Następne parę dni spędziłam na zwiedzaniu okolicy. Obowiązkowo musiałam zaliczyć zakupy w Ikea, bo jak to być w Szwecji i nie pójść do Ikea?!
Obkupiłam się tak, że wysiadając ze służbowego samochodu -bo tak dostałam służbowe Volvo - złapałam wszystkie zakupy w ręce i uświadomiłam sobie, że nie ma szans żebym się doczołgała do mieszkania.
Popatrzyłam na budynek, później spojrzałam na swoje ręce pełne zakupów i wydałam z siebie jęk bezsilności
- Cholera
- Jakiś problem? - usłyszałam za sobą zachrypnięty męski głos.
- Oh! - krzyknęłam i podskoczyłam zaskoczona, jednak nie odwróciłam się do posiadacza seksownego głosu. Czy głos może być seksowny?
- Ta, wybacz. To jak? Pomóc czy jesteś typową feministka i przyjebiesz mi którąś z tych toreb?
- Eeeeee. No tak. Emmm. W sumie przyda mi się pomoc. Poproszę. Mieszkam na 12 piętrze. Ale marzę tylko, żeby dojść z tym do windy. - odstawiłam na chodnik połowę rzeczy, wskazałam na wejście i dalej nie zaszczycając nieznajomego spojrzeniem, udałam się w stronę przeszklonych drzwi.
Niemal wpełzłam do holu, później do windy aż wreszcie stanęłam pod drzwiami mieszkania. Przysięgam zakupy które niosłam ważą z 15kg. Ciężko dysząc, próbuję wyszarpać klucze z kieszeni bluzy.
- No i kurwa co jeszcze pójdzie nie tak - mamroczę pod nosem, szarpiąc się z Bogu ducha winną kieszenią
- Hej, hej, spokojnie - zaczął uspokajająco nieznajomy
- Przecież jestem kurwa spokojna, tak spokojna jak pierdolona tafla zajebiście spokojnego jeziora w wykurwiscie słoneczny dzień... - wymamrotałam
- No to rzeczywiście. Masz rację - roześmiał się w głos
- Mam! - wyszarpałam nareszcie klucze, ale nie obyło się bez strat. Upuściłam torbę z pierdółkami i wszystko posypało się po korytarzu - No ja pierdole bez jaj..
Odwróciłam się wreszcie do tajemniczego nieznajomego, a to co ujrzałam wbiło mnie w podłogę.
Wielki, tak wysoki, że sięgałam mu zaledwie do piersi, całkiem ładna buźka, krzywy nos, zapewne po złamaniu. Oczy tak ciemnie, że wydają się czarne i włosy w identycznym odcieniu, ostrzyżone na buzz cut.
I ja niestety dobrze znałam tego osobnika.
- Ta dzięki postaw mi to tutaj przed drzwiami, resztę ogarnę sama - wymamrotałam bez entuzjazmu.
- Wowowo koleżanko, hamuj konie, tak dziękujesz swojemu sąsiadowi? - zmrużył oczy lustrując mnie uważnym spojrzeniem i sekundę później wskazał drzwi dokładnie naprzeciwko moich. O Boże.
- Nie jestem twoją koleżanką. Do zobaczenia jutro Jackobs.
Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, w ostatniej chwili zauważając jego zdziwioną minę.Tak, ostatnie parę dni spędziłam na skrupulatnym studiowaniu biografii każdego zawodnika.
Tak sobie usprawiedliwiam to bezwstydne stalkowanie ich social mediów.
Na ich nieszczęście jestem tak dobra w przyswajaniu informacji, że teraz gdyby ustawili się wszyscy w rządku byłabym w stanie wymienić imiona i nazwiska, wiek, kraj i miejsce pochodzenia a nawet ich pierdolony ulubiony kolor, a co gorsza w Internecie krąży tyle artykułów na ich temat, że pewnie byłabym w stanie wyszczególnić ich ulubione pozycje do bzykania.
A mój sąsiad to właśnie Andrew Jacobs, obrońca, 29 lat, pochodzi z Teksasu a jego ulubionym kolorem jest kurwa niebieski.
I jest typową męską dziwką.
Wsadza kutasa we wszystko co się rusza.
Chociaż muszę przyznać jest jeden zawodnik, który niesamowicie mnie zaintrygował tym, że nie jestem w stanie znaleźć o nim żadnych informacji. Nie ma nawet kont na social mediach!Odetchnęłam chwilę i po upewnieniu się, że mój cudowny sąsiad zniknął z korytarza, szybko wciągnęłam do mieszkania resztę zakupów.
Dekoracje, naczynia, przedmioty codziennego użytku i więcej dekoracji. Resztę dnia spędziłam na ozdabianiu mieszkania.
Po skończeniu, dzierżąc kieliszek wina w dłoni runęłam na kanapę jak kłoda.
Zdążyłam się też przebrać. W mieszkaniu jest ciepło więc mam na sobie jedynie szorty od piżamy i koszulkę na ramiączkach.
Westchnęłam i pozwoliłam sobie na chwilę rozmyślań.A co jeśli to faktycznie nie na moje siły? Przecież to będzie awykonalne żeby doprowadzić całą bandę idiotow do stanu używalności społecznej.
Z tego co powiedział mi Hans, zaledwie troje z całej dwudziestki ma stałe partnerki, a reszta to rozbrykane, napalone byczki. Życzę sobie gorące kurwa powodzenia. Mam nadzieję, że Apollo byłby ze mnie dumny...
Na samo wspomnienie brata rozryczałam się jak małe dziecko. Żeby odgonić nadchodzący atak bezdennej rozpaczy, wstałam i odstawiając kieliszek na stół, zaczęłam szukać na youtubie piosenki, do której mogłabym się wyszaleć, wypłakać czy zrobić cokolwiek.
Chwilę poszukiwań później padło na New Medicine - Take Me Away.
W chwili gdy zaczęły wybrzmiewać pierwsze słowa, od razu dołączyłam do wykonawcy
![](https://img.wattpad.com/cover/373308369-288-k732954.jpg)
CZYTASZ
It's all about hockey. Off ice #1
Romance•Iris po śmierci brata postanawia opuścić rodzinną Grecję i wyjeżdża do Szwecji. Podejmuje się trudnego zadania by doprowadzić pewną grupę mężczyzn do ładu i poprawić ich wizerunek. To miało być jedno zadanie. Wykonać i wyjechać. Czy tak się stanie...