rozdział 24

56 8 9
                                    

   -Masz szczęście, że za nami są już lata znajomości, bo inaczej wyrzuciłbym cię teraz za drzwi - powiedział Fu Shen. - Majestatyczny Generale Północy[1], czy powinieneś rozmawiać o braniu udziału w detronizacji cesarza?

[1] 征北将军 - Jest to tytuł wysokiej rangi, ale nie wyjątkowy wśród generałów.

    -Czy jest coś, czego nie można powiedzieć mając nóż przy gardle? - Yu Qiaoting odpowiedział mu. - Nigdy nie uważałem cię za kogoś, kto wygłasza górnolotne bzdury. Pogodziłeś się ze swoim losem, czy masz już jakiś plan?

 Fu Shen uśmiechnął się, gdy tamten się odezwał. 

    -Co masz na myśli?

    -Księciu koronnemu brakuje cnoty, księciu Jin brakuje talentu, a reszta jest przeciętna. Jest tylko-

    -Książę Qi - Fu Shen wyjął mu te słowa z ust. - W sprawach publicznych zawsze cieszył się on poważaniem. Jeśli chodzi o sprawy osobiste, moja młodsza siostra jest jego główną małżonką. Dlatego uważasz, że byłby odpowiedni do odziedziczenia tronu, do odziedziczenia naszego imperium?

 Yu Qiaoting skinął głową. 

    -Proszę, otwórz oczy, Qingheng. Pod warunkiem, że Jego Wysokość Książę Qi wstąpi na tron, z pewnością zostanę uznany za „krewnego małżonka". Znając historię, ilu z takich krewnych spotkało szczęśliwe zakończenie? Nie zwracaj uwagi na to, że obecnie jest dla mnie uprzejmy. Gdy znajdzie się w takiej sytuacji, wszystko może się zmienić. Ty i ja wciąż mamy wiele obaw jako generałowie tylko jednej armii. On byłby władcą niezliczonych ludzi i musiałby myśleć o znacznie większej liczbie rzeczy niż my. Czy mego zmarłego ojca i Jego Wysokości nie łączyła relacja "władcy i służącego w dobrych stosunkach"? Czy teraz, gdy przyszedł czas na uprzykrzanie życia jego synowi, stosuje bezlitośnie ten sam schemat co wcześniej?

 Im więcej mówił, tym bardziej Yu Qiaoting się niepokoił, a jego włosy prawie zesiwiały. 

    -Idąc twoim tokiem myślenia to książę Qi też się nie nadaje. Kto inny pasowałby, będąc jednocześnie potomkiem cesarza?

 Nagle pomyślał o czymś i zadrżał od stóp do głów. 

    -Jingyuan! Chyba nie myślisz o...

    -Myślałem o tym - przyznał bez ogródek Fu Shen. 

    -Generale... Że też miałeś odwagę o tym pomyśleć...

    -To jednak niemożliwe - kontynuował Fu Shen. - Samo jego doświadczenie życiowe jest dużym problemem. 

    -Więc ty...

    -Często myślę, że nie ma znaczenia, czy na smoczym tronie zasiada cesarz, książę koronny, czy książę Qi, ani czy jest mądrym władcą, czy też niekompetentnym - dlaczego Żelazna Kawaleria zawsze kończy jako ość, której nie mogą przełknąć? Prawdę mówiąc, nawet ja się wahałem. Myślę, że może to nie być kwestia cesarza, ale tego, że samo istnienie Żelaznej Kawalerii było pierwotnie błędem.

 Yu Qiaoting czuł to samo, wzdychając. 

    -Północne Yan broniło północnego Xinjiang przez tyle lat, ciężko pracując, by bronić kraju. Jaki w tym błąd? - Fu Shen kontynuował. - Kawaleria jest naostrzonym mieczem narodu. Nie ma nic złego w ostrzu, tylko w tym, kto je chwyta. Tak długo, jak rękojeść jest trzymana przez kogoś innego, zawsze będziemy żyć w podejrzeniu.

 Yu Qiaoting był oszołomiony słowami generała Fu, które były jeszcze bardziej zdradzieckie niż te jego. 

    -Jingyuan, ty... - wyjąkał z drżeniem - ty chcesz się zbuntować...

Golden Terrace |¦| Cang Wu Bin Bai [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz