Rozdział 23

67 4 1
                                    

Wszedłem do naszego klubu. Od razu poczułem zapach alkoholu i potu, które drażniły mnie w nos. Przepychałem się przez tłumy ludzi, którzy co chwilę się o mnie ocierali. Byli pijani, śmierdziało od nich alkoholem. Przyjechałem tu od razu po rozmowie z ojcem, która mnie wkurwiła. On mnie wkurwił. I zamierzałem się odstresować.

Gdy w końcu wspiąłem się po schodach, które prowadziły do loży, odetchnąłem. Pchnąłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy był Gavin, a przed nim dziwka, która już dobierała się do jego krocza. Zawsze wchodziłem w nieodpowiednich momentach. Odchrząknąłem, przez co mój brat posłał mi znużone spojrzenie. Przewrócił oczami i wskazał, bym usiadł obok niego. Ruszyłem w jego stronę i opadłem na miejsce obok niego.

- Wypierdalaj. - zwróciłem się do dziewczyny, która nadal klęczała przed moim bratem. Od razu się podniosła i szybko wybiegła z pomieszczenia, o mało nie wypierdalając się na tych wysokich szpilkach.

- Należy mi się chyba chwila przyjemności, nie sądzisz? - zapytał Gavin, na co posłałem mu zirytowane spojrzenie.

- Ciągle ruchasz, więc jeden raz nie rozerwie ci układu rozrodczego. - przewróciłem oczami i wypiłem shota, który stał na stoliku przed nami.

Loża była ładna. Przed nami rozciągał się widok na cały parkiet. Klub był zapełniony po same brzegi, co mnie cieszyło. Kasa wpływała nam na konta, co było najważniejsze. Na samym środku stała ogromna, skórzana kanapa, na której działo się wszystko. Fioletowe ledy odbijały blask skóry, która ładnie połyskiwała.

- Ty ostatnio w ogóle tego nie robisz. - cmoknął Gavin, a ja zacisnąłem szczękę. - Coś się w tobie popsuło?

- Ostatnio po prostu nie chce mi się ruchać, czy to takie dziwne? - rozłożyłem ręce i wbiłem w niego wzrok. Jego szare tęczówki były przytłumione, co oznaczało, że wypił już sporo. - Poza tym, życie nie opiera się tylko na seksie, drogi bracie.

- Wiesz, no niby tak, ale to fajna zabawa. - odparł pijackim głosem. Tak, wypił już bardzo dużo, co mnie oznaczało nic dobrego. Nie skomentowałem jego słów, tylko wziąłem kolejnego shota i go wypiłem. Alkohol przyjemnie piekł mnie w gardło.

- Ciekawe, czy Layla znalazła dokumenty tej pizdy. - schylił się po piwo. Lekko się kiwał, ale nic nie zrobiłem. Moje mięśnie się spięły, nawet nie wiedziałem, kurwa, dlaczego.

- Pewnie tak. - odpowiedziałem obojętnym tonem, choć w środku zaczęło się we mnie gotować.

- Polubiłem ją, wiesz? - przeciągnął i się do mnie uśmiechnął. Jego czarne włosy były roztrzepane i mokre, co pewnie było spowodowane potem. - Wyszczekana, odważna, ładna...

- Zamilcz. - przerwałem mu gestem ręki. - Proszę cię.

- Czyżby ktoś... - zaczął, ale nie dałem mu skończyć.

- Gavin, kurwa, nie jestem jakimś głupim nastolatkiem, który zakochuje się w ładnej lasce. - zmarszczyłem brwi. Wyraz twarzy Gavina nie wyrażał nic. Byłem pewny, że nie będzie pamiętał słów, które dziś powiedział i usłyszał. - I nie mogę tego zrobić.

Nie mogłem. Dziś złożyłem obietnicę, która i tak była niepotrzebna. Ojciec kazał mi obiecać, że nigdy nie zakocham się w Layli. Po chuj miałem obiecywać mu takie coś? Dlaczego w ogóle pomyślał, że zakocham się w tej dziewczynie? Traktowałem ją jako naszego kolejnego informatora. Polubiłem ją, ale to nie oznaczało, że ją, kurwa, pokocham. Ja nie umiałem kochać innych kobiet prócz mojej matki.

Więc dlaczego tak dziwnie reagowałem, gdy ją widziałem? Nie umiałem tego wytłumaczyć, choć tak bardzo bym chciał. Ale ja nawet sam tego nie wiedziałam. Ta dziewczyna miała w sobie coś, co mnie do niej ciągnęło. Opierałem się z całych sił, ale powoli zacząłem je tracić. Nie mogłem ich stracić. Nie mogłem...

Lie To MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz