POWROTY I MAŁE RADOŚCI

32 5 8
                                    


Britney wyszła z gabinetu, była trochę skołowana tym wszystkim. I obolała. Podeszła do niej Beata, która zaproponowała, że ją odwiezie do jej teścia. Julia milcząco się zgodziła. Nie chciała nic mówić
o tym, co ją spotkało, ale Górska wiedziała, że dziewczyna potrzebuje wsparcia. Przytuliła ją
i zaproponowała babski wieczór w swoim oraz Walerii Vick towarzystwie. Wiesława była zajęta Amelką. Droga była długa, ale Britney nie chciała się przespać. Milcząco spoglądała za okno. Górska wjechała na teren rezydencji. Od razu powitał ją Arek oraz ...Nowy. Wyglądał dość rześko i na wyspanego. Od razu domyślił się, że żonie coś dolega.

- Pani doktor... - zaczął ratownik.

- Gabryś, mówiłam Ci tyle razy, abyś mówił mi po imieniu. Pracowałeś u mnie na triage, Artura traktujesz jak ojca..- Nowy się uśmiechnął i dopowiedział: jako jednego z wielu. – Julia...jest zmęczona. Bądź przy niej.

- Jasne – powiedział Nowy i wziął żonę za rękę. Zamknął ją w swoim uścisku i przytulił. Dziewczynie poleciały łzy a on je zgarnął kciukiem a potem niespodziewanie wziął na ręce. Wniósł ją do swojej starej sypialni, na piętrze. Ta z czasów choroby była zamknięta.

Położył ją na łóżku, dość szerokim, bo Kosowicz Senior wymienił pojedyncze łóżko na podwójne, gdy Britney zamieszkała z nimi na czas ciąży. Nowy nic nie mówił tylko położył się koło żony. Głaskał ją po głowie i nie zamierzał nic mówić. Patrzył tylko z miłością na nią.

- Poroniłam je... - powiedziała Britney - Ja nie byłam gotowa na kolejne...

- Ciii...po prostu płacz. Jestem tu przy tobie – powiedział Nowy głaszcząc żonę po głowie.

- Czuję się winna... - dziewczyna pociągała nosem.

- Dlaczego? Przecież tak się dzieje... - odparł Nowy

Leżeli tak z dobrą godzinę, albo i dłużej. Rozkoszowali się tą ciszą, która była jedynym prawidłowym rozwiązaniem w tej sytuacji. Britney łkała w ramię męża. Nowego aż serce bolało patrząc na stan żony, bo choć twierdziła, że nie jest gotowa na trzecie dziecko, to jednak bardzo ją ta strata dotknęła. Na szczęście jej się nic nie stało. Przejdą przez to razem. On nie zdążył się aż tak nastawić, ale było mu również przykro i źle z powodu całej tej sytuacji. Bronka opowiedziała, że to Jagoda ją ogarnęła i że była przy niej. Gabriel odczuł ulgę, bo co jak co, ale miał zaufanie do swojej przyszłej szwagierki. Choć czasem wychodził z niej charakter rodziny z której się wywodziła.

– Nie powinnaś się czuć winna, bo nie masz wpływu na to, co się stało z nim lub nią. Najważniejsze, że Tobie się nic nie stało. Bo skoro jesteś tutaj, to ... - zaczął niezgrabnie.

- No nie było komplikacji – odparła rzeczowo Julia. – Może sprawdzimy, co u dzieci?

- One dają radę – odparł Nowy – Teraz to ty jesteś najważniejsza.

- Dobrze, że Cię mam – odparła Julia z uśmiechem – Jestem z Tobą szczęśliwa i...nie wyobrażam sobie, że ...- tu zawiesiła głos.

- TO już za nami – odparł cicho Gabriel. Nie chciał wracać do swoich przeżyć z okresu ostatniego 1,5 roku, czy nawet dwóch lat. – Teraz mamy radosną dwójkę bobasów, które chcą wszystko przetestować. Łącznie z cierpliwością mojego taty.

- No co ty. On uwielbia wnuki – odparła Bronka. – Możemy tak poleżeć?

- Tak, to nawet wskazane. Doktor Gabriel Nowak przepisuje właśnie receptę na miłość – powiedział czułym głosem mężczyzna.

Leżeli tak przytuleni jeszcze około dwóch godzin, a potem zdecydowali się na małe odświeżenie. Britney jednak chciała sama wziąć prysznic, ale gdy się zachwiała, to przyjęła silne ramię męża. Nowy szybko się ogarnął a potem pomagał żonie przy kąpieli. Cisza między nimi była pełna miłości i zrozumienia. Oraz akceptacji. Ona patrzyła ze łzami na swoje ciało. Niby już doszła do siebie po ciąży z bliźniętami, ale teraz znów były pozostałości po kolejnej ciąży, choć zakończonej zbyt wcześnie. Nowy ujął rękoma jej twarz i powiedział.

- Co ci chodzi po głowie, Bronka? – wziął ręcznik i podał go jej a potem zarzucił płaszcz kąpielowy na nią. Puchata tkanina otuliła ciało dziewczyny. Nowy też po chwili pojawił się w swoim turkusowym szlafroku.

- Nic... Chodźmy na dół. Twoi rodzice pewnie na nas czekają... - zaczęła.

- Moi rodzice wiedzą, kiedy odpuścić – powiedział delikatnie mężczyzna – A poza tym wnuki aktualnie ich tak zaangażowały, że myślę iż damy im jeszcze godzinę.

Po godzinie wyszli ubrani w spodnie dresowe. Nowy nawet znalazł jej dres, który dał kiedyś Britney. Ten od Niny. Dziewczyna uśmiechnęła się na to wspomnienie. Nowy był wtedy w trakcie tych zawirowań związanych z Niną. I co...Zośka go tak zostawiła. Gabryś prawie przez to poczucie winy umarł, a ona go tak zostawiła. Julia nie mogła tego zrozumieć. Cieszyła się, że jest tą jedyną Nowego, ale wiedziała, że jakiś tam sentyment do córki Banacha jej mąż miał. Chociaż Nowy nie poruszał jej tematu od dłuższej chwili. Jakby zapomniał, że to z nią budował marzenia o przyszłości. Wyszedł z tego zamek na piasku, dość szybko zmyty przez Morze Śródziemne, a raczej Luigiego.

- Królestwo za Twoje myśli – powiedział Gabriel leżąc na łóżku z rękoma pod głową.

- Czemu tylko królestwo? – zapytała się oburzona i podciągnęła się na rękach.

Nagle usłyszeli skrobanie. Nowy wstał i zobaczył Jacka siedzącego i patrzącego na tatę z uśmiechem. Próbował wstać i znów klapnął na siedzenie. Nowy uniósł brew a następnie schylił się i podniósł synka. Mały dotknął rączką buzi taty. Nowak się tylko uśmiechnął a potem rozejrzał, bo oto przez korytarz raczkowała torpeda. No tak...Olga.

- Kochanie, chyba chwile intymności mamy za sobą – odparł Nowy. Zdjął karteczkę przyczepioną na rzepy do pajacyka syna i przeczytał: Mamo, tato. Chodźcie na kolację.

- Co jest? – wyszła Britney i zobaczyła Olgę, która dzielnie posuwała rączkami i nóżkami po podłodze. Mieli ciekawe śpioszki bo pod częścią przeznaczoną na przedramiona oraz golenie były frędzelki
z mikrofibry. – Ktoś tu sprząta? – połaskotała córeczkę w brzuszek.

- Idziemy? W sumie zacząłem robić się głodny. – mruknął młody ratownik.

Zeszli razem po schodach. Jadalnia była pogrążona w mroku. Były tylko płatki róż rozrzucone obok ścieżki. Były też lampy ala pochodnie choć na baterie. Nowy usłyszał Vivaldiego z zimą a potem wiosną. Uśmiechnął się. Po chwili pojawiła się Elżbieta z Arkiem i porwali niemowlaki za sobą a Gabriel odsunął żonie krzesło. Dostali wiadomość na tableta, który odtwarzał wiadomość.

- Cześć Synku. – powiedział Rafał na nagraniu – Doskonale rozumiem przez co przechodzicie z Julią
i mam nadzieję, że to, co wam przygotowaliśmy, wam pomoże choć na chwilę oderwać się od trosk życia codziennego. Porywam Wam dzieci na noc. Będą z tabunem dziadków i babć, a wy cieszcie się sobą. Po prostu.

- Dzięki... - powiedział Nowy z uśmiechem – Super tata... Teraz to rozumiem. – powiedział w dal. Przypomniał sobie wyjazd do małego pacjenta, którego ojciec przebrał się za postać z jakiejś kreskówki. – Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny.

- Co? – zapytała się Britney. A na stół właśnie wjechało spaghetti carbonara a w tle leciało Ti Amo Umberta Tozziego. – Mhm...spaghetti, jak w zakochanym kundlu.

- Czemu nie? – powiedział Nowy. Potem razem tańczyli przytuleni. Dzieci zaś świetnie bawiły się
w towarzystwie babć: Żanety, Olgi i Zuzanny oraz dziadków: Rafała, Alberta oraz Antoniego.

Taki wieczór pokazał tej dwójce, że są razem mimo wszystko a przede wszystkim dla siebie. Że się kochają i wspierają. Nowy patrzył na nią z miłością i wyrozumiałością i był wdzięczny losowi za nią. Ona zaś doceniała każdą chwilę spędzoną z mężem i dziećmi. Dziewczyna mogła się czuć bezpiecznie w jego ramionach i nie musiała już pokazywać jak bardzo jest silna, bo czasem mogła pokazać, że jest kobietą potrzebującą wsparcia, czasem uśmiechu a czasem wspólnych łez. No i mieli dzieci... Dowód na ich wzajemne oddanie. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Razem trochę raźniej, co nie? czyli Przyjaźń.... w wersji na 1, 2 odcinkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz