rozdział 27.3

26 8 4
                                    

 Mu Boxiu słuchał, jak Fu Shen odchodzi. W żadnym momencie nie błagał o przebaczenie, zamykając oczy ze zmęczenia w celi.

 Jasne światło dnia i świeże powietrze wlały się razem, powodując oczyszczenie zmysłów. Yu Qiaoting zamknął za nimi kamienne drzwi. 

    -Niech Du Leng zajmie się jego ranami - odezwał się nagle Fu Shen. - Nie pozwólcie mu umrzeć. 

    -Zrozumiano - potwierdził Yu Qiaoting. - Jest już południe, chodźmy najpierw coś zjeść. 

    -Nie będę jadł - Fu Shen odmówił mu. - Czy sypialnia została posprzątana? Idę spać. Jeśli nic się nie stanie, nie przychodź mi przeszkadzać.

 Widać było, że nie był w dobrym nastroju i nie było nikogo, kto odważyłby się go teraz pocieszyć lub przeciwstawić. Xiao Xun właśnie wepchnął Fu Shena do sypialni, a Yu Qiaoting stała pod drzewem na dziedzińcu, wydając z siebie długie westchnienie. 

    -Poważnie... Co to za świat.

 Xiao Xun w milczeniu poklepał go po ramieniu.

 Ci, którzy zawsze wędrowali na krawędzi życia i śmierci, mieli coś w rodzaju niemal intuicyjnego, przenikliwego przeczucia niebezpieczeństwa. Yu Qiaoting i Xiao Xun spojrzeli w stronę gęstych chmur na horyzoncie. Wraz z odejściem zimy i nadejściem wiosny, każda żywa istota wracała do zdrowia, a odgłos grzmotu zanikał, jednak przyszłość zdawała się być przykryta warstwą ciemnego cienia. Ten rok... Mógł nie przynieść takiego spokoju, na jaki niektórzy liczyli.

 Fu Shen miał wrażenie, że Yan Xiaohan będzie zajęty przynajmniej przez jakiś czas i nie spodziewał się, że pojawi się przy stole śniadaniowym w rezydencji trzeciego dnia, co wprawiło go w rzadkie zdumienie. 

    -Załatwiłeś swoje sprawy? - zapytał zdumiony. 

    -Nie - Yan Xiaohan otwarcie usiadł naprzeciwko niego. - To nie ma teraz znaczenia.

    -Hm?

    -Dziewięć dni miesiąca miodowego nie powinno być wykorzystywane na pracę nad błahymi rzeczami - odparł Yan Xiaohan. 

    -To nie brzmi jak coś, co powiedziałby pan Yan. Wy wszyscy, Strażnicy Latającego Smoka, jesteście najlepsi, gdy chodzi o robienie z igły widły. Dlaczego nie poświęcicie się uwalnianiu swoich gotowych pękniętych jaj?[1]

[1] Ta wymiana zdań odnosi się do wyrażenia „苍蝇不抱没 缝⼉的鸡蛋": muchy domowe nie będą otaczać/kryć kurzego jaja bez pęknięć. Oznacza to, że jeśli nie ma żadnych problemów, nikt nie będzie w stanie znaleźć słabości do wykorzystania; więc jeśli chcesz kogoś wrobić, musisz podłożyć własne pęknięte jajka. Warto zauważyć, że „抱" oznacza również „pielęgnować/ogarniać". 

  Yan Xiaohan nie zareagował wrogo na jego drwiny, a jego głos był obojętny. 

    -Czy to nie ja cię pożądam?

 Fu Shen jadł swój posiłek, a gdy to usłyszał, odrzucił pałeczki na bok. Yan Xiaohan powstrzymał śmiech i uspokajająco włożył sztućce z powrotem do jego ręki. 

    -W porządku, w porządku, skończyłem mówić. Jedz dalej.

 Fu Shen skinął na niego głową. 

    -Gdybyśmy byli w prefekturze Yan, to już dawno by cię stamtąd wyciągnięto i pobito. 

 Yan Xiaohan wiedział, że blefuje, więc tym bardziej to wykorzystał.

    -To bardzo nierozsądne.

 Fu Shen naprawdę nie miał jak sobie z nim poradzić i został zmuszony do użycia bułki na parze, aby złośliwie zatkać mu usta.

Golden Terrace |¦| Cang Wu Bin Bai [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz