rozdział 11

88 12 2
                                    

 Pokój ogarnęła cisza, a atmosfera nagle stała się lodowata. Spojrzenie Yan Xiaohana opadło w skupieniu. Kątem oka dostrzegł, jak Fu Shen odwraca głowę i ziewa, wyglądając na zmęczonego.

 Dopiero wtedy przypomniał sobie, że mężczyzna wciąż nie wyzdrowiał. Gdyby wiedział o ich wspólnej intrydze w środku nocy, Shen Yi'ce z pewnością nie dałby mu spokoju następnego dnia. 

    -Najpierw odpocznij. Porozmawiamy jutro.

 Yan Xiaohan pomógł mu się położyć, zaciągając zasłony. Fu Shen wymruczał "mhm", w którym słychać było ślady zmęczenia. 

    -Przepraszam za kłopot - powiedział cicho.

 Siadając z powrotem na niskiej ławce przy łóżku, Yan Xiaohan nie był ani trochę zmęczony. Słowa Fu Shena nieustannie krążyły mu po głowie. To dlatego cesarz Yuantai był tak niecierpliwy, aby stłumić Fu Shena; prywatny kontakt z Khadun, która pochodzi z wrogiego kraju, i zabranie potomka księcia Ying z powrotem na Równiny Centralne wyglądały jak oznaki rodzącej się rebelii. Walka cesarza o zastąpienie syna pierwszej żony w sukcesji była bolesnym miejscem w jego sercu, a jeśli je poruszysz, zginiesz marnie.

 Fu Shen najzwyczajniej ryzykował swoje życie. Złamane nogi i zadekretowane małżeństwo były dość szczęśliwym wyjściem w jego przypadku.

 Ze względu na ostatnie życzenie swojego poprzednika Fu Shen przestał podążać w życiu swoją własną drogą... To niemożliwe, że nie wiedział, co go czeka, jeśli ten spisek kiedykolwiek wyjdzie na jaw.

 A jednak on zawsze wydaje się wykonywać te niewdzięczne, wstrząsające zadania.

 Dlaczego? 

    -Są pewne zadania na tym świecie, które zawsze będą potrzebowały kogoś, kto je wykona - powiedział Fu Shen.

 Yan Xiaohan podskoczył z przerażenia, gwałtownie wyrywając się z zadumy. 

    -Dlaczego nie śpisz? 

    -Biorąc pod uwagę sposób w jaki na mnie spoglądasz, panie Yan, gdybym był martwy to z takim spojrzeniem skierowanym na moją osobę dawno bym ożył - zadrwił Fu Shen.

 Yan Xiaohan był przez ten cały czas w transie, nieświadomy, że jego wzrok przez cały ten czas spoczywał na Fu Shenie. W chwili, gdy Fu Shen zobaczył pełen politowania wyraz jego twarzy, wiedział o czym on myśli, a jego własne serce nie mogło się powstrzymać od chęci drażnienia się z nim. 

    -Odnalezienie potomka księcia Ying było życzeniem mojego wuja i Jego Wysokości, księcia Su. Z tego powodu zrobiłbym to bez względu na koszty. Nie mam czego żałować. 

    -Zostałeś poważnie ranny i twój wysiłek poszedł na marne. Czy to nie jest godne pożałowania?

 Dźwięk delikatnego śmiechu Fu Shena odbił się echem wśród ciemnej nocy.

 Yan Xiaohan zatrzymał się, nagle oświecony. 

    -Dwie różne trasy były pierwszą taktyką dywersyjną, a dyplomata Han na wysłanniku był drugą... W rzeczywistości ty i książę Su wysłaliście prawdziwego potomka księca Ying dużo wcześniej, prawda?

    -Hm - Fu Shen z powagą skinął głową. - Gdyby było tak, jak powiedziałeś, że wszystko, co zrobiłem, poszło na marne, prawdopodobnie już dawno utonąłbym w rzece. Naprawdę byłoby mi zbyt wstyd, by żyć - uśmiechnął się, podnosząc wzrok na Yan Xiaohana. - Proszę przestać się tak smucić, panie Yan. Nawet nie byłem świadomy, że możesz być wobec mnie tak czuły. Bardzo żenujące.

 Yan Xiaohan nie mógł powiedzieć, gdzie widział słowo "czułość" wypisane na jego twarzy, ale ewidentnie mógł stwierdzić, że się z nim droczył. 

Golden Terrace |¦| Cang Wu Bin Bai [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz