Rozdział 28. Zakupowy szał.

69 2 0
                                    

Hej! Przed kolejnym rozdziałem chciałabym dodać coś od siebie.
Nie doszukujcie się tutaj schematu jaki powtarza się w 90% historii. Moja nie będzie miała chwili załamania uwzględniającego rozstanie i nagłego happy endu. Mimo licznych kłód jakie życie rzuca bohaterom pod nogi - jest to zwykła szczęśliwa historia - całkowite przeciwieństwo poprzedniej.

*Yngve*

Spotkanie w Domu Dziecka było dla mnie niezwykle trudne, choć starałem się nie pokazywać emocji. Chciałem być wsparciem dla mojej kobiety a nie dodatkowym zmartwieniem.

Iris gdy ujrzała bratanicę stała jak wryta i wpatrywała się w nią z szeroko otwartymi oczami i buzią.
I choć myślałem, że mała jak na to w jakiej sytuacji się znalazła, będzie przerażona i zawstydzona to od razu gdy dostrzegła Iris wpadła w jej ramiona jakby widziały się setny raz.

Anax był w ciężkim szoku gdy wszedłem z dzieckiem na rękach do domu, jednak od razu gdy porównał twarze Iris i małej dziewczynki wyglądał jakby wszystko zrozumiał. Chociaż nie jestem pewien czy nie pomyślał, że to dziecko Iris.
Uśmiechnął się szczerze i przedstawił łagodnie
-Hej maleńka, jestem dziadek Anax.
-Mam na imię Aurora - oznajmiła dumnie.

Iris zanim oznajmiła wszem i wobec imię dziewczynki wyglądała jakby poraził ją prąd.
Aurora.. Grecka Eos, Jutrzenka, Świt.

-Wujku! - krzyk Aurory wyrwał mnie z myśli - Miałeś narysować pieska! -dodała naburmuszona.
-Przecież narysowałem - uniosłem kartkę w górę.
-To wygląda jak koń - przymknęła powieki i wydęła policzki.

Ann i Iris zaśmiały się perliście, a ja spaliłem buraka i schowałem twarz w dłoniach.
Mimo wszystko na moich ustach całkowicie bezwolnie wykwitł lekki uśmiech.

-Yngve, Aurora - odezwała się już całkiem poważnie Iris, spojrzeliśmy na nią - Zostalibyście z Anaxem, a ja i Ann pojedziemy do sklepu po parę rzeczy ?
-Tak - odpowiedzieliśmy równo i przybiliśmy piątkę.
Dziewczyny poszły się przebrać w wygodniejsze ubrania, a ja wróciłem do rysowania, choć szło mi to opornie. Talentu plastycznego nie posiadam, wszystko co mogłem przelałem w moją miłość do hokeja.
Uniosłem wzrok znad kartki i skierowałem go do czarnowłosej dziewczynki. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć z szoku jaki wywołała u mnie informacja, że ten aniołek nie ma nawet imienia.. To wyglądało zupełnie tak, jakby matka od początku nie planowała się nią zaopiekować. Zacisnąłem pięści i szczęki, które wydały nieprzyjemny odgłos.
-Wujku jesteś zły? - usłyszałem piskliwy głosik.
-Nie kochanie, nie jestem - westchnąłem rozluźniając się nieco, to pierwszy dzień znajomości a ja nie chcę jej zniechęcić.
Zielone tęczówki, identyczne jak te u Iris wwiercają się we mnie nagle z mocą, która powoduje że lekko się peszę.
Pierwszy raz w jej obecności poczułem się ... może nie, że niekomfortowo ale odrobinę.. zawstydzony. Tak, to dobrze słowo. Zawstydzony.
Na szczęście dziewczyny weszły do salonu ratując mnie z opresji, z informacją że wychodzą i mamy nie zdemolować domu.
Dziwne, bo mam wrażenie że patrzyły konkretnie w stronę Anaxa.

Kąciki ust uniosły mi się gdy poczułem ciepłe usta na szyi.
-Możemy szybko porozmawiać? - szepnęła, owiewając moją szyję i ucho ciepłym oddechem.
Podniosłem się bez słowa i odeszliśmy zaledwie kilka kroków w bok.
-Dałbyś radę skołować od swojego terapeuty jakiś kwitek, że możesz opiekować się dzieckiem? - gdy już otwierałem usta, dopowiedziała szybko - Ten wcześniejszy stracił ważność równo gdy twoja siostra osiągnęła pełnoletność.
Wbiła wzrok w swoje czarne trampki jakby bała się mojej reakcji.
-Tak, zadzwonię do niego żeby podesłał mailem do Ann. - uniosłem jej głowę i zajrzałem prosto w oczy - Wiesz, że możesz rozmawiać ze mną o wszystkim tak? - skinęła głową - Ty nie musisz się bać o moje reakcje. Gdybym mógł otworzyłbym swoją głowę żebyś mogła wejść do mojego umysłu. - przyciągnąłem ją do siebie i zatopiłem twarz we włosach - Du är mitt livs kärlek.
-Nie wiem co to oznacza ale niesamowicie mnie podniecasz gdy mówisz po szwedzku. - wyszeptała rozbawiona.
-Jedźcie już, bo za sekundę porwę cię do sypialni i pokażę jak jeszcze mogę sprawić byś się podnieciła. - wymamrotałem wprost w jej ucho.

It's all about hockey. Off ice #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz