Rozdział 12

236 16 4
                                        

Leżałam na moim łóżku, wpatrując się w biały sufit. Robiłam to od godziny, by uspokoić myśli i na chwilę zapomnieć o wszystkim, co mnie otaczało. To jednak nie działało. Ciągle powracałam do rozmowy z mamą i sprawy z Noahem. Nie umiałam o tym nie myśleć. Co chwilę dopadały mnie wyrzuty sumienia, a następnie uczucie satysfakcji. Nie rozumiałam tego.

O mamie jednak myślałam więcej. Dlaczego tak gwałtownie zareagowała, gdy wspomniałam o tacie Noaha? Czy coś jej zrobił? Czy kiedykolwiek mieli kontakt? Dlaczego tylko na niego tak reagowała, a na Noaha zupełnie inaczej? Do mojej głowy wpadały nowe pytania, na które potrzebowałam odpowiedzi.

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. W ich progu stał David przebrany w czarne dresy i tego samego koloru T-shirt. Jego włosy były lekko rozczochrane, a ręce trzymał w kieszeni spodni.

- Hm? - mruknęłam i podparłam się na łokciu. Chłopak wszedł w głąb pokoju i zamknął za sobą drzwi.

- Pomożesz mi? - zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.

- W czym? - machnęłam ręką.

Przez chwilę po prostu na mnie patrzył, aż w końcu rzucił się na miejsce obok mnie. Lekko się zatrząsnęłam, ale to zignorowałam. Chłopak położył się w takiej pozycji, jak ja chwilę wcześniej, ale wzrok skierował na moją twarz.

- No? - ponagliłam go.

- Jest taka sprawa... - zaczął, a ja już wiedziałam, o co mu chodziło. Znów opadłam plecami na łóżku i spojrzałam na Davida z uśmiechem na ustach.

Byłam pewna, że spodobała mu się jakaś dziewczyna. Zawsze w ten sposób zaczynał temat, więc się tego spodziewałam.

- Jak ma na imię? - zapytałam, a w oczach mojego brata dostrzegłam jakieś iskierki, gdy tylko o niej wspomniałam. Czyli miałam rację.

- Candy Robinson. - westchnął i położył ręce po obu stronach swojej głowy. - Dziś zobaczyłem ją na treningu. Jest blondynką, ma długie włosy, niebieskie oczy i takie różowe usta. A jej cera jest prawie biała... Wyglądała jak królewna śnieżka. Miała na sobie biały sweter i tego samego koloru spodnie. Była z koleżankami, ale widziałem tylko ją. Jakby nikt poza Candy nie istniał. Nie zagadałem do niej, ale od razu mi się spodobała. Jeszcze nigdy, żadna dziewczyna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. - mówił, a ja z każdym jego kolejnym słowom coraz szerzej się uśmiechałam, bo wiedziałam, że teraz David ciągle będzie miał teraz głowę w chmurach. - Nie mam pojęcia co zrobić. Zawsze pisałem do dziewczyn, które mi się spodobały, ale z nią jest jakoś inaczej. Do niej boję się napisać, bo myślę, że może mnie odrzucić. Widziałem, jak inni z drużyny też na nią spoglądali.

Mój brat zawsze przychodził do mnie z takimi sprawami, a ja zawsze starałam się mu doradzić najlepiej jak mogłam. Nie byłam w tym idealna, lecz starałam się, by młody zrobił jak najlepsze wrażenie.

- To może odpowiednia dziewczyna, gdy czujesz przy niej coś, czego nie czułeś przy żadnej innej. To znak, David. Poza tym, jak ma cię odrzucić, skoro jesteś taki śliczny? - rozczochrałam mu włosy, a kiedy zauważyłam, że chcę coś powiedzieć, dodałam: - Wygląd nie jest wszystkim, ale jest ważny. Bardzo. Sporo ludzi mówi, że wygląd się nie liczy. Gówno prawda. Ludzie najpierw patrzą na wygląd i oceniają człowieka na podstawie tego, jak wygląda. Kiedy widzą menela, myślą sobie pewnie, że jest brudasem. A ten człowiek może mieć lepszy charakter niż twoi najbliżsi. A ci bogaci za to, mogą wyglądać jak bogowie, a w środku być okrutnym i oschłym. Ale wy jesteście w takim wieku, że patrzycie na wygląd najbardziej. Patrzyła się na ciebie?

- Tak. Często łapaliśmy kontakt wzrokowy. - uśmiechnął się a ja parsknęłam.

- Ktoś tu się bardzo zauroczył. - pacnęłam go w ramię.

Lie To MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz