Dziękuję za 500 wyświetleń♥
wstawiam jeszcze raz, bo wczesniej rozdzial 11 byl przed 10, wiec poprawiam to ;)***
Z moją mamą kłóciłam się bardzo rzadko. Najgorszy okres był wtedy, gdy zaczęłam szkołę średnią. Na początku wszystko było okej, ale z czasem wpadłam w złe towarzystwo. Wciągnęłam się w używki, dostawałam uwagi za to, że palę na terenie szkoły, wracałam do domu w środku nocy, całkowicie pijana. Nie sięgnęłam jednak po narkotyki, byłam ich totalną przeciwniczką. Wiedziałam, że mój ojciec kilka razy po nie sięgnął, to było kolejnym powodem mojej nienawiści względem jego osoby.
Gdy weszłam do domu, panowała cisza. Zdziwiłam się, bo moja mama zawsze o dwunastej robiła obiad. Skierowałam się do kuchni i zastałam tam Jasmine, która nie robiła żadnego jedzenia. Siedziała w dresach przy wyspie kuchennej, a wzrok miała wlepiony w ekran telefonu, który trzymała w dłoni. Zmarszczyłam brwi i odłożyłam telefon na blat. Podeszłam do krzesła obok i usiadłam.
- Coś się stało? Czemu nie robisz obiadu? Przecież David niedługo kończy trening. - mówiłam, bo była to prawda. Mój brat zaraz miał kończyć trening, a po nim musiał dużo zjeść. Mimo, że miał trzynaście lat, był niewiele niższy ode mnie.
Mama nie odpowiedziała. Nawet na mnie nie spojrzała. Ciągle wpatrywałam się w telefon, więc spojrzałam w tamtym kierunku. Prawie zachłysnęłam się własną śliną, gdy zobaczyłam zdjęcie na ekranie. Przedstawiało ono mnie i Noaha w galerii handlowej. Miałam naciągnięty kaptur bluzy na głowę, a rękę wraz z telefonem trzymałam przy ustach. Wyglądałam jak menel w wymiętolonym dresie, za to Noah wyglądał jak model. Trzymał ręce w kieszeni, jego włosy były idealnie roztrzepane, a szczęka idealnie zarysowana. Jakim cudem nawet na zdjęciach z ukrycia wyglądał tak dobrze!
Przymknęłam powieki, bo wiedziałam, że muszę poważnie porozmawiać z Jasmine. Mój dobry humor, który miałam jeszcze chwilę temu, ulotnił się. Moja mama sądziła, że ją okłamywałam, co nie było prawdą.
Od tamtego jednak momentu zaczęłam robić to notorycznie.
- Nie chcę mi się nawet tłumaczyć. - zaczęła, ale jej głos był lekko załamany, więc odchrząknęła. - Jak ryzykowny jest związek z tym człowiekiem. Jesteś dorosła i sama podejmujesz decyzje o swoim życiu. Nie mogę za ciebie decydować, ani ci rozkazywać, mogę jedynie dawać dobre rady.
- Mamo, ja przepraszam... - zaczęłam, bo jej wywód zaczął łamać mnie od środka. Wiedziałam dokąd to zmierzało. Nie dała mi jednak skończyć.
- Wychowałam cię tak, byś nigdy nie miała problemu z podejmowaniem decyzji. Od najmłodszych lat uczyłam cię samodzielności, żebyś w przyszłości sobie ze wszystkim poradziła. Oczywiście, mieliśmy pieniądze, co ułatwiło wszystko, ale wychowywałam cię tak, jak normalni ludzie, nie jak ludzie, którzy dają swojemu dziecku pieniądze i mówią, żeby sobie radziło. Nie umiałam tego zrobić. Po komplikacjach przy porodzie powiedziałam sobie, że wychowam cię na porządną osobę, że nigdy nie pozwolę, byś spadła na dno. Zaczęłam budować wokół ciebie mur, by nikt nigdy cię nie zranił ani by nikt, kto nie powinien, nie dostał się do ciebie i zaczął mącić ci w głowie. Mury te się zatrząsnęły, gdy wciągnęłaś się w używki. Bałam się. Zajebiście się bałam, że zaraz runą, a ja stracę moją córkę. Jednak sama zalepiłaś dziury, który się przez ciebie zrobiły. Sama wzmocniłaś mur, który cię otaczał. Stałaś się silniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej. - po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Ja za to już płakałam. Płakałam, bo moja kochana mama nie zasługiwała na to, żebym ją okłamywała, ale byłam do tego zmuszona. - Zawsze wszystko mi mówiłaś, mimo, że tego od ciebie nie oczekiwałam. Nigdy nie chciałam, byś zmuszała się do rozmowy ze mną lub byś na siłę mi się żaliła.
CZYTASZ
Lie To Me
Romance,,Był kimś, kto nieodwracalnie zawrócił mi w głowie. " Layla Lee z pozoru miała dobre życie. Ludzie sądzili, że w jej domu jest idealnie, lecz tylko ona wiedziała, jak było na prawdę. A prawda była gorsza niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Jej ojci...