzieś tam głęboko w umyśle próbuje przebić się na wierzch przysuwam się bliżej i z jękiem ocieram się o twarde wybrzuszenie.
Nasze usta są dalej złączone, jakbyśmy potrzebowali tej pieszczoty do życia.
Jego język porusza się zarazem nieśmiało i z zachłannością. A ja nie jestem mu dłużna.
Zacisnął ręce na moich pośladkach i przycisnął mnie do swojego ciała, co sprawiło, że moja spragniona cipka przytuliła się do sztywnego członka.
-Za dużo - wysapałam między pocałunkami - ubrań.

Nie odpowiedział tylko przeniósł usta na moją szyję.
Wplotłam dłonie w blond włosy, a moje ciało pokrył dreszcz przyjemności gdy odnalazł to specyficzne miejsce między żuchwą a uchem.
-Iris - wyszeptał odrywając usta od mojej skóry.
-Tak? - odsunęłam się i spojrzałam na niego.
-Nie mogę tego zrobić. - zamknął oczy i odchylił głowę opierając ją na zagłówku.
-Co masz na myśli? - zamarłam.
-Nie mogę, póki nie usłyszysz prawdy a nie wiem jeszcze jak ci to powiedzieć.
-Nie rozumiem - zeszłam z jego kolan i stanęłam na drżących nogach - Masz jakąś tajemniczą żonę?
- Jezu nie - skrzywił się nieznacznie i otworzył szeroko oczy, widząc moją minę kontynuował -Chodzi o mnie. Jest coś o czym wie niewielkie grono ludzi i ... - westchnął.
-Okej. - ucięłam i usiadłam obok niego, po drodze podnosząc kopertę z podłogi.

It's all about hockey. Off ice #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz