36. Dasz radę !

4 1 0
                                    

Pół godziny później do mojego pokoju zajrzała Umeko. Zastała mnie rozłożoną na futonie i kreślącą zawzięcie kawałkiem węgla na podłodze.
- Co tam robisz ?
Zagadnęła mnie.
- Plan naszego działania. Uciekniemy stąd.
- Ale jak ? Nie damy rady !
- Właśnie że damy ! Uwierz w siebie !
Umeko westchnęła.
- To jedna z rzeczy która przychodzi mi najciężej.
Przerwałam rysowanie i podeszłam do Umeko. Przytuliłam ją bo z własnego doświadczenia wiedziałam że okazywanie czułości często pomaga. Mimo że Umeko była młodsza ode mnie jakieś parę miesięcy to czułam się jakby była moją młodszą siostrą której muszę pomóc. Dziewczyna wtuliła się w mnie delikatnie a potem odsunęła. Usiadłyśmy razem na ziemi i zabrałyśmy za obmyślanie planu. Wiem że to trudne do uwierzenia ale siedziałyśmy nad tym cały dzień z przerwami na jedzenie. Miałyśmy dużo szczęścia gdyż demon nie zajrzał do nas ani razu, jedynie wołał nas na posiłki. Prawdopodobnie uważał że za bardzo się go boimy by zmówić się przeciwko niemu. W końcu poczułam że muszę iść do toalety. Powiedziałam o tym Umeko i wyszłam po cichu z pokoju, starając się by demon nie słyszał jak otwieram i zamykam drzwi. Było już dosyć późno i planowałam byśmy położyły się niedługo spać. Kiedy szłam na paluszkach do toalety, zauważyłam lekko uchylone drzwi, zza których sączyła się snużka światła. Powoli podeszłam do nich i ostrożnie zajrzałam. Plecami do mnie stał demon. Wyjął swój miecz z pochwy i zatoczył nim koło w powietrzu. Przed nim pojawiła gwieździsta dziura. ,,Dziwne. Kiedy teleportował mnie do swojego zamku, nie używał miecza." pomyślałam. Demon rozejrzał się zanim wskoczył w dziurę. Przestraszona przylgnęłam do ściany i wstrzymałam oddech. Kiedy znów wychyliłam się zza ściany, demona już nie było. Domyśliłam się że prawdopodobnie demon udał się na polowanie. Wiedziałam już jak się z stąd wydostać! Miałam już gdzieś że mój pęcherz zaraz nie wytrzyma. Pobiegłam ile tylko miałam sił w nogach do Umeko, przeklinając siebie w myślach że wcześniej nie wpadłam na to żeby podpatrzeć jak demon teleportuje się na ziemię. Chociaż w sumie, skąd miałam niby wiedzieć? Nie ważne, Supāku. Ważne jest teraz to że się z stąd wyrwiecie. Powtarzałam sobie w myślach. Otworzyłam głośno drzwi i wparowałam do środka. Umeko odwróciła się do mnie i położyła palec na ustach.
- Demona nie ma bo jest na polowaniu. Umeko, słuchaj! Już wiem jak z stąd uciec!
Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona i z nadzieją w swoich dużych, niebieskich oczach.
- Jak?
Spytała z lekkim niedowierzaniem. Uśmiechnęłam się radośnie i opadłam na ziemię obok Umeko.
- Musimy ukraść miecz tej poczwarze.
Szepnęłam bo bałam się że demon jakimś cudem mnie usłyszy. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi.
- Czemu?
- Dzięki niemu może się teleportować. Jeśli mu go świstniemy to będziemy mogły się przeteleportować na ziemię. Z tego co widziałam jest łatwy w obsłudze więc nie powinnyśmy mieć większego problemu.
- Ale kradzież tego miecza demonowi graniczy z cudem! Może nas zabić!
- Wolisz tu zostać do końca swoich dni?
- Nie, ale... Co jeśli się nie uda?
- Nie ważne jaki plan byśmy wymyśliły, zawsze jest ryzyko że się nie uda.
- Masz rację... Wolę już żeby mnie zabił niż żebym siedziała tu do starości z świadomością że nigdy nie zobaczę moich rodziców i siostry. Mam dosyć siedzieć tu cały czas w strachu.
Wtedy przypomniały mi się słowa jakie wypowiedział kiedy pan Urokodaki, kiedy się u niego uczyłam.
- Kiedyś ktoś mądry powiedział mi że strach tnie głębiej niż miecze. Jest to prawda. Więc nie można żyć całe życie w strachu że coś się stanie lub coś się straci.
Umeko spojrzała na mnie i nieśmiało się uśmiechnęła.
- Ktoś kto ci to powiedział, musiał być naprawdę mądrym człowiekiem.
- I nim jest.
*******
Parę godzin później, w nocy kiedy siedziałam przy zapalonej świecy, usłyszałam jak demon wraca. Był najwyraźniej zły więc pomyślałam że polowanie mu się nie udało. Kiedy przechodził obok mojego pokoju, na wszelki wypadek zgasiłam świecę. Pochwaliłam się w duchu za tą decyzję, ponieważ chwilę potem drzwi skrzypnęły a do środka wszedł demon. Zacisnęłam powieki i starałam się wyglądać na niewinnie śpiącą dziewczynę. Prosiłam demona w myślach żeby nie zauważył moich starych szkiców węglem przy futonie. Pan rezydencji stał przez chwilę nade mną, kiedy usłyszałam jak mówi kwaśnym tonem :
- Będę niedługo zmuszony zjeść jedną z tych dziewczyn. Mam coraz mniej ofiar a one powoli się psują.
Zmroziło mi to krew w żyłach. Musiałyśmy się spieszyć.

Ja i mój Tanjiro ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz