rozdział 26.2

48 7 2
                                    

 Incydent wydarzył się szybko i równie szybko został rozwiązany, a kurz zdążył opaść na przestrzeni życia iskry. Pani Qin została odciągnięta bardzo daleko, gdy Fu Ya w końcu ocknął się, jakby właśnie ożył, podrywając się na nogi i podbiegając do Yan Xiaohana. 

    -Ty bezwstydny bandyto! - wściekł się. - Jak śmiesz poniżać moją matkę!

 Uniósł pięść, by go uderzyć, ale Yan Xiaohan kopniakiem odrzucił go kilka chi dalej. Dopiero po tym kopnięciu zapytał: 

    -A kto to?

 Fu Shen był bliski śmierci ze śmiechu. Nie wszyscy siedzący cieszyli się z tego spektaklu, ponieważ jakaś część nadal miała dobre serca. Widząc, jak Fu Ya zatacza się i nie jest w stanie podnieść się po kopnięciu Yan Xiaohana przez pół dnia, jeden z nich zadrżał w duchu, zdradzając tożsamość Młodszego Panicza Fu. 

    -To Młodszy Mistrz Fu i zarazem młodszy brat markiza. Jego rodzoną matką jest... Pani Qin, o której mówiliśmy i która została wyprowadzona przed chwilą. Bądź łaskawy, panie, nie zniżaj się do poziomu dziecka.

     -Oh - odparł Yan Xiaohan. - Ten urzędnik słyszał wiele o Młodym Mistrzu Fu, ale nic o Młodszym Mistrzu Fu. Okazuje się więc być młodszym przyrodnim bratem Jingyuana. Co za nieporozumienie.

 Fu Yi ledwo co ulżyło po kopnięćiu Yan Xiaohana, gdy usłyszał jego całkowicie nieszczere słowa o rzekomym "nieporozumieniu" i prawie zaczął kasłać krwią. Był niesamowicie zawstydzony i rozgniewany, a jego oczy zrobiły się czerwone. Jego dłoń uderzyła w coś przy jego boku, co upadło razem z nim, a on nie patrząc, rzucił tym bezmyślnie i głośno przeklął. 

    -Dość tych pierdolonych bzdur!

 W tym momencie nie był zbyt dokładny, ponieważ jego tajna broń nie poleciała w stronę Yan Xiaohana, ale w stronę Fu Shena, który beztrosko podniósł rękę i chwycił ją. Trzymając przedmiot przed oczami, zobaczył, że była to połowa rozbitej porcelanowej miski.

 Yan Xiaohan kontynuował kłótnię, tylko aby zniszczyć reputację Fu Yi, za nic nie chcąc mu tego wybaczyć. 

    -Młodszy panicz Fu nie powinien być tak wulgarny. Czyżby nie otrzymał podstawowego wykształcenia...?

 Zdążył powiedzieć połowę tego, co planował, gdy spojrzał w dół, by zobaczyć miskę w dłoni Fu Shena, a jego wzrok padł na błysk zimnego światła odbijającego się z potłuczonych porcelanowych krawędzi. Jego twarz natychmiast pociemniała.

 Zza jego pleców uniosła się wysoka na kilka metrów zabójcza aura, a on sam zazgrzytał złowieszczo zębami. 

    -Więc próbowałeś użyć ostrego przedmiotu, aby podstępnie zaatakować swojego brata z krwi i kości? Naprawdę masz jaja.

 Wewnętrzne myśli wszystkich pozostałych wyrwały się z ich piersi i rzuciły się prosto na twarz Yan Xiaohana: 

 Gadasz bzdury z takim przekonaniem dobrze znając prawdę! - On nie chciał podstępnie zaatakować swojego starszego brata, on ewidentnie chciał trafić w ciebie! Czy ty w ogóle znasz granicę w przeinaczaniu rzeczywistości?! 

 Fu Shen zakrył usta dłonią, powstrzymując chęć do śmiechu i kompresując ją w kilka kaszlnięć. Dopiero wtedy Yan Xiaohan przypomniał sobie kim tak naprawdę był i pochylił się, by go uspokoić. 

    -Nie złość się... Nie powinno być tylu kłopotów w tak szczęśliwy dzień. Ponieważ ty i ja jesteśmy małżeństwem i trudno ci się poruszać, nieuniknionym jest, że będę musiał wziąć sprawy w swoje ręce i zająć się tym twoim lekceważącym, wulgarnym młodszym bratem. Nie masz nic przeciwko temu, markizie?

Golden Terrace |¦| Cang Wu Bin Bai [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz