Po informacjach dotyczących Nowaka w bazie zawrzało. Marek odwiedził ich i wspomniał o tym, co się działo w lesie, ale i wrócił do sprawy związanej z kradzieżą leków. Niby sytuacja związana ze zwolnieniem Huberta wydawała się być wyklarowana, ale najwyraźniej jednak nie, skoro młody niedoszły ratownik porwał się na taki czyn.
- Prawdopodobnie Wasz kolega nie chciał nikogo niesłusznie oskarżać i chciał mieć dowody – powiedział policjant. – Zdążył przed tym pechowym wyjazdem zaszyfrować ten plik, ale wskutek dalszych przeżyć zapomniał o nim oraz dostępie do niego. Sporo przeżył... A jego wzroku nie zapomnę nigdy – westchnął młody funkcjonariusz popijając białą herbatę, którą zaparzył mu życzliwie Dobromir– Technicznie rzecz biorąc był martwy, choć oddychał. I miał te wszystkie procesy życiowe.
- Chcesz captoprill? – zapytał Artur, ale policjant posłał mu spojrzenie politowania. Artur po prostu nie wiedział jak zareagować.
- Co pan? Święty Mikołaj? Rozdaje Pan słodycze? – parsknął policjant – Ja dopiero zaczynam służbę. Jestem tu nieoficjalnie. A tych dwoje? – skinął na śpiącą Britney i obok niej Alka. Co z nimi?
- Reakcja na stres wywołany stanem kolegi. Alek przecież był tam z Tobą – powiedział Beniamin. – Jak przyjechaliśmy ze Zdziśkiem, to już względnie ogarnął sytuację...
- Nie było lekko, ale mogłoby być gorzej, gdyby nie jego ojciec. Jakoś tak dotarł do niego, że Wasz kolega pozwolił się zbadać – powiedział Marek i wstał trzymając się za kark. Wszyscy wciągnęli powietrze. Marek stanął z założonymi rękoma na piersi przy oknie a następnie obrócił się do gremium – Rafał Kosowicz ma wśród policji pewną opinię. Używa dość ciekawych metod. Na co dzień biznesmen, a po godzinie wolontariusz... Skuteczny w swoim działaniu.
- Taaa a do własnego syna nie miał czasu – powiedział Benio.
- Niektórzy tak po prostu mają. – powiedział Wiktor wchodząc do bazy – Teraz jednak ojciec siedzi przy Gabrysiu i czuwa. Byli sobie na tyle obcy wtedy, w tym lesie, że Nowy złapał z nim kontakt, na ile to się dało w tej sytuacji. Przez to, że został pozostawiony sam sobie w tamtą listopadową noc, to nie ma zaufania do najbliższego otoczenia. Złapał się tej ostatniej deski ratunku jaką jest jego ojciec...Dzięki temu przejazd odbył się dość gładko bez dodatkowych obciążeń dla pacjenta.
- Pacjenta? – zdziwiła się Basia. – Wiktor, to jest nasz Gabryś...
- Teraz muszę go traktować jak pacjenta, który jest w szczególnej sytuacji zdrowotnej. Musimy rozdzielić emocje, które mamy z nim związane, od jego stanu, a nie jest najlepszy. I spędzi tu w szpitalu trochę czasu. – słowo „trochę" oznaczało w tym wypadku „bardzo długo".
- Co się tak właściwie stało? – zapytał Piotr, który właśnie zszedł z wyjazdu z Kubą i Romkiem. Finalnie nie zdążył poszukać Nowego – Macie miny jakby ktoś umarł. Cześć Marek – Strzelecki podszedł do policjanta i uścisnął dłoń.
- Znaleziono Nowego w bagażniku Huberta. – powiedział Wiktor. Miał udręczony wyraz twarzy – Żyje, ale w ogóle przestał się komunikować z otoczeniem. Jakby zostało tylko ciało. I tak na razie jest
w śpiączce farmakologicznej po operacji. Wyszło, że ma problemy z nerkami. Nieprawdopodobne, schudł, ale miał obrzęki wokół kostek nóg i rąk.- Nie obwiniaj się – powiedział Artur – Masz na głowie Ankę, Czarka. Ja powinienem był wziąć go na rozmowę.
- No bardziej się zajął pan doktor chrapostoperami – mruknął pod nosem Romek, który wszedł za Piotrem – Zresztą, co za różnica? On teraz potrzebuje naszego wsparcia jak nigdy dotąd.
- Chwila – olśniło Wiktora – Ania się lepiej czuje, to może...wykorzysta swoje doświadczenia. Też została porwana. Pamiętacie, Potocki...
- O nie – powiedział Piotr, który przypomniał sobie rozpacz Wiktora w kostnicy, gdy sprawdzał kolejne półki w chłodni. To było straszne i przerażające choć skuteczne. – Ona teraz walczy o życie, a ty chcesz wykorzystać własną żonę do takich celów? – Wiktor spojrzał na Piotra jakby go pierwszy raz na oczy zobaczył. Widać nie tylko Nowy się zmienił.
- Piotr, zależy Ci na nim? – zapytał się Kuba ze zdziwieniem. Nie mógł uwierzyć, że Strzelecki spisał właśnie Nowaka na straty. Może wpływ Karoliny na Piotra był większy niż się wydaje otoczeniu? – Czy całkowicie romans z moją eks-dziewczyną wyżarł Ci mózg? Też go zostawiłem, jak wszyscy z Was, i czuję się z tym źle... - Piotr już napinał mięśnie, bo zdał sobie sprawę, że Kuba miał rację, ale wolał mu przyłożyć zamiast wziąć na klatę okrutną prawdę. Marek spojrzał na niego ostrzegawczo.
- Dzieciaki – powiedział Wiktor – To nam nie jest teraz potrzebne. Musimy wymyślić plan działania jak mu pomóc, kiedy się wybudzi.
- A kiedy się wybudzi? – zapytała Basia. Obserwowała Britney, która spała pod wpływem leku.
- Kiedy Molenda uzna, że można mu zmniejszyć dawkę leków nasennych. – odrzekł Artur – Na razie muszą wyleczyć mu nerki, by można było potem przenieść na inny oddział...Dopóki nie będzie stabilny
z sercem, nerkami i płucami, to nie wypuszczą go z OIOM – u. A no i dodatkowo usunięto mu zrosty
z okolic jelit.- Przecież chodził na kontrole – powiedział zdziwiony Zdzisław.
- Taaa, robił je Andrzej, ten niby rezydent. Równie dobrze mógł je robić nasz Dobromir – mruknął Góra.
- Ja tu jestem – odparł sam zainteresowany jedząc ze smakiem jogurt o smaku toffi – Pan jest nieuprzejmy. Ale Romek ma rację, zamiast skupiać się na tych chrapostoperach, można było skupić się na Nowaku. – całe grono usłyszeli w tle czyjś śmiech. Nie na miejscu było teraz wygłupianie się. Nie, kiedy rozmawiali o Nowaku.
- No weź, ale że nam ta guma poszła. A potem co? Przejął to wezwanie Vick. To jakieś jaja – powiedziała Karolina wchodząc do socjalnego napotykając pełne niechęci spojrzenia. Martyna poszła do gabinetu zamykając się w nim z trzaskiem drzwi. Bardzo to przeżywała. Po pierwsze zawiodła wtedy jako szefowa, a po drugie musiała znosić obecność Karoliny przez jakiś czas. W końcu nie wiadomo, kiedy Nowy dojdzie do siebie. Przeklinała dzień w którym Hubert pojawił się w tej bazie, bo od tamtej pory wszystko się zaczęło sypać. Napad na Nowego, pojawienie się Karoliny, chrapostopery i inne problemy. Zdrada Piotra to było ukoronowanie tego wszystkiego... To było za dużo dla sympatycznej ratowniczki. Wiktor i Artur spojrzeli po sobie. Planowali odbyć rozmowę z Panią Strzelecką.
- Karolina – zaczął Zdzisław – To nie czas i pora na śmiech i wygłupy. Proszę.
Dziewczyna omiotła spojrzeniem pokój i zamilkła. Serio będą się teraz zastanawiać jak pomóc Nowemu? Może po prostu powinien zrezygnować z pracy skoro to wszystko tak przeżywa? Pamiętała jak przyszedł do niej i próbował ją przekonać aby podjęła decyzję, według niego właściwą w sprawie Kuby i Piotra. Była wtedy wściekła, że śmie ją pouczać. Obrońca moralności się znalazł.
CZYTASZ
Razem trochę raźniej, co nie? czyli Przyjaźń.... w wersji na 1, 2 odcinki
Cerita PendekZdystansowany od znajomych z pracy, Nowy pada ofiarą porwania przez swojego dawnego oponenta. Na skutek przeżyć dokonuje zmian w swoim życiu. Krótkie opowiadanie, bo ma tylko ok 45-50 tyś znaków (chyba razem z myślnikami), które mogłoby być powiązan...